Najpiękniej o wolności śpiewają ptaszki w klatce… bo one nie mają złudzenia, że są zniewolone a te które myślą, że są wolne też są w klatce… tylko, że na tyle obszernej, że wydaje im się, że są wolne. To jest klatka złudzeń.
Klatka tych pierwszych ptaszków to też złudzenia i własne projekcje. Wszystkie ptaszki śpią i śnią o wolności ale przez sen żyją, jedne w małej klatce, a inne większej, jeszcze inne w jeszcze większej. Te pierwsze po to się zamknęły w tych klatkach aby się w końcu obudzić, bo one wszystkie wiedzą, gdzieś na głębszym poziomie serca i duszy, że to wszystko to marność i lipa i że to nie może być prawdą. Że Prawda ma przepiękny wymiar i zupełnie inny kształt. Więc śpiewają pieśń wolności, choć same są najbardziej uwięzione ale w ich sercach zaczyna się już wolność. Bo wolność przychodzi od wewnątrz i sprawia, że żadne klatki nie istnieją. Wolność rozpoczyna się w sercach wszystkich Ptaszków. Wszystkie zerwią się do lotu gdy przyjdzie czas na to… polecimy Ku Słońcu.
Diamenty rodzą się pod wielkim ciśnieniem, długo i w ciemności. Złoto z ludzkich serc też się wytapia w cierpieniu i długo ale myślę, że to co się w końcu wyłoni przejdzie najśmielsze wyobrażenia. A może będzie po prostu takie… normalne? Wreszcie normalne? Zobaczymy.
Ból jest tylko taki, że teraz boli i męczy i cały czas jest jakby pod górkę. Ale takie natężenie przeciwności świadczy niezbicie o tym, że zbliżamy się do mety… To jest jak w grach komputerowych 🙂 Trzeba na koniec pokonać jakiegoś największego bosa, największego potwora i tak jest i tu i teraz. Teraz właśnie mamy do pokonania i uszlachetnienia nasze najczarniejsze i najmroczniejsze twarze. Nasze cały brud wychodzi z nas i ryczy i toczy pianę i zieje ogniem jak smok wielogłowy i trzeba go załatwić… 🙂 i załatwimy, bo nie możemy przegrać… nie w tej bajce… zresztą… w każdej bajce zło przegrywa a dobro zwycięża i w tej też tak jest. To jest Boska Bajka o tym jak się Budzi Człowiek. Każdy z nas ją opowiada i każdy z nas ją przeżywa. Jeżeli Cię strasznie boli to może właśnie za bardzo się identyfikujesz z tym co odgrywasz? Może nie powinienaś, aż tak bardzo mocno starać się aby wszystko było tak jak tego chcesz? Może powinnaś trochę zaufać i się poddać?
Niebezpieczeństwo jest takie, że się przyzwyczajamy do odgrywanej roli i ciężko nam się zmieniać, aby iść dalej. A to jest po prostu życie, co się dobrowolnie nie zmienia to umiera. Śmierć wprawdzie, to też zmiana i zmiana też jest śmiercią starego. Ale jak zwykle chodzi o świadomość. Jeżeli za bardzo kurczowo się trzymamy tego jacy jesteśmy i co mamy to umieramy. Śmierć jest dobra, śmierć starego to narodziny nowego. Śmierć zniknie gdy przestanie być potrzebna. Gdy świadomość ludzka dojrzeje do Tego Co Jest. Jeżeli ufamy to się cieszymy, bo wiemy, że nowe będzie jeszcze lepsze od starego, więc nie ma się co trzymać kurczowo tego co mamy i tego jacy jesteśmy… może się okazać, że blokujemy miejsce na coś naprawdę wspaniałego i wartościowego.
Uwolnijmy nasze serca, uwolnijmy nasze umysły i wizja Nieba niech rozgości w nas i nas odrodzi. Niech umrze to co stare i niepotrzebne, a niech zmartwychwstanie w nas To Co Jest Na Prawdę.
Tego wszystkim nam serdecznie życzę
Kris