Wszyscy grają swoją grę i chcą ugrać swoje zwyciestwo. Czasem jest to swoje rozszeżone na swoją rodzinę ale i tak jest to generalnei egoistyczne podejście aby mojej rodzinie działo się dobrze.
Sami egoiści i bandyci. Złodzieje energii, kombinatorzy i krętacze… wysyacze sił życiowych, intryganci i kłamy. I to wszystko nieświadomi… podświadome pragnienia maniupualcji kręcą wszystykim. Kobiety w tym brylują. Zawsze widząc faceta, który choć trochę wydaje się interesujący zarzucają na niego sieć. Podświadomie próbują go zdobyć.
Wszyscy grają niewiniątka. Grają wielkich i uduchowionych, nauczycieli i mentorów. Z wielkim ego idą prze życie myśląc, że robią dobrze… że są ok. Jakie to smutne i żałosne… wszyscy jak małe dzieci chcemy tylko kontrolować i rządzić. Zagarniać czyjąś wolność. Nie ważne jak. Czy to będzie płacz, czy krzyk, czy foch czy inna obraza. Nie ważne. Byle by uzyskać swój efekty, byle by obiekt zrobił to co my chcemy…
Ostatnio jak widzicie dużo takich klimatów rzuciło mi się w oczy. Wielu tych co głośno mówią okazuje się że tylko mówi. Że tak właściwie to tą mową chcą tylko uzystkać jeszcze więcej dla swej manipulacji i dla potwierdzenia siebie samego. Chcą potwierdzić swój punkt widzenia i dlatego głośno krzyczą i namawiają… nie ważne, że sami nie wypałniają tego co głosza… grunt, że pojawiają się nowi… grunt, że coś robią, że coś się dzieje… nie ważne, że tego nie rozumią. Nie ważne. Gdzie idziemy? Nie wiemy… mamy jakiś cel i chyba jest on dobry… tak właściwie to jestem przekonany, że jest on dobry ale na wszelki wypadek przekoanam do swojej racji jeszcze więcej osób… przynajmniej nie będę sam się mylił… oo jak on uwierzył to, to napewno jest dobre… W prawdzie nie jest tak dobry jak jajestem ale i tak dobrze jest…
Wszyscy grają. Wszyscy noszą maseczki, dobrych ludzi, troskliwych matek, dobrych tatusiów… wielkie ą i ę… ale szczerości w tym nie za dużo… bo przecież…. im więcej się ma tym więcej można stracić a jak się ma tak dużo… taką markę, opinię… pozycję… trzeba grać.. i tak się zatracają w tej grze że nawet nie wiedzą, że grają, że coś jest nie tak… przecież tak zawsze było.. oszukali nawet samych siebie.
Pracowałem kiedyś w pewnej firmie ze zwykłymi robotnikami i wiecie czym się oni różnią od ludzi z salonów? Niczym. Są równie zepsuci ale przynajmniej są szczerzy. Jak Mańka wkurw… to ci powiedział a jak dalej to robiłeś to ci dał w zęby albo przywalił czymś ale było jasne… a na salonach? Ooo nie… tu się uśmiecha, a za plecami…. Nie wiem co gorsze. To jest to samo w sumie tylko na nieco innym poziomie. Ten subelniejszy jest gorszy bo myśl ma zdecydowanie większą moc niż pięść.
Najgorsze jest to, że wszyscy to robią i udają, że jest w porządku. Że nic się nie dzieje, że wszystko gra. Że przecież tak jest i wszycy tak robią… tylko, że jak trafi się jakiś wrażliwiec to mu wątroba gnije od tego syfu którego jest świadkiem na codzień… ale coż… trzeba o tym gadać i pewnie się to zmieni. Przeciez ma być nowy piękny świat. Świat bez fałszu i kłamstw, świat bez pozy i strachu. Świat gdzie wszyscy będą się na zwajem szanować i dażyć prawdziwym uczuciem. Na początku powiedzmy. życzliwością 🙂
Pozdrawiam Wszystkich gorąco i przebudzenia życzę 🙂