Odżywianie to nie tylko spożywanie potraw i picie napojów, to coś o wiele bardziej skomplikowanego i złożonego. To proces fizyczno, emocjonalno, mentalno, duchowy. Odżywiamy się wszystkim i wszędzie. Spożywamy emocje, atmosferę, spojrzenia, nastroje, pogodę, myśli, idee. Jemy oczami, uszami, całym sobą pochłaniamy mnóstwo informacji, które nas odżywiają. Nie da się – to nie możliwe – tylko dostarczać pokarmu fizycznego do komórek, bo każdy kęs jedzenia, który spożywamy niesie ze sobą całą masę innych energii i informacji. Jedząc jabłko jemy oprócz całej fizyczności tego jabłka też i nastrój i intencje sadzących i uprawiających jabłonie. Jemy informację z Ziemi i ze słońca, wiadomość od wiatrów i całej przyrody. Jemy informacje o tym jak były zbierane i traktowane zbiory, jaki był rok dla upraw. Czy rolnik był dobrym człowiekiem czy tylko liczył zysk… to wszystko jest zakodowane w każdym kęsie, który wkładamy do ust.
Odżywiamy się ideami, pomysłami, nowymi planami i wizjami i to przede wszystkim odżywia nasze ciało emocjonalne, bo człowiek składa się z kilku ciał, z których tylko o tym fizycznym jesteśmy przekonani a resztę bagatelizujemy, nie zastanawiamy się nad nimi. Wymienię tu tylko 4 podstawowe, niższe ciała: to fizyczne – wszem i wobec znane nasze ciałka, które trzeba odżywiać w sposób organiczny, dostarczać mikro i makro elementów. Dawać dużo dobrego, czystego i zdrowego jedzenia.
Drugie ciało to ciało emocjonalne – (pomijam ciało eteryczne, które jest duchową matrycą ciała fizycznego). Ciało to odżywia się emocjami. Rośnie, gdy ma dostarczone dużo dobrej, zdrowej, czystej emocji.. Rozbłyska pięknymi kolorami, gdy otrzymuje, przetwarza i wysyła miłość i jej pochodne, a blednie, kurczy się i obumiera, gdy jest traktowane strachem, żalem…. Smutkiem…. Ciało emocjonalne to prawdziwy dynamit i ewenement na skale kosmosu – tylko na naszej planecie jest ono aż tak rozwinięte i w związku z tym powoduje ono wiele i szkody, ale też i daje wielką siłę. Ciało emocjonalne jest bardzo ważne i należy uważać, czym je odżywiamy…, jeśli spożywasz ciężkie energie – oglądasz smutne filmy, karmisz się wiadomościami, dramatami to obniżasz wciąż swoje wibracje… sprawia to, że ciało jest pokiereszowane… słabe.. Nie jesteś w stanie przeżywać emocji – tym samym nie jesteś w stanie w pełni korzystać z życia na Ziemi… tutaj emocje są „kluczem do nieba”. To przez Serce – centrum emocji wiedzie droga do Domu, do Oświecenia do jedności ze swoim Wyższym Ja. Emocje to pompa tłocząca energie naszego życia. Nie bez przyczyny to serce odpowiada za emocje i to ono jest… „sercem całości”.
Trzecie ciało – mentalne. Odżywia się poprzez myślenie, poprzez używanie swej logiki, umiejętności analitycznego i wizyjnego myślenia. Pełna synchronizacja prawej i lewej półkuli jest niezbędna do prawidłowego działania ciała mentalnego a nasze kochane społeczeństwo kładzie nacisk przede wszystkim na logikę – lewą półkulę wyśmiewając wizyjne możliwości prawej półkuli… lewa rodzi automaty potrzebne do pracowania… prawa wizjonerów mogących coś wymyśleć niewygodnego dla rządzących. Lepiej niech masy będą ciemne, ale robotne i posłuszne.
Ciało mentalne to nasza ostateczna linia obrony i zarazem „złota” klatka. Ponieważ żyjemy w społeczeństwie, które z umysłu i myślenia zrobiło Boga, najwyższy autorytet, więc w większości przypadków rozwój ludzi na Ziemi w obecnym czasie kończy się na zatrzymaniu się naszego „Ja” w sferze umysłu i myślenia. Nieustanny bełkot, gadanina umysłowa to znak rozpoznawczy ludzi obecnych czasów. Niewolnicy umysłu, filozofowie rozpuszczają się w bezkresnych krainach swego umysłu…. Tu jest ostateczna linia obrony dla naszego Ego. Ono bardzo utożsamia się z umysłem.
