Na Boskiej łące
Wszyscy rośniemy na jednym gruncie. Naszym celem jest współtworzenie harmonii w miejscu w którym jesteśmy i zdecydowanie nie jesteśmy tu tylko dla siebie. Nasze oczy są zamknięte dopóki nie zechcemy widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa. I nawet jeśli zechcemy widzieć więcej to i tak nie zostaną one otworzone, wzrok przywrócony jeśli nie kieruje nami czysta miłość… bezinteresowność… kwiaty, drzewa, rośliny prześcigają się by być jak najpiękniejszymi dla Boga, dla swego stwórcy. Ich wzrost, ich siła piękno to wyraz miłości jaką odczuwają do swego Stwórcy. Ptaki śpiewają radością dla Boga….
W naszym świecie, który popadł w trójwymiarowe ograniczenie wszystko to jest lekko zniekształcone… dla niektórych, patrzących na świat przyrody będzie tam widoczny obraz walki o to by lepiej wyglądać, by przyciągnąć zapylające owady, by zwabić pożywienie lub by odstraszyć wrogów ale to tylko iluzja, która rozwiewa się gdy zaczynamy widzieć to czym to wszystko naprawdę jest…. Niesamowita harmonia, miłość, altruizm… nawet w naszym świecie….
My rozkwitniemy jeśli zapragniemy żyć harmonią dla wszystkich.. jeśli postawimy się w szeregu do pomocy innym. Jeśli spojrzymy na siebie jako na współodpowiedzialnych za wygląd naszej rzeczywistości, jeśli odważymy się przyjąć do wiadomości myśl o naszym współudziale w towrzeniu tego wszystkiego zacznie się to wszystko inaczej układać… rozpoznamy się jako część wielkiej machiny, wielkiego, cudownego procesu zwanego Życiem. My nim jesteśmy i im bardziej jesteśmy świadomi cudowności, majestatu tego czym Ono jest tym bardziej tak naprawdę żyjemy. Tym więcej się wydarza dobrego, tym więcej rzeczy zachęca nas abyśmy się nimi zajęli. Tym więcej ludzi, zdarzeń, doświadczeń…. Nagle odkrywamy siebie w nurcie Rzeki Życia…
I jesteśmy tą Rzeką i płyniemy Nią… płyniemy dokąd chcemy ale naszą intencją musi być dobro i miłość… wtedy ona pokieruje nas tam gdzie jest robota do zrobienia i nie ma obawy, że zrobi coś, zaniesie nas gdzieś gdzie będziemy cierpieć czy się męczyć…. Nie sprawi nam bólu i przykrości jeśli a prawdę Jej zaufamy… jeśli uwierzymy w Jej piękno, dobroć… majestat… odnajdując się jako Jej świadoma część sami zechcemy wyjść z iluzorycznej strefy bezpieczeństwa i zanurzyć się w Jej rwących strumieniach by doświadczyć jeszcze więcej i jeszcze wspanialszych cudów Życia… Życia, którym przecież jesteśmy…. Jesteśmy Życiem. Samoświadomym Życiem. Wielowymiarowym, Kosmicznym Istnieniem…. I jesteśmy tu, na tej Ziemi, w tym wyjątkowym czasie rodzącej się ludzkiej/boskiej świadomości…. Żyjemy, więc. Żyjmy na prawdę! Na tej pięknej łące, wśród pachnących współtowarzyszy… tworzymy piękno… piękno nowej cywilizacji.