Wycisnąć, posypać solą, odkazić i zadynfekować. Wygnieść stan zapalny, trochę poboli i będzie później dobrze. Dlaczego tego nie robimy? Aby nie ranić. Wybieramy aby nie ranić i ranimy wszystkich tylko wybieramy rany powolne, długotrwałe męki. Zamiast raz wycisnąć, stanąć, krzyknąć tupnąć to my wybieramy powolną śmierć… chińska tortura kropli, gdy na głowę skazańca kapie w równych odstępach woda, kropla po kropli i to samo my robimy za każdym razem, gdy oddajemy się naszej słabości, naszemu lękowi i wybieramy "mniejsze zło" ale tak właściwie to jest to większe zło. Tak bardzo się boimy zmian, że wolimy cierpieć choćby w najniewygodniejszych butach bo chociaż te mamy… a jak się okaże, że następnych nie będzie? Co wtedy? Ból. Niemoc, cierpienie i znurzenie. Własnym życiem, które płynie nie według tego jak powinno byłnąc tylko według ścieżki naszych wyborów mniejszego zła. Droga tchórza. Wygodnego konformisty, lenia… dokąd ona prowadzi? Jakże gdzie? Do wyzwolenia. Nie ma innej opcji. Wszystko prowadzi do wyzwolenia…. tylko… się wyzwolić, tylko zrobić ten krok, zaufać. Może dziś… może jutro ale na pewno.
Subscribe
Login
0 komentarzy
najstarszy