Odżywiamy ciało mentalne wzniosłymi ideami, mentalnymi akrobacjami, czymś wykraczającym po za standardowe myślenie. Jest tu jednak jeden warunek.. Aby pojawiły się odpowiednie myśli i wizje nasza świadomość musi być skierowana wyżej niż umysł – na nasze Wyższe Ja – nadświadomość a energia myśli powinna iść z serca. Musimy mieć pojęcie o tym i akceptować to w pełni, że jesteśmy wykonawcami Wyższej Woli… wtedy prędzej czy później nasza świadomość zostaje oświecona – dostąpimy zaszczytu świadomego wyższego prowadzenia.
Ciało duchowe. To coś ponad mentalem. Tu zaczyna się Wolność. Ciało duchowe odżywiamy, gdy idziemy za głosem serca. Gdy robimy coś, co jest zgodne z całą naszą istotą. Za każdym razem, gdy robisz coś wbrew sobie to ciało to zostaje okradzione z energii. Różnie to można odchorować. Na przykład odrzucając głos serca można się nabawić choroby żołądka, niestrawności aż po samą śmierć z powodu raka czy na przykład wypadku samochodowego.
Generalnie wszystko, co spożywamy jest energią. Potrawy na talerzu to też energia tylko wibrująca z taką szybkością, że nasze oczy, nasza gęsta percepcja postrzega to, jako ciało stałe. Einstein dowiódł, że wszystko jest wibracją energii. A energia jest posłuszna naszej woli, ale o tym w innym artykule.
To bardzo skrótowy opis tego jak wygląda to wyżej niż nasz żołądek i wielu z Was się być może nie zgodzi z tym, co tu przeczytaliście. To w sumie nie jest ważne… J chodzi o to, że każdy ma sam doświadczyć tego, co dla niego jest prawdą, a co nie jest i żadne autorytety z zewnątrz nie mogą niczego Ci narzucić. To droga dla samotnego wędrowca a czasy mentorów i wyraźnych „zrób tak i tak, to będzie to i to” odchodzą do historii. My wracamy do odżywiania. Zamiast się oburzać zapytaj się raczej samego siebie…, kim/czym jesteś, co się tu dzieje…, dlaczego Cię to wyprowadziło z równowagi, czym Ci to grozi? Czego się boisz.. Zawsze, za każdym oburzeniem, za każdym wybuchem wściekłości, nienawiści czy żalu chowa się nasz strach i nasza urażona duma…, ale to też na inny tekst. (Co zjadłeś, że tak Ci się odbiło?)
Robiono kiedyś okrutny eksperyment. Podzielono salę noworodków na dwie części. W jednej części dzieci były po porodzie normalnie karmione, przewijane, bawiono się z nimi, przytulano, opieka była na najwyższym poziomie. Te drugie miały pecha, bo o nie dbano tylko w ten sposób, aby były przewinięte i nakarmione. Czyli zaspokojono tylko fizyczne potrzeby. W tej drugiej grupie umieralność noworodków wynosiła około 80%… W tej pierwszej około 10%. To przykład tego jak ważne jest odżywianie pełno aspektowe. Wszystkimi ciałami.
Zwracaj uwagę na to, co jesz i na to, co wydalasz. J W prawdzie nie zalecam zaglądania do sedesu po całej sprawie, ale zalecam spoglądanie, co się z siebie wypuszcza, jeśli chodzi o na przykład emocje. Jakie właśnie teraz z nas wychodzą.. Jaką energią właśnie teraz promieniujemy. To ważne, bo podobieństwa się przyciągają – pomijając już całą wiadomość o nas samych. My, ludzie, jako ukoronowanie cyklu tworzenia i ewolucji fizycznej – postać człowieka to ostateczna forma, jaką może przybrać wysoka inteligencja w ciele fizycznym – my jesteśmy współtwórcami naszej rzeczywistości. Czy tego chcemy czy nie mamy znaczący wpływ na nasze otoczenie, na świat, w którym żyjemy. Bezpośrednio z niego bierzemy i dajemy do niego. Jeśli bierzemy dobre, a dajemy złe to wyrządzamy światu krzywdę. Bilans jest wtedy zakłócony i świat – jak wielki organizm zniszczy taką komórkę. Można to porównać do komórki w ciele, a takiego dysfunkcyjnego człowieka do komórki rakowej… (niestety… społeczność takich komórek to już choroba… często śmiertelna…)
Patrz na to jak żyjesz z sąsiadem, jaki masz stosunek do ludzi z pracy, na ulicy. Jak się wyrażasz o rządzie JJ Polska – cudowna kraina „narzekaczy i kwękaczy” można by powiedzieć, że jest na straconej pozycji, jeśli tak patrzeć na świat – u nas jest pełno takich ognisk rakowych, ale akurat Polska i Polacy to naród do zadań specjalnych i zadziałamy na Ziemi w naszej cywilizacji jak swego rodzaju szczepionka. Od nas wyjdzie impuls uzdrowieńczy do innego, lepszego spojrzenia na całość życia.
