Akceptacja to klucz do szczęścia. Nasza zdolność do akceptowania rzeczywistości i tego, Kim Jesteśmy sprawia, że wszystko zaczyna poprawnie funkcjonować. To brak akceptacji wytwarza zamęt, strach, zamieszanie, bunt i inne… Nie potrafimy zaakceptować tego, co się nam teraz przytrafia, tego, jacy jesteśmy, w jakiej sytuacji się znajdujemy i to sprawia, że odczuwamy ból, strach, niesmak… Generalnie, niezadowolenia, a to, jak wiadomo, procentuje i sprawia, że jeszcze więcej tych przyprawiających o niedozwolenia sytuacji się generuje. Stop z tym! Zaakceptujmy naszą sytuację i ją pobłogosławmy, ustawmy się do niej tak jak trzeba, jak warto. Zmieni się wszystko.
Nie wiemy, dlaczego coś się dzieje… Do pewnego momentu idziemy niesieni przez sytuacje, dopiero, gdy odnajdziemy w nas niezbędną siłę i determinację by samodzielnie ogarnąć życie to dopiero wtedy to my kreujemy świat. Póki, co jednak coś się nam przydarza, a my musimy jakoś się do tego ustosunkować. Zresztą. Zawsze tak jest. Nawet jak sam tworzysz świadomie to i tak nie zawsze, a wręcz rzadko, kiedy wszystko idzie po Twej myśli i sytuacje życie Ci podsuwa różne pod nos.
Dlatego ogromnie ważną jest umiejętność akceptacji tego, co jest tu i teraz. Tego jak się to wszystko układa, zaakceptowania tego, co się z nami dzieje, jako wyniku naszych wcześniejszych decyzji i wyborów. To wszystko, co mamy, czym jesteśmy i jak się postrzegamy zawdzięczamy samym sobie i sami jesteśmy za to odpowiedzialni. Jeżeli sami to stworzyliśmy to, dlaczego mamy tego nie akceptować? Świat przesłał nam wyniki naszych wcześniejszych decyzji, dlaczego mamy się na nie wściekać? Dlaczego mamy się na nie czy na nas wkurzać? Przecież to nic nie da! To tylko sprawia, że coraz mniej się kochamy, szanujemy i akceptujemy. Podejdźmy do siebie z miłością, ciepłem i życzliwością. Traktujmy siebie, jako poszukiwacza przygód, szukającego wciąż lepszego samego siebie. Który robi całe mnóstwo błędów, zgadza się, ale który jest dobry ze swej natury, który pragnie być jak najlepszym, który dąży do szczęścia, prawdy, piękna, pełni, miłości, radości, doskonałości. Który szuka prawdy o sobie, który jest może nieco i zgubionym, ale i w tym zagubieniu jest kochany i przecież… Nie denerwujemy się na małe dziecko nawet jak ściągnie obrus czy wywróci coś… Kochamy je wciąż, bo ono się uczy. A życie to ciągła nauka, ciągły akt stawania się coraz lepszym samym sobą. Ciągła droga do doskonałości. Ciągłe świadome wzrastanie.
Akceptujmy wszystko.:) Oczywiście w rozsądnych granicach! Nie, że zaraz powiecie: jasne! Zaakceptujmy pedofilii! Nie, nie o to chodzi. Chodzi o akceptacje swego postępowania. Przecież wszystkie Twoje wybory są w większości nieświadomymi reakcjami na bodźce, które otrzymałeś z otoczenia. Te bodźce uderzają w struny Twoich schematów zachowań i Ty działasz. To nic, że raz zachowasz się źle, to nic, że czasem zachowasz się podle. To nic. Napraw to w miarę swych możliwości. Zbierz naukę, która się za tym kryje i idź dalej. Akceptuj się, jako Twórcą swego świata. Akceptuj się, jako kreatora rzeczywistości, który ma ogromne możliwości i który jest…. Coraz bardziej świadomą siebie istotą duchową. A to już się ociera o poznanie prawdy, która jest Miłością.
Wszytko, co Ci się przydarza jest dla Twego najlepszego dobra, wszystko służy temu Celowi. Ty to wszystko wytworzyłeś i Ty masz moc, aby wszystko zmienić, ale pierwszym, co trzeba zrobić to to zaakcentować. Jak to zrobisz, jak pobłogosławisz sytuację, w której jesteś, to dasz znak światu, że tę lekcję już opanowałeś. Że wiesz już, o co chodzi i świadomie ogarniasz swoja rzeczywistość. Wtedy otworzą się dla Ciebie nowe możliwości i nowe przestrzenie. Idziesz krok dalej, doskonalszy i bardziej świetlisty. Twoim krokom towarzyszy więcej światła, więcej miłości. Otacza Cię dobro i dobrobyt… Jesteś…. Bóg jest w Tobie i działa przez Ciebie.
Jesteś.
Pozdrawiam z głębi serca 🙂