Jesteśmy istotami boskimi wewnątrz siebie mamy wszystko czekokolwiek portzebujemy do życia – całą miłość. Sami jesteśmy twórcami swej rzeczywistości i jestesmy w pełni odpowiedzialni za wszystko cokolwiek nam się w życiu przydarza. W tym “etapie przejściowym” szukamy jeszcze pożywienia na zewnątrz. Czas już by przyjrzeć się sobie bez jakiejkolwiek oceny z pełnym szacunkiem, akceptacją i miłością do siebie i zwrócić uwagę jakiego rodzaju pożywienia z zewnątrz jeszcze potrzebujemy. Jakie energie potrzebujemy wprowadzać w swoją przestrzeń by nie czuć głodu. I tak możemy odżywiać się:
-jedzeniem (zwrócmy uwagę co myślimy i czujemy podczas posiłków);
-złością
– śmiechem (takim w amerykańskim wydaniu, który jest pewnego rodzaju ucieczką przed soba samym)
– graniem roli ofiary, byciem pokrzywdzonym (nie chcemy spojrzeć swojej boskości w twarz)
– nałogowym oglądaniem telewizji, czytaniem książek;
– pochwałami od innych ludzi
– niskim poczuciem własnej wartości
– udzielaniem rad innym ludziom;
– religią;
– gniewem, chęcią udowodnienia swojej racji;
– uzależnieniem od partnera w związku;
– plotkami, czy koniecznością rozmowy z przyjaciółką
– pieniędzmi , statusem materialnym czy innego rodzaju prestiżem
– seksem
– pracą (przekonaniem, że zawsze mamy dużo oboiwiązków)
– odseparowaniem od świata, potrzebą samotności;
– pośpiechem ( przekonamiem, że im bardziej się śpieszymy tym bardziej czujemy, że żyjemy)
Przyjrzyjmy się sobie z miłością którego rozdzju pokarmu najbardziej potrzebujemy, a może jesteśmy od czegoś uzależneni? Pamiętajmy by nie poddawać rodzaju naszego głodu żadnej ocenie .
Z notatek ze spotkań z Małgosią Soporowską w “Crystalu”