A wracając do sąsiada, męża, żony, rodziców i ludzi wokół – patrz na to jak na nich patrzysz.. Jak ich postrzegasz.. Jak im życzysz… oni są tak naprawdę błogosławieństwem dla Ciebie, bo pokazują Ci Twój stosunek do świata. Pokazują Ci, co jeszcze powinieneś w sobie uzdrowić, co ulepszyć, co pokochać, aby zaakceptować całość świata takim, jaki jest i tym samym zmienić go na lepsze… jedyne, co światu trzeba to naszej obecności, akceptacji i świadomości. Bądź zawsze sobą – idź za głosem serca.
Na koniec przytoczę przykład z podwórka – na temat odżywiania, ale i też na temat szacunku, stosunków międzyludzkich.. Jest to historia małego, osiedlowego sklepiku. Był człowiek, który wymyślił, że zrobi biznes w dość trudnym sektorze – wdzięcznym, jeśli ma się do tego odpowiednie podejście – On nie miał. To mały, osiedlowy sklepik, do którego przychodzą ludzie po bułkę, mleko chleb, ale nie tylko… w tego typu sklepach tworzy się swego rodzaju relacja. Sprzedawca nie sprzedaje tylko bułki, ale też część siebie. To jest bardzo ważne a akurat ten sprzedawca… nie miał chyba najlepszego zdania o przychodzących do niego klientach ani okolicy i sąsiedztwie, w którym zaczął działać…. Dziwne, ze zaczął z takim podejściem… Nikt przecież nie będzie kupował w sklepie, który jest skłócony z okolicą, który otwarcie prowadzi wojnę przeciwko sąsiadowi, który od dawien dawna działa w tej okolicy.
Dziwnym doświadczeniem było kupowanie w tym sklepie i obserwowanie zachowania tego Sprzedawcy i ludzi, klientów okolicznych… właściwie to nawet nic dziwnego w tym nie było. Sprzedawca nie mógł się nadziwić, że pomimo tego, że miał taniej, ładniej, nowocześniej, przestronniej itd. To ludzie do Niego nie przychodzili.. Stosował przeróżne „sztuczki” marketingowe i myślę, że coraz bardziej popadał we frustrację… może gdybym miał z Nim lepszy kontakt, to bym powiedział, dlaczego moim zdaniem tak jest, ale ten człowiek… no nie wibrujemy na tej samej częstotliwości, – że tak się oględnie wyrażę i tej sprawy nie dałem rady wyjaśnić.. Co przyznaję, że ciąży mi – inaczej bym chyba tego akapitu nie pisał…
W każdym razie sklep upadł. Nikt nie lubi być wciągany w wojny emocjonalne. Nikt nie lubi czuć się jak narośl na portfelu do wykiwania… nikt nie lubi być traktowanym z góry. Pomimo tych uśmiechów, pomny tego jak było zanim sklep został otworzony – spotykałem tego człowieka – nigdy dzień dobry pierwszy nie powiedział, więc pomimo tych uśmiechów nie dało się nie odnieść wrażenia, że obwinia wszystkich za coraz bardziej oczywistą porażkę tego pomysłu… nikt nie powinien zakładać sklepu, jeśli nie lubi ludzi.. Jeśli traktuje ich z góry, wyniośle… to tylko świadczy o jego kompleksie niższości… jego nieumiejętności dostrzeżenia błogosławieństw w otaczającym świecie…
Sklep upadł. Nikt nie chciał jeść kanapki z dżemem, rywalizacją, pogardą i strachem… woleli iść dalej i kupić w innym sklepie a świat wyregulował poziom energetyczny tego miejsca. Element zaniżający wibrację został zlikwidowany. Tak się dzieje zawsze, wszędzie. To jest życie. To jest jeden wielki żywy i inteligentny organizm. Patrz, co jesz i patrz, co z siebie wydalasz, dajesz… bądź harmonijny, porzuć wyniosłość… wszyscy odetchną – Ty najbardziej.
Niech Ulga będzie z Toba J
PS.”, Co? Ty? O odżywianiu? Co Ty wiesz o tym temacie?” Zapytała Żonka, gdy usłyszała, o czym piszę J na pewno nic, co by można było poddać dyskusji. To temat do rozważenia dla Twego serca. To wiadomość, która ma poruszyć coś w Tobie. Może nic się nie wydarzyć, może wiele. Ważne byś był, była obecna w ciele czytając to.. Byś się odważyła być….
Ps2. No tak… miałem pisać krótsze artykuły…;) · Pozdrawiam J