-
Krzysztof Kina opublikował 7 lat, 1 miesiąc temu
Tak właściwie to nie wiem jak pisać o tym co się dzieje we mnie 🙂 Z jednej strony śmiać się chce a z drugiej… nie wiadomo jak to ogarnąć, jak to wyrazić. Wiem, czuję, że powinienem się rozgadać ale jakaś… to jest taka wielka czapa… taki mega opór który siedzi na człowieku i nie pozwala iść dalej… fajnie, bo coraz bardziej go widzę i odczuwam… jeszcze się z nim zaprzyjaźnię i już pewnie ruszę. 🙂 Dlaczego “trzeba” się zaprzyjaźnić? Dlatego, że nic co nas spotyka nie jest przeciwko nam… wszystko nam sprzyja, wszystko działa dla jakiego celu, jakiegoś dobra… jasne, jak się siedzi po uszy w jakimś g. jest ciężko i boli i jeszcze pomocy nie widać, to na pewno nie da się lub bardzo ciężko jest złapać taką świadomość, że to dobre i że chętnie zaprzyjaźnię się z tym co mnie boli… jak mnei boli to mam ochotę kopnąć to w dupę! Pozbyć się bólu i iść dalej… ale…. problemy są wielowarstwowe – jesteśmy coś na kształt skrzyżowania węzła Gordyjskiego ze stajniami Augiasza 😉 jest naprawdę hardcore żeby to ogarnąć. I tutaj, w powyższym przypadku musisz najpierw popracować z emocją chęci odrzucenia tego… nie z samym bólem, z samym cierpieniem które Cię męczy tylko z Twoją reakcją na to cierpienie… zobaczyć siebie w tym… wszystko się dzieje dla Ciebie, jest potrzebne dla Ciebie dokładnie takie jakie jest…. ufff…. proste… tylko w pełni to odczuć i zaakceptować… nie powiedzieć sobie “akceptuję” i mieć nadzieję, że to zniknie…to nie akceptacja tylko oszukiwanie siebie… a że w czasie tych wieków doświdczeń na Ziemi nauczyliśmy się po mistrzowski sami siebie oszukiwać więc i tak szybko się tego nie osiągnie… na początek wpuść taką myśl, która i tak już będzie balsamem….. to się dzieje dla mnie, jest mi potrzebne do tego aby zrobić kolejny krok dokładnie takie jakie jest…. O. 🙂
Z pozdrowieniem na Drodze 🙂