.. kiedy pękłam.. jak balon zbyt długo dmuchany tym samym dwutlenkiem.. jak prezerwatywa mająca chronić przed niechcianą, nieoczekiwaną prawdą.. Spowiedź wyzwoliła mnie na chwilę.. tym razem ta chwila to była minuta, kiedy uświadomiłam sobie, że nie czuję się wolna, a tym bardziej szczęśliwa.. powiedziałam wszystko i zero ciszy, pokoju.. jeszcze większa burza, nieutulony żal, płacz i zgrzytanie żebami.. piekiełko.. na własne życzenie?
.. próbowałam “nawrócić się” na inne odczuwanie, od nowa spowiednika szukanie i wyszło wielkie beeee. Najpierw podważanie mojego stanu wewnętrznego, jako osoby nie przygotowanej do spowiedzi generalnej.. Kto mi uświadomi więcej win, niż moje własne serce? No kto?? Chyba od chwili, kiedy z konfesjonału wyszła karteczka pokutna – przeczytaj to.. to jeszcze jak cię mogę – dzieło na odnowę zabytków kościoła.. wydam z 20 zł i się dowiem co ze mną nie tak, tak?
..ale zaraz następne Boże dziecię za mną dostaje tą samą karteczkę, i następne i następne – to Mój Boże – ja wiem, że jesteś dla wszystkich, ale czy tym samym lekarstwem leczysz każdego serca rany? A gdzie tu mądrość życiowa i Duch Święty w pośredniku między niebem a ziemią? .. a może mamy kanony – na spowiedzi w miesiącu sierpniu – ks. K. i już! a ja nie! jak tak można? ja swojemu sercu na to nie pozwolę.. w końcu moje serce jest na prawdę moje!
..uwielbiam czytać mądre, kocham czytać dobre słowa:) serce wybiera i cieszę się, że prowadzi mnie czucie i wiara, nie dogmaty lub materializm.. ale i rozum, którego tak jakoś brakowało, a teraz cieszy że jest taki w sam raz.. kobiecy 🙂 dla mnie na ten czas najlepszy :))
.. zastanawiam się jak posadzić płaczącą wierzbę w pewnym! pięknym ogrodzie.. żeby skończył się serduszny lament, a rozkwitła miła bazia i zielone listki i cudowny zamęt.. wiosenny.. od nowa.. prowadź mnie serce, prowadź .. :))
Ja najpierw w duchowości pragnę.. ale to już może innym razem 😉
Teraz zaś dobranoc, czas spotkać się ..