Plan na życie

Zaplanujmy nasze życie. To będzie dobry krok. Na początku dobrze by było rozpoznać, o co tak właściwie w nim biega i po co i kim jesteśmy. Jaki jest świat i jak działa, co sprawia, że rodzimy się tu, a nie gdzie indziej. Dlaczego mamy takie, a nie inne cechy i… Na Boga… Przecież to nie może być tylko gra przypadków! Przecież jest fizyczną niemożliwością, aby coś tak wspaniałego jak życie powstało bez pomocy Wyższej Inteligencji. Ok., Jeżeli stworzyła tak piękny świat to też i stworzyła nas, a więc radość wielka, bo jesteśmy stworzeni przez Wspaniałą Inteligencję, która tworząc tak wspaniały świat przecież nie zrobiłaby takiego jakiegoś bezsensowego świata, w którym się męczymy… Nie… To musi być jakaś ściema z tym całym męczącym społeczeństwem. Trzeba poszukać Prawdy o Życiu, zrobić Plan i się odpowiednio do niego nastawić i zrealizować. Do dzieła!

Czym ja jestem? Nie, kim tylko, czym… Bo etykietki społeczne się zmieniają w zależności od pory roku, upodobań społecznych i ich nastrojów, a moje Jestestwo jest niezmienne. Ja Jestem. To fakt bezsprzeczny. Niezaprzeczalny fakt istnienia. Myślę, obserwuje swoje myśli, więc nie jestem nimi, ja je obserwuje, ja je używam… Ooook, ale kto to obserwuje? Gdzie się kończę? Gdzie zaczynam? Mam coś takiego jak forma? Przecież ciałem nie jestem…. Ani moim umysłem, choć używam i tego i tego… Kim ja kurna jestem?? Czym?? A może właśnie żyje po to, aby to wszystko odkryć?? Heeej! To może być to…. Tak właściwie to ten świat, który widzę, dokoła, który jest mi dany do przeżywania, jest bardzo zmienny. Wszystko przychodzi i odchodzi, a ja… A ja zbieram doświadczenia i…. Jestem coraz bardziej świadomy siebie, tego, Kim Jestem. OOO piszę już z dużej litery to, Kim Jestem… To znaczy, że zaczynam sobie uświadamiać, że To, Kim Jestem, to nie byle, co… To nie w kij dmuchał, bo wyłania się zza tego coś ogromnego i nieograniczonego… Zaczyna mi się to podobać… Coraz mniej oceniam i krytykuję, to, co widzę, a coraz bardziej się cieszę ze wszystkiego, co mi się przydarza… Wręcz zaczynam odczuwać wdzięczność za to wszystko…

 A moje myśli? Coś widzę, że to, co myślę, zaczyna się do mnie zbliżać. To, co się dzieje w mojej głowie po jakimś czasie dzieje się też i w moim świecie a wiec MYŚLI MAJĄ MOC TWÓRCZĄ! Rewelacja! Znaczy, że wszystko, co widzę sam tworzę a raczej przyciągam do swego świata. Tak to już stwierdzili fizycy kwantowi, że świat jest jednym wielkim systemem energetycznym i do tego jeszcze jest to WIELKA INTELIGENCJA! OOOO fajnie! Jeżeli to tak wygląda, a ja jestem stworzony przez Nią to znaczy, że drzemie we mnie ten sam potencjał. A może inaczej… Jeżeli Świat, ten wspaniały i piękny świat stworzył mnie to może to, dlatego abym…. Rozpoznał tą wspaniałość? Może to, że jestem stworzony przez ten świat, to nie jest tak do końca… Może to ja będąc światem stworzyłem siebie, aby doświadczyć świata od zera? Aby zobaczyć jak się żyje w takim świecie? Hyyyym,…… Coś mi tu wygląda na małą zmianę paradygmatu… "Małą". Zaraz zaraz…. Wygląda na to, że świat to ja, to każdy z nas (żeby nie było, że sobie coś uzurpuje) każdy z nas stworzony po to, aby odkryć swą światowość? Swą Boskość? 

Wyrywa się serce w nieoczekiwanym skoku… Jak to? To znaczy, że jestem stworzony przez świat – Boga, ale nie na zasadzie odrębności tylko na zasadzie wydzielenia się kawałka siebie, dobrowolnego zapomnienia tego, Kim Się Jest i na drodze doświadczeń ponownego tego sobie przypominania. Proste!:) To tak jak by ręka zapomniała, że jest połączona z ciałem… I tak sobie, co raz bardziej uświadamia samą siebie i stwierdza, że przecież nie może być bez ciała, nie może istnieć samodzielnie, bo jest jednym bytem z całą Resztą. I tak samo my jesteśmy. My jesteśmy jednym Bytem z całym Kosmosem – Bogiem. 

To wszystko sprawia, że można trochę inaczej ten plan na życie ułożyć. Jeżeli jestem nieograniczonym Duchem, który w ludzkim ciele przeżywa życie i budzi się do swej pełnej wartości, doskonałości, do PRAWDY, to teraz już można zaplanować inaczej nasze życie a raczej.. Nasze jego postrzeganie.  

Cała trudność polega na zdolności akceptacji tego wszystkiego. Jeżeli potrafimy to zaakceptować to wszystko jest jasne "według wiary waszej będzie się wam działo" piszę Biblia i wszystko jasne. To jak patrzysz na świat i na siebie decyduje o tym, co Ci się przydarza i czego doświadczasz. Czyli przydałby się teraz jakiś cud potwierdzający moje teorie. Świadomość, która by potwierdziła doświadczalnie to, Kim Jest. Piszę tu o akceptacji i o Prawdzie, ale sam nie potrafię tego doświadczyć. No cóż. Czytać o Ameryce nie oznacza być w niej. Ale to już jest jakaś wizja, na której można oprzeć swoje postrzeganie świata. Mając jeszcze przeświadczenie, że to Wyższa Świadomość mi to wszystko podpowiada, że jestem pod Opieką i Prowadzony przez wielu wspaniałych oświeconych Mistrzów, którzy żyli na przestrzeni wieków na ziemi, pozostaje mi już tylko cierpliwie czekać aż…. Stwierdzę, że dość czekania i zarządzę to, co trzeba, to, co chcę i mając pełną świadomość tego, Kim Jestem – Stanę się. Mój ból wciąż jest taki, że myślę o tym w kategoriach "kiedyś" w innej rzeczywistości i przyszłości a to jest o wyciągnięcie ręki, o świadomy i odważny, pełen wiary i zaufania krok ku Swemu Prawdziwemu Obliczu. 

Więc co tu planować?:) Kurna chata… Co tu planować? Otwieram się jak kwiat spragniony słońca i czekam na ożywiający promień. Niech wreszcie się stanie. Życie. Prawda. Miłość i Światło.

Pozdrawiam serdecznie 

 ps, w planowaniu i świadomym spojrzeniu na siebie i swe życie pomoże Ci na pewno wiedza, na przykład z artykułu "nasz kapitał" i inne o podświadomości. Grunt to świadomość!

Powodzenia życzę 🙂 

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments