Trening asertywności

Autorem artykułu jest Katarzyna Ośka

Na trening asertywności decydujemy się zwykle wówczas, kiedy coś nie tak dzieje się z naszymi relacjami, decyzjami…Pamiętajmy jednak, że trening ten trwa przez całe życie

Ewa żyła z mężem, który w przekonaniu wszystkich jej znajomych i rodziny był ideałem. Kobieta sama w to święcie wierzyła. Miała zawsze marzenie, aby wychodząc za mąż zatrzymać swoje nazwisko i mieć je podwójne od tego szczęśliwego momentu zaobrączkowania. Jarek szybko rozwiał ten dziwaczny plan dając alternatywę: ślub tylko wtedy, jeśli zdecyduje się nosić tylko jego nazwisko. Zgodziła się. Koniec końców dwuczłonowe nazwisko to dziwaczny pomysł – szybko stwierdziła, że Jarek miał rację. Kiedy on zdecydował się założyć własną działalność, porzuciła myśli o swojej firmie i pomogła mu rozkręcić biznes. Uważała, że jej praca jest mniej ciężka, ma czas, który doskonale może spożytkować robiąc rachunki, wybierając się do urzędów, prowadząc księgowość i opiekując się dziećmi. Była z Jarka dumna, a on skwapliwie to wykorzystywał.

 

Pewnego dnia zadzwonił do niej, ponieważ nie przyniosła na czas potrzebnych mu do rozmowy z klientem dokumentów – Ewa mimo szczerych chęci nie mogła tego zrobić. Nie mogła wstać z łóżka. Do tego stopnia nadwyrężyła kręgosłup, że nie mogła nawet unieść głowy. Odwiedziła ją koleżanka, która opowiedziała o treningu asertywności. Ewa zdecydowała się pójść na terapię indywidualną, potem na grupową. Przeszła ze stanowiska „wycofującej” na pozycję osoby świadomej swoich pragnień i potrafiącej je wyegzekwować. Jarek był świecie oburzony, kiedy kategorycznie odmówiła dalszej pomocy przy firmie. Powiedział, że zrobiła z niego potwora, a przecież gdyby wiedział na pewno pozwoliłby jej porzucić część obowiązków. Jego święte oburzenie zmieniło się w święte osłupienie, kiedy Ewa po raz kolejny uświadomiła mu, że nie rezygnuje z części narzuconych jej kiedyś „tymczasowo” zajęć, ale z całości. Co więcej – zakłada własną firmę! Tego było dla mężczyzny za dużo. Zażądał separacji i przez pół roku próbował zrozumieć zachowanie swojej żony, którą zdawało mu się zna jak własną kieszeń. Jemu także przydałby się trening z asertywności.

Trening ten uczy jak odrzucać bezzasadne żądania, jak wyrażać gniew, jak ustalać i realizować krótko- i długoterminowe cele. W rezultacie licznych ćwiczeń indywidualnych i grupowych wypracowujemy cechy osoby asertywnej. Herbert Fensterheim i Jean Baer wyróżniają cztery takie cechy.

1. Osoba asertywna nie obawia się ujawniać swych przekonań. Jej słowa i czyny głoszą: „To jestem ja. Oto, co czuję, myślę, czego chcę”.
2. Potrafi porozumiewać się z innymi – obcymi, przyjaciółmi, rodziną. Robi to w sposób szczery, otwarty i odpowiedni do sytuacji.
3. Jej postawa wobec życia jest aktywna. Dąży do tego, czego chce. W przeciwieństwie do osoby biernie usposobionej, nie czeka aż coś się wydarzy, ale stara się mieć na to wpływ.
4. Postępuje tak, aby mieć szacunek do siebie. Świadoma tego, że nie może zawsze wygrywać, akceptuje oczywiste ograniczenia. Zawsze jednak wie, że dołożyła wszelkich wysiłków, więc tak wygrana, jak porażka czy wycofanie nie osłabiają jej poczucia godności.

Brak asertywności czy zaburzenia na tym polu mogą wynikać z konstrukcji psychologicznej, zaburzonej w dzieciństwie czy w wyniku jakiegoś traumatycznego wydarzenia z okresu dorastania. Trening asertywności nie skupia się na zarzewiu problemu. Rozpoznaje go i pozostawia do przepracowania podczas oddzielnej terapii. Podczas treningu asertywności rozpoznajemy zachowania, które należy zmienić i uczymy się metod, które pozwalają nam to uczynić. Podstawą jest świadomość tego, że każde zachowanie można zmienić. Tak jak nauczyliśmy się być np. łagodni i poddający się woli innych, tak też możemy nauczyć się być stanowczymi i kierującymi samymi sobą, co jest najważniejsze, jeśli chcemy zdobyć umiejętność wyrażania swoich potrzeb wobec innych, tak w domu, jak w pracy, jak i w sklepie czy na poczcie.

Teoretyczne podstawy treningu asertywności, w trzech oddzielnych wariantach, opracowali trzej psychologowie. Byli to Andrew Salter, dr Joseph Wolpe i dr Arnold Lazarus. W swoich badaniach bazowali oni psychologii behawioralnej Pawłowa.

Andrew Salter czyni z pojęć pobudzenia i hamowania podstawę leczenia nerwic. U neurotyków przeważają procesy hamowania, zadaniem treningu asertywności jest więc uaktywnić procesy pobudzające do tego stopnia, ze zmienią one w rezultacie biologię mózgu, a więc i osobowość. W rezultacie terapii zachowania hamujące i pobudzające równoważą się samorzutnie i zaburzona osoba zdrowieje.

Dr Joseph Wolpe podczas treningu zaleca uczenie się radzenia z lękami. Osiągnąć to można stosując stworzoną przez niego „zasadę wzajemnego hamowania”. Zasada ta głosi: „Jeśli da się sprawić, by reakcja hamująca lęk występowała w obecności bodźca wywołującego lęk, to osłabione zostanie powiązanie między tym bodźcem a lękiem”.

Dr Arnold Lazarus reprezentuje podejście socjopsychologiczne. Podkreśla w nim rolę „wolności emocjonalnej”, czyli „umiejętności rozpoznania i stosownego wyrażenia każdego stanu uczuciowego”. Wolność tę osiągamy poprzez obejmuje znajomość przysługujących nam praw i zabieganie o nie.

Źródło: Herbert Feinsterheim, Jean Baer, Nie mów “tak”, gdy chcesz pwoiedzieć “nie”. Jak nauczyć się asertywności, Książka i Wiedza, Warszawa 1999.

CDN.

www.superja.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments