Lubię pisać.
Pisanie rozszerza horyzonty. Pokazuje, co w człowieku siedzi. Pisząc sam siebie afirmuje. Pisanie to jedna z metod samouzdrawiania, samopoznania i rozwoju osobistego. Powinniśmy dużo pisać.
Lubię pisać.
Pisanie rozszerza horyzonty. Pokazuje, co w człowieku siedzi. Pisząc sam siebie afirmuje. Pisanie to jedna z metod samouzdrawiania, samopoznania i rozwoju osobistego. Powinniśmy dużo pisać.
To niesamowite jak wiele jest w człowieku ciekawych rzeczy. Tylko po te rzeczy trzeba sięgnąć głębiej. Poruszając się tylko po powierzchni naszej świadomości i codziennego życia nie jesteśmy w stanie zauważyć tego, co sami w sobie mamy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego. No, bo jak się o tym przekonać skoro tylko się siedzi i ogląda telewizję a jedyny wysiłek intelektualny i twórczy to rozwiązywanie krzyżówek?
Piszemy artykuły, które bezpośrednio opisują naszą wiedze. Są jej ugruntowaniem i afirmacją. To, czego staramy się nauczyć czy przekazać dalej najlepiej sobie utrwalamy. Tacy jesteśmy i to potrafimy. Pisząc artykuł o swojej działalności, o temacie, który dobrze znasz opisujesz go dobrze. Z Twego artykułu bije pewność i przekonanie. Twoi czytelnicy oprócz treści, która trafia do nich z samego czytania odbierają też treść pozawerbalną, Twoje nastawienie, nastrój i są w stanie odczuć stan Twojej wiedzy. Ci wrażliwsi czują czy lejesz wodę czy mówisz z serca. Czy piszesz aby pisać czy naprawdę masz tak w głowie, w sersu czy w…. To jest bardzo istotne, bo artykuł sam w sobie niesie przesłanie autora, jego nie tylko wiedzę, ale i intencję.
Pisząc sięga się w głąb. Pisząc w spokoju na luźny temat można z czasem się zdumieć jak wiele ciekawych rzeczy można wykryć. Myślę, że pisanie, jak w moim przypadku, jest bardzo dobrym sposobem odkrywania samego siebie. Pisać powinni ludzie mający problem z samowyrażaniem, ekspresją dorównujący nodze stołowej… Podczas samotnego pisania wytwarza się przestrzeń, która nie będąc niszczona przez czyjeś spojrzenia, uwagi czy bezpośrednią krytykę pozwala rozwinąć się twórczości i pomaga odkryć samego siebie.
Wiele razy siadając i pisząc na jakiś temat obmyślam „przy okazji i niechcąco” wiele innych rzeczy. Moje pisanie przypomina kreślenie mapy. Piszę wieloma wątkami, które później rozwijam wciąż dodając nowe. Wychodzą niesamowite rzeczy. Trochę to chaotyczne ale ciekawe efekty przynosi.
Wylewasz zawartość swojej głowy na papier-ekran. Masz ją przed sobą. Masz całokształt i możesz cos z tym zrobić. Widząc całość łatwiej to skrytykować, zdystansować się do tego. Nabrać perspektywy. Nie raz pewnie stwierdziłeś że myśl która wydawała Ci się bardzo dobra nagle po upublicznieniu zblakła i wydała się głupia. Nabrałeś do niej dystansu, oderwałeś się emocjonalnie od niej i teraz możesz z nią pracować. Dlatego piszmy i rozmawiajmy.
Trzeba pisać szybko, 🙂 trzeba pisać tak, żeby nie zastanawiać się jak się coś piszę tylko przelewać myśli na klawiaturę, w moim przypadku lub jeszcze lepiej, na papier. Niestety sztuka pisania jest mi obca i piszę tylko na komputerze, ale wiem, że pisząc na kartce są jeszcze lepsze efekty. Właściwie to na kartce zawsze się planuje. Coś, co ma być obmyślone. Siadam do czegoś, aby coś obmyślić. To wtedy używam kartki i długopisu, ale jak mam pisać artykuł to wtedy do „kompa”.
Pisanie wielowątkowe nie jest trudne a jest ciekawe i pożyteczne. Właściwie to nie łatwo jest tak pisać, ale to ono pozwala nam siebie poznać. To ono sprawia, że wychwytujemy to, co nam podświadomość podpowiada lub nawet intuicja. Piszesz jakiś wątek i nagle pojawia się nowa myśl. Robisz linijkę odstępu i piszesz podążając za tą myślą… Kończy się wracasz do głównego wątku. Piszesz dalej, znów się coś pojawi, zrób podobnie. Skończyłeś. Wstań. Przeciągnij się. Zrób parę skłonów, oddychaj świadomie świeżym powietrzem. Zrób sobie kawkę, spacerek, małą przerwę i wróć do tego, co napisałeś… Czytaj trzymając palce w pogotowiu. Pojawia się myśl, wkomponuj ją w to, co napisałeś wcześniej. Nie przejmuj się, że robi się z tego kakafoniczny stek bzdur. To jest dla Ciebie i Ty masz mieć z tego pożytek Chyba, że piszesz dla kogoś, dla publiczności. Wtedy taki freestyle musisz później ułożyć. Czyli trochę więcej pracy Cię czeka, ale efekty będą co najmniej ciekawe.
Nasz umysł nie jest linearną maszyną, która działa od A do Z. Skacze aktywnie w wielu kierunkach i jest wszystkiego ciekaw. Jest bardzo aktywny i ma ogromne możliwości. To wspaniały twór. Pisząc w sposób linearny tłamsisz go. Nakładasz mu cugle i hamujesz jego zdolności. Oczywiście nie da się czegoś napisać, jeżeli umysł jest rozbrykany i lata to tu to tam nie zatrzymując się na niczym dłużej niż sekundę. Dlatego tak ważnym jest „higiena myślenia” i pełna kontrola nad nim. Poznanie tego potężnego narzędzia jest podstawą i powinieneś jak najszybciej się na tym skupić. Do poznawania swego umysłu używaj wielu narzędzi, a pisanie jest jednym z nich. Pisz na jeden temat nie pozwalając mu na „galopkę myślową” ćwicząc tym samym skupienie i dyscyplinę lub pozwól mu swobodnie hasać obserwując i zapisując, co się w nim dzieje, będziesz poznawał samego siebie. Do tego służy pisanie wielowątkowe.
Pisanie wielowątkowe.
Podążaj za swoimi myślami. Goń je do upadłego. Nie jesteś nimi i się nie identyfikuj z nimi, ale zobacz skąd one są. Dlaczego są takie? Jakie Twoje filtry Ci je sprowadziły? Do jakich przekonań i programów one Cię zaprowadzą? Moja myśl o bułce z masłem w chwili, gdy myślałem o czymś wzniosłym może świadczyć o tym, że… Właśnie… Dlaczego mi przyszła do głowy bułka z masłem? Wyobraźmy ją sobie… Ładna, chrupiąca, z masełkiem, świeżym…. Osełka… Tak, tak… Osełka… yyyym najlepsza…. Ale dlaczego bułka z masłem? Nie jestem głodny. Bułka z masłem to raczej symbol tego, że coś się robi na luzie. Coś jest dla mnie jak bułka z masłem. Luzik. Więc skąd ta buła? Życie to bułka z masłem 🙂 chrupiąca, pięknie wypieczona bułeczka ze świeżutkim masełkiem. Jasne! Myślałem o wzniosłych rzeczach a tu bułka z masłem. Fajnie… Czyli coś za bardzo udziwniam i kombinuje 🙂 przecież życie to bułka z masłem a ja tu się doktoryzuje i uwznioślam nad jakimiś „wielkimi rzeczami” wyluzuj Krzyś! :):) I proszę. O to jak działa pisanie wielowątkowe i tropienie myśli. 🙂
A więc korzystając z mojej bułki z masłem w paru zdaniach opiszę, o co mi chodzi z tym pisaniem.
