Z tą pracą i działaniem to tak mi się wydaję, że jest niezła zabawa. To nie jest takie chop siup, idę do roboty, robię karierę i mam wszystko gdzieś. Nie jest tak, że żyjemy tylko dla siebie i dla swojego ego. Nie mamy tak właściwie nic swojego a tylko nam się wydaje, że jesteśmy samodzielni. Robimy wiele, ustalamy plany, rozwijamy się i … dobrze! Tak trzymać ale też warto wiedzieć, że jesteśmy częścią czegoś znacznie większego od nas. Że stanowimy część wielkiej machiny i że to w sumie o świadome z nią i nią życie chodzi. Jeżeli się napinamy i prężymy dumnie zakładając, że wszystko co mamy sami osiągnęliśmy, własnym, wytężonym wysiłkiem to… i owszem, mamy rację ale.. po co skoro można zrobić to samo a nawet więcej i lepiej i łatwiej i bez wysiłku? Bezczelna fabuła nieprawdaż? 🙂 | |
Jesteśmy częścią wielkiego systemu duchowego zwanego Kosmosem. Jesteśmy Jego Elementem. Każdy takim samym, różnimy się od siebie tym jak się postrzegamy. Różnimy się też tym jakie cele zobowiązaliśmy się osiągnąć przed inkarnowaniem się na Ziemi. Tak, to w naszej najgłębszej naturze jesteśmy tacy sami – jesteśmy Świtlista Miłością. Ale nasze ego, nasze społeczeństwo w obecnych czasach tego nie wie i napiera i próbuje osiągnąć coś, co uważa za wartościowe. Coś co wydaje się być niezbędne a tym czasem to ono samo robi takim to dla nas. Mówię tu o naszym przeświadczeniu, naszych przekonaniach i o tym, że to one kształtują nasz świat.
Działać. Z naszym poziomem świadomości obecnie nie jeseśmy w stanie prawdziwie pracować. Nie postrzegamy poziomów duchowych i jedyne dostępne są nam przestrzenie rzeczywistości materialnej. Ją to kształtujemy według naszej wiedzy i zdolności. Kształtujemy ją zgodnie z naszymi przekonaniami, wizjami. Ale to wszystko są prace naszego samotnego, wystarszonego ego, które jest przekonane o swej samotności, obrażone na Boga – a może pełniące misję? Taka opcja, takie tego postrzeganie wyzwala większy pokój. W każdym razie to ego, dopóki jest wystraszone i przekonane o swojej samotności nie jest w stanie zrobić czegoś dobrze. Ze strachu to można uciekać lub się rozpaczliwie bronić ale czegoś naprawdę dobrego się nie stworzy. Do tego potrzeba nowej świadomości i nowego ego.
To nowe tworzy pięknie i wspaniale. To nowe wchodzi już w synegriczną wpółpracę z innymi, podobnymi sobie ego i na tym poziomie już się zaczyna dziać. To wtedy wyzwala się zapał do pracy. Pojawiają się pomysły, ludzie, środki, zdarzenia. Wszystko się pali w rękach i wtedy już właściwie praca przestaje być pracą tylko jest sposobem życia. Żyjesz, więc jesteś tworzy, działasz, tworzysz, śpierwasz, tańszysz, udzielasz się. Jesteś osobą tworczą, kreatywną. A gdy jeszcze dojdzie to głębszego poziomu kreatywności?
Można jeszcze lepiej? 🙂 Tak, wydaje się, że można albo przynajmniej można utrzymać stale wzrastający poziom obecnej kreatywności, utrzymać to co się ma. Aby tak się stało niezbędna jest właśnie świadomość o której wspomniałem na początku. Świadomość tego, że jest się Elementem czegoś znacznie potężniejszego od siebie. Świadomość tego, że żyje się we wspaniałym świeicie Miłości. W Doskonałym świecie i że jest się Jego integralną i harmonijną częścią. Jeżeli jest ta świadomość pojawia się też w Tobie wielka pokora i korność. Poczujesz się częścią czegoś tak wielkiego i wspaniałego, że nie będzie już dla Ciebie żadnej pracy ani żdnego obowiązku. Wszystko będziesz wykonywał samą swą obecnością ale to już chyba opowieść na inne czasy 🙂
Pozdrawiam serdecznie