Czyli gdzie? Zapytaj teraz sam siebie, gdzie teraz jesteś? Teraz, jeśli to czytasz to tutaj, w tym tekście, w tym miejscu koncentruje się Twoja uwaga. Strumień energii, którym jesteś koncentruje się i stabilizuje. Jesteś coraz bardziej, coraz bardziej się czujesz. Trwa to do momentu, aż zaczynasz odczuwać potrzebę pójścia z uwagą gdzieś indziej. Coś w Twojej podświadomości zaczyna się przebijać na wierzch, odwraca Twoją uwagę. Zaczyna Cię nudzić to, co czytasz, a z zewnątrz przychodzą bodźce, które sprawiają, że odkładasz to czytanie – lub jakąkolwiek inną czynność i zajmujesz się tym co nowe. Energia kierowana Twoją uwagą zaczyna płynąć do nowego bodźca. Budujesz go tym samym i wzmacniasz.
Gdy byłeś skupiony na jednej czynności, Twoja uwaga sprawiała, że następowało uspokojenie Twoich myśli, Twoich emocji. Byłeś skoncentrowany na jednej czynności. Dobrze. To uspokaja. Jeszcze lepiej jeśli byłeś skupiony na czynności wewnętrznej, na jakimś wewnętrznym procesie twórczym. Np. na pisaniu artykułu, tworzeniu poezji, malowaniu, obmyślaniu jakiegoś przedsięwzięcia. Czymś, co wychodząc z Twego wnętrza uzewnętrzniało się w jakieś mniej lub bardziej artystycznej, twórczej formie. Ale co jeśli siedziałeś przy Facebooku? Albo przeglądałeś jakiś portal informacyjny, przerzucałeś kanały w TV? Wtedy ten proces ma dwa niebezpieczna oblicza. Po pierwsze jest poszarpany. Wrzucasz w siebie mnóstwo krótkich informacji, często sprzecznych emocjonalnie, bo raz jest coś wesołego, raz coś poważnego, raz nudne. Podawane Tobie w różny sposób i z różną intencją. Informacje są krótkie, burzliwe. Mamy takie czasy, że wszystko teraz krzyczy, aby przyciągnąć Twoją uwagę – to taki emocjonalno-informacyjny „rollercoster” – kolejka górska, która jedyne co robi, to Cię ogłusza… daje Ci bodźce, daje Ci rozrywkę ale tak naprawdę… to tylko zakrywa nudę.. zakrywa brak sensu w życiu. Zadaj sobie pytanie ile czasu Ci, których oglądasz w Internecie spędzają na siedzeniu przed ekranem i przeglądaniu kolejnych informacji? Mało lub wcale. Jeśli to robią, to tylko po to, aby to wykorzystać przy swoich produkcjach, na pewno nie po to, by „zabić czas”. Jeśli chcesz być bardziej aktywnym, ożywionym, chcesz coś tworzyć, musisz przestać tylko przyjmować dane, a zacząć je z namysłem wysyłać.
Tu dochodzimy do drugiego, bardziej szkodliwego elementu tego procesu bezmyślnego siedzenia przed ekranem. Jeśli siedzisz i oglądasz nastawiasz się na przyjmowanie energii – bodźców, wiadomości, informacji, emocji. „Fajnie”, nic nie musisz robić, energia jest Ci dostarczona sama i bez wysiłku – „gołąbki same wpadają do gębki”. Zamiast Ty dawać coś z siebie, zamiast wysilać swoje mięśnie kreatywności i twórczości, to siedzisz i konsumujesz owoce kreatywności innych. A to zazwyczaj nie są zdrowe owoce… Co się dzieje w takim przypadku? Jaki wiemy z praw ewolucji, organ nieużywany podlega zanikowi. To samo się dzieje tutaj. Im więcej czasu spędzasz na bezwysiłkowym i bezrefleksyjnym konsumowaniu czyjejś energii, tym bardziej się uzależniasz od łatwego sposobu zdobywania energii i tym bardziej osłabiasz przepływ własnej twórczej energii. Stajesz się takim warzywem, zombie konsumującym to, co jest mu podawane.
