Dopiero jak się coś skonfrontuje z innymi dopiero wtedy można zobaczyć to na prawdę, pod innym kątem i w innym świetle. Stale się o tym przekonuję. Miałem przeświadczenie, że dobrze myślę, że dobrze robię, a tu okazało się, że jednak nie…
To dlatego tak ważne są związki, partnerstwo i społeczność. To daje możliwość wypowiadania się i szlifowania samych siebie. Fakt, że czasem Ci o których się szlifujemy mają ciężkie z nami życie 🙂 i tu właśnie widać wielką miłość jaką cały świat jest przesiąknięty, bo dzięki temu cały czas mamy możliowść właśnie rozwoju. Ale Ci o których się szlifujemy też się uczą i wszyscy na tym korzystamy, dlatego nawet jak na początku jest ciążko to i tak później się okazuje, że jest lepiej. Człowiek to taka istota, że najbardziej trafia do nas to co bolesne. Wtedy dopiero do nas dociera… to też zresztą świadczy o stopniu rozwoju i świadomości. Im człowiek jest bardziej rozbudzony tym bardziej subtelne impulsy odbiera i nie trzeba go walić młotkiem aby zrozumiał, że źle robi. To jest jak z budzeniem śpiących. Im błębiej śpimy tym mocniej trzeba potrząsnąć za ramię aby obudzić.
Nie chciałem pisać o tym. Chciałem napisać o tym, że robi się wiele na pokaz… dzisiaj miałem białą noc… do godziny 5 rano nie spałem tylko mniej lub bardziej intensywnie bolała mnie głowa i myślałem i modliłem się… wiele rzeczy się wyjaśniło i wiele się dowiedziałem od wczoraj…. Wciąż poznaje nowe swoje oblicza i nie jestem szczerze mówiąc nimi zachwycony… mówiac bardzo oględnie…. to nie jest wszystko takie hop sipu. Niby kreuje się tu na oświeconego (celowo z małej literki) ale i tak ciągle się okazuje, że mnóstwo moich nieświadomych programów przezemnie działa i popycha mnie tu i ówdzie…
Wczoraj się dowiedziałem, że działam na pokaz. Tak, rzeczywiście, tak jak to sobie teraz na to popatrzę to rzeczywiście działam bardzo na pokaz. Kreuję się. Moje kompleksy i moja potrzeba udowodnienia mojej racji każe mi ciągle robić coś co by mnie zbliżało do…. czego… do sukcesu społecznego? OO Niebiosa… chyba tak…. Jest we mnie wiele chęci i pragnień do tego aby być kimś w społeczeństwie. Czyli siły ciemności, egoizmu rządzą i popychają… tyle, że jak to już wcześniej pisałem i tak zostaną wycyckane…. (skąd takie słowo?) To jest piękne i dodające sił i otuchy, że nawet pomimo tak niskich pobudek i dążeń egoistycznych mego ego Bóg zrobi z tym pożądek i będzie dobrze, będzie świetliście. Dlaczego? No nie ma innej możliwości. Taki czas, że kończy się stary bałagan a zaczyna nowy czas, Czas pożądku i harmonii.
Zobaczmy, to, że chciałem zrobić coś i coś osiągnąć sprawiło, że zacząłem to robić czyli w tym przypadku stronę Drogowskaz i pochodne. Oczywiście, że wolałbym działać z serca i wiele moich działań właśnie takich było, bo pamiętam jak przyszedł mi do głowy ten pomysł z Drogowskazem to była sama radość i żadnych sztuczek tylko później… z czasem… siły ciemności zamotały trochę intencjami. O co mi chodzi?
Chciałbym raz na zawsze wyrzec się tego swojego egoistycznego dążenia do zrobienia czegoś i bycia kimś. Do zrobienia czegoś na pokaz za co by mnie noszono na rękach…. Jest to trochę utrudnione bo ciężko jest samemu wyciągnąć się z dołka, przydałby się Ktoś kto by mnie podsadził lub lepiej, wyciągnął. Myślę, że jest mnóstwo takich Istot i chętnie mnie wyciągną i właściwie to wystarczy Im zaufać i się otworzyć na to i już można się cieszyć. Tak. Myślę, że to dobry pomysł i sposób. Mamy mnóstwo pomocników dokoła znacznie mądrzejszych od nas i wystarczy, że zwrócimy się do naszej Wyższej Świadomości i już wszystko będzie jasne. Otwieram się na Nią i proszę o prowdzenie. Ufam i poddaję się Jej. Czekam aż mnie oczyści z egoizmu i wzniesie. Tylko Ona może to zrobić. Ja tylko czekam z otwartym sercem na to co się będzie działo i tak właściwie to już się mogę uśmiechnąć i wyluzować! :):) Taaaaaaaaaaaaaaaak noooo wreszcie! 🙂 Teraz już mam to z buta…. nie muszę się tym przejmować, oczywiście czujność i uwaga i skoncentrowanie na Wyższym Ja 100% ale teraz już mogę spokojnie zająć się byciem tu i teraz, obecnym a nie muszę kombinować jak by tu moje ego pokonać.
Więc tak. Rozgrzeszam się z tego egoizmu i pozerstawa. Wróg rozpoznany to wróg pokonany. Wiem już co mnie kręci i jesterm wyczulony na tym punkcie więc teraz się będzie to tylko zmniejszać. Mam włączonego AutoPilota, Boskiego Autopolota, który mnie bezbłędnie prowadzi do Domu. Więc o co chodzi?? Ha!! 🙂 Z tą świadomością można śmiało iść w nowy rok! I niech tak będzie. Jeszcze jak odkryję źródło swoich finansowych niemocy… coś już przypuszczam ale jeszcze…
Więc tak to można robić z egoizmem. Z grami ego, które są niby wstrętne i paskudne i niskie ale… i tak w końcu prowadzą do Happy endu. Jak ja to lubię…. Bóg, Życie to wspaniała pracownia alchemiczna…z każdego g zrobi złoto. I to jest wielka pociecha przynajmniej dla takich jak ja… jeszcze tylko czekam na przyspieszenie, odpalenie do Życia i już będzie wszystko jasne. Życie przybywaj! 🙂 Żagle na maszt i heja. Niech to się już wszystko rozjaśni.
Czego Wam i sobie z całego serca życzę
Kris