Pisząc określam siebie. Wytyczam, co już mam, wiem, czym jestem i co potra
fię. Jeżeli mam to na papierze – ekranie to jednocześnie zwalniam miejsce na nowe rzeczy, aby mogły napływać z mej podświadomości a przez nią z nadświadomości. Więc, piszę i jednocześnie oczyszczam teren pod nowe rzeczy. Pojawiają się nowe też je piszę. Chyba, że się tak nad nimi zadumam, że tracę moc, ale zazwyczaj wypisuje ile się da. To jest ta wena twórcza i natchnienie, ale to nie chodzi o natchnienie artystyczne. Ja nie piszę wierszy czy jakiś powieści tylko piszę określając siebie. Moją uwaga jest nastawiona na wewnętrzny nasłuch. Słucham mojej Najczystszej Istoty… Ona czeka stłamszona przez nasze w większości błędne postrzeganie rzeczywistości i próbuje się przebić do nas. Pisząc ułatwiamy Jej to. Samorozpoznanie. Spokojna uwaga, bez napinania się i wysiłku, bo inaczej skutek będzie zerowy. Spokój. Baw się tym, co robisz. Ciesz i relaksuj. Wszystko zależy od Ciebie. Jakie filtry ustawiłeś tak będzie dana rzecz na Ciebie działać… Więc ustaw tak żeby Cię to bawiło i dawało maksymalną korzyść.
Możemy to robić na wiele sposobów. Pisząc, malując, śpiewając, czy cokolwiek innego, co nas wycisza i skupia. Świadomość przy tym powinna być nastawiona na odbiór i kontakt z naszą Duszą. Z naszym wyższym Ja. Bułka z masłem. 🙂 Tylko to robić 🙂 Tak właściwie to nie ma w tym nic trudnego ani nie ma tu żadnych tajemnic czy czegoś niezwykłego. Wychodzimy od prostych założeń:. Chcę poznać siebie, słucham siebie, odprężam się bawiąc przy tym dobrze i maksymalnie skupiam na odbiorze, ale to skupienie to nie żaden wysiłek tylko przyjemna zabawa 🙂 bułka z masłem! 🙂 Przecież życie to bułka z masłem tylko, że my je postrzegamy jako coś innego. Jako kaszankę często 😉 tudzież lipę albo kasztana :):) orzech do zgryzienia… A tym czasem to jest po prostu bułka z masłem! 🙂 Heeeeeeeeeeej życie nasze piękne!! :):)
Zakończę hasłem robotniczym. „Piszta co chceta!” :):) Ale piszcie z serca. Niech waszym motorem będzie serce a nie portfel. Niech wasze pisarstwo będzie przesiąknięte duchem miłości a nie strachu. Niech daje radość innym i sprawia by czytający mieli z tego pożytek i radochę 🙂 To jest chyba przepis na pisanie. Piszmy, bo fajnie jest pisać. Pisanie wyzwala.
Pozdrawiam
Kris
ps. nie przejmuj się jeżeli z tego co piszesz wynika jakieś zło czy przykre rzeczy. Nie przejmuj się jeżeli jakaś nienawiść z Ciebie wychodzi w Twoich tekstach czy złość lub żal. Traktuj to jako metodę samopoznania. Masz to na papierze więc możesz już z tym pracować. Nie chwal się może tym z każdym 😉 ale… ciesz się że udało Ci się coś takiego napisać. To jest naprawdę bardzo cenne. Nie oceniaj tylko pracuj nad tym. Pytaj dlaczego tak i szukaj odpowiedzi. Jak by co to pytaj o pomoc. Jest pełno ludzi którzy z chęcią Ci pomogą rozwikłąć te zagadki. A tak właściwie to tylko to się życiu liczy… samopoznanie i urzeczywistnienie. Masz na to całe życie(a) 🙂
Powodzenia! 🙂