Jednocześnie rośnie Twoja frustracja. Bo wiesz, że staczasz się. Podświadomie czujesz, że jesteś coraz słabszy, coraz chętniej w momencie, gdy nie wiesz co robić ze sobą i swoim życiem, to uciekasz w taką „rozrywkę” – która rzeczywiście, rozrywa Twoją twórczą istotę, i tym samym coraz bardziej zwiększa Twoją frustrację, bo czujesz się coraz bardziej osaczony. Coraz mniej sił, coraz mniej inwencji, coraz mniej wewnętrznych bodźców, coraz więcej się nie chce, coraz więcej „nie ma sensu”. Patrzysz na świat offline i nie wiesz co z nim zrobić, jak sobie z nim poradzić, bo nauczyłeś się karmić kolorowymi obrazkami i filmikami z Internetu – łatwe papu, które masz na wyciągniecie kciuka ale… przez takie inwestowanie swojej energii w świecie wirtualnym, w realnym zaczynasz sobie coraz gorzej radzić. Rośnie frustracja, przeradza się w agresję – czyli powszechny „hejt” – czyli nie bawiąc się w ładne, amerykańskie słówka – nienawiść do świata, ludzi, siebie samego i swego życia.
Twoja uwaga zarządza Twoją energią życiową. Jeśli szastasz nią na prawo i na lewo, oglądasz głupoty, dziwactwa, szukasz jakiś sensacji, pasjonujesz się jakimiś wymyślonymi, destruktywnymi historiami, to Twoja energia życiowa jest trwoniona. Po prostu tracisz ją bezpowrtonie. Oddajesz ją Facebookowi, telewizji, serialom – nie inwestujesz tej energii w swoje życie, w swoje potrzeby, w swój rozwój tylko oddajesz ją komuś. Przecież jesteśmy istotami energetycznymi, żyjemy w ciałach fizycznych i świecie fizycznym, który i które też jest przecież energią! Pomimo tego zupełnie nie wiemy, nie potrafimy zarządzać własną energią. W większości nawet o tym nie myślimy. Nie szanujemy jej, nie myślimy jak nią gospodarować, nie wiemy jakimi prawami się rządzi. I co gorsze nie szukamy odpowiedzi w sobie tylko szukamy rozrywek na zewnątrz…
Nasze społeczeństwo, tak zwane zachodnie, tak zwane cywilizowane zostało „zaorane” technologią, z którą nie potrafimy sobie poradzić i z którą nie potrafimy żyć. Zachłysnęliśmy się nowinkami technicznymi i myślimy, że to jest coś, co nam pomaga, a tymczasem, przy obecnym naszym podejściu, w bardzo wielu przypadkach po prostu powoli nas to zabija, wysysając z nas soki życiowe. Widać to niestety najbardziej na dzieciakach i obecnej młodzieży, które ma trudne zadanie, okiełznania tego „energetycznego dzikiego zachodu”.
Obecnie już małe dzieci dostają tablety i komórki. Wszyscy są online, wszyscy się nawzajem śledzą, podglądają, panuje powszechny ekshibicjonizm, kult popularności, piękna, młodości, szybkości, pieniądza, sukcesu. Żyjemy w czasach gdzie strach przed byciem offline jest gorszy niż strach przed śmiercią (śmierć jest czymś abstrakcyjnym, niezrozumiałym, odległym, a gdy nie ma zasięgu… dla kogoś kto czerpie siłę tylko z netu, no to po prostu tragedia.) Czasy gdzie w Internecie można wieść alternatywne życie, gdzie można w sieci kogoś zniszczyć lub wykreować. Ile już młodych ludzi popełniło samobójstwo ze względu na internetowy „hejt”, ile osób stało się ofiarami takich ataków? Żyjemy w świecie celebrytów znanych z tego, że są znani i pokazują najwięcej – dają coś – nierzadko szok, skandal, aby później przyciągać uwagę i się nią żywić. To kapłani swoistej religii ekshibicjonizmu społecznego mającego na celu jedynie pozyskanie jak największej ilości Twojej energii życiowej. Nieważne czy to w formie materialnej – pieniądze, lajki, artykuły, komentarze, czy też mentalnej energii – sympatia, uznanie, uwaga, poważanie itp. Wszystko co przedstawia Twoją energię życiową jest przesyłane danej osobie. To nie jest tylko złe! Nie piszę tego w takim sensie, że to samo zło i Baba Jaga. To jest coś, co ma nas zmusić do innego myślenia. Do otworzenia oczu, rozpoznania takich procesów i zmiany… Takie wydarzenia i sytuacje mające na celu zmianę społeczną ale o tym w innym artykule.
Zmień kierunek przepływu energii! Zacznij postrzegać najpierw w którą stronę płynie Twoja energia. Zobacz to. W tej chwili czytasz, przyjmujesz energię. Następuje proces zmiany Twojego oprogramowania w głowie. Masz nowe informacje. Na ich podstawie zbudujesz nową wersję siebie samego. Podejmiesz swoje decyzje, wyciągniesz swoje wnioski. Część odrzucisz, część przyjmiesz. Staniesz się nieco innym człowiekiem. Zawsze się tak dzieje, gdy coś oglądasz, słuchasz, czytasz czy rozmawiasz. To ciągły proces wymiany energii. I wszystko dobrze jeśli to robisz świadomie, wiedząc, czując ten wymiar. Wtedy ta wymiana energii będzie dla Ciebie korzystna, budująca. A jak dla Ciebie, to i dla wszystkich wokół. Ale jeśli tylko przyjmujesz bezrefleksyjnie to, co widzisz, jeśli po przeczytaniu tego weźmiesz i przełączysz sobie kanał na coś innego, to tylko pogłębia się w Tobie obszar bezrefleksyjności*. Choć wierzę, że jeśli doczytałeś aż do tego miejsca, to tekst Cię w jakimś stopniu „ruszy”. Jeśli nauczysz się postrzegać kierunek przepływu podążającej za uwagą energii życiowej, wtedy Twoja percepcja, a więc i doświadczenia życiowe zaczną się zmieniać. Staniesz się mniej reaktywny, a bardziej proaktywny. Zaczniesz bardziej postrzegać siebie, swoje emocje, swoje reakcje i myśli. Zaczniesz bardziej świadomie podejmować decyzję. W efekcie osiągniesz większą samoświadomość. Będziesz bardziej świadomy tego czym, gdzie i po co jesteś. A po to tu żyjesz. Po to jesteśmy tutaj na tej planecie, w tym wyjątkowym czasie, aby nasza świadomość wzrosła, abyśmy obudzili się z dziwnego snu zwanego „samotne życie w materii”. Bo jak widzimy, coraz większej liczbie ludzi ten sen już bardzo nie służy. Jest trudny i niebezpieczny.
Odstaw telefon, fejsa, te wszystkie bodźce. Wyłącz muzykę, zdejmij słuchawki z uszu – przestań rozrywać swoją energię, swoją świadomość zewnętrznymi bodźcami. Zajmij się sobą, tym co woła do Ciebie od wewnątrz. Zapewniam Cię, że to wewnątrz siebie masz całą roboty do zrobienia, bo świat zewnętrzny jest projekcją wewnętrznych światów wszystkich naszych umysłów. Wszyscy razem, kolektywnie śnimy ten sen wariata zwany obecnymi czasami. Zależy on od jakości śnienia każdego z nas. Każdy z nas musi wykonać pracę z własnym wnętrzem, aby jemu i wszystkim było lepiej.
Oczywiście, nie odcinaj się od świata na zewnątrz! Nie namawiam tu na jakieś odrzucanie świata zewnętrznego! Gdy nauczysz się refleksyjnego, wewnętrznego spojrzenia na świat znów podejmij aktywność społeczną. Będziesz zaskoczony zmianą jakości swego życia. Jak się tego nauczyć? W sumie nie ma się co uczyć, to Twoja natura. Zechciej po prostu. Wyraź taką intencję, wolę. Chcę postrzegać wewnętrznie świat. Niektórzy nazywają to patrzenie sercem.
Bądź świadomy kierunku przepływu energii życiowej. Patrz gdzie Twoja uwaga, komu ją dajesz i staraj się dać ją przede wszystkim sobie, bo to sprawi, że poczujesz się silny, bezpieczny, a to sprawi, że takim okiem popatrzysz też na wszystkich wokół. Wyślesz wtedy z siebie energię zupełnie innej jakości. Nie będzie już frustracji, będzie pokój i kreatywność. Chęć współtworzenia. Wejdź w przestrzeń offline – czyli odłącz się od tego co na zewnątrz, a podłącz się do siebie samego. Tu zyskasz wszystko, co potrzebne do życia.
Brak wiedzy o życiu, świadomości, świecie energii rozwala całą naszą cywilizację. OK, tak miało być. Zmieniamy to teraz. Swoim umysłem cały czas zwiększasz lub zmniejszasz poziom chaosu na Ziemi. Bądź konstruktywną, a nie destruktywną komórką tego świata.
Z serdecznym pozdrowieniem na Twojej Drodze
Krzysztof Kina
*Jak coś zobaczyłeś, przeczytałeś, doświadczyłeś, to to zostało to wgrane do Twojego umysłu i już tam będzie. Możesz to zepchnąć do podświadomości ale to jest, i zapewne wróci, abyś się tym zajął i zdecydował co z tym zrobić. Więc na początku, zwłaszcza gdy informację są zbyt trudne, zbyt intensywne, to ego może to odrzucić, i odstawić na półkę z etykietą „teraz nie mam na to głowy, pomyślę o tym później”. To też jest OK. Bądź wyrozumiały sam dla siebie. Bądź swoim najlepszym przyjacielem.