Muszę, trzeba, powinienem… to kłamstwo, iluzja, blaga, skandal, granda! W świecie wolnej woli nie ma czegoś takiego. Jeśli spotykamy się z takimi warunkami to sami je sobie narzuciliśmy. Sami dobrowolnie. Wszystko to powinniśmy zastąpić dobrowolnym i chętnym „chcę, wybieram, decyduję się na, robię to, wchodzę w to, wybieram to, bo chcę tego doświadczyć ze wszystkimi tego konsekwencjami”. To jest zgodne z prawdą. Wszelkie formy przymusu, które narzuciliśmy sobie sami lub poprzez kogoś lub coś są nienaturalne… są nieprawdziwe, (ale nasza wiara w nie czyni je prawdziwymi). Są częścią gry, w którą postanowiliśmy grać. Teraz, kolejny etap tej gry to odmienić jej zasady. Na zgodną z prawdą, dobrowolność. Na świadomość.
Zmuszanie się to gwałt na naszej wolnej naturze. To zbrodnia przeciwko naszej prawdziwej, czystej, duchowej naturze. „Muszę napisać, zrobić, iść, wykonać, rano wstać, zadzwonić, pracować, dzieci nakarmić, zrobić to, zrobić tamto, iść tu i tam, wysłać… wszystko poparte tym „muszę”. Zmuszamy się sami i „zmusza nas życie” do wielu rzeczy… i to jest coś, co nas zabija (co nas nie zabija to nas wzmacnia J), coś, co sprawia, że nasze życie przestaje być tym, czym w istocie jest, bo… na końcu tego wszystkiego króluje przekonanie… „muszę umrzeć”.
Jacyś uczeni wykryli, że słowo „muszę” ma taką samą wibrację jak słowo rak, nowotwór. Za każdym razem, gdy dajemy sobie taki komunikat to pogłębiamy nasz stan chorobowy. Naszą naturą jest wolność, niezależność. Prawo wolnej woli to podstawowe prawo Wszechświata a na Ziemi…. Teraz króluje „Muszę” przeciwieństwo wolności. Co ciekawe sami, dobrowolnie i nieświadomie a czasami nawet i świadomie i chętnie wpędzamy się w ten magiel energetyczny. Całe nasze społeczeństwo chętnie USPRAWIEDLIWIA się i tym słowem.
Usprawiedliwiamy się w ten sposób wobec wszystkiego i wszystkich. Odcinamy się od naszej odpowiedzialności. Unikamy jej jak diabeł święconej wody… w imię solidarności społecznej zaprzeczamy naszej naturze. Obserwując naszych bliskich, nasze rodziny, naszych sąsiadów, polityków, aktorów, ludzi na świeczniku, wśród, których takie przekonanie też rządzi nie przychodzi nam do głowy, aby zrobić coś innego. Przecież każdy musi płacić podatki… OK., podatki i śmierć to sprawa dość „hard corowa” na rozważania w tym artykule, tutaj skupiam się na naszych codziennych, mikro piekiełkach zwanych „muszę wstać do pracy, muszę się z nim spotkać, muszę tam zadzwonić, muszę to i muszę tamto”.
Nie mówię tu tego wszystkiego po to by wywołać rewolucję J mówię to po to, aby zwrócić uwagę na to nasze niezwykle destrukcyjne zachowanie. Zobacz ile razy, podświadomie tak wszystko układasz w swoim życiu, aby dochodziło do takiej sytuacji, że już nie masz wyjścia i musisz coś zrobić. Chodzi mi tu o to, aby samemu, dobrowolnie robić rzeczy, z własnego wyboru. Jeśli musisz coś zrobić, ZECHCIEJ TO ZROBIĆ. Wtedy nie będziesz ofiarą okoliczności tylko jej wykonawcą, panem sytuacji. To tylko o to chodzi. Nie musisz, chcesz. To Twoja, wolna wola. Twoja intencja, Twój wybór. To Twoje życie i Ty decydujesz. Ty tworzysz, Ty wychodzisz z inicjatywą. Ty jesteś tu kreatorem…. Nie daj się toczyć tej chorobie „muszę”. To zabija gorzej niż wszystkie nałogi świata, bo zabija Twego ducha, Twą wolną, prawdziwą, nieograniczoną Istotę.
Nie chodzi o samooszukiwanie się! Że będę sobie wmawiał, że chcę choć tak naprawdę wcale tak nie jest… mówię o tym aby chcieć działać, bo wtedy wychodzimy sytuacji naprzeciw, przejmujemy kontrolę nad życiem. Łapiemy byka za rogi a nie uciekamy przed nim… wtedy nie będzie sytuacji, które będą dla nas nie miłe. Jeśli mówisz życiu „Tak”, podejmuję wyzwanie, podejmuję rękawicę, ide do tego tańca, wtedy życie przestaje Ci zsyłać sytuacje niekomfortowe, niewygodne… nie musi, bo działasz z nim, działasz, jako jedna część wielkiego systemu a nie przeciwko… system wzmacnia i dba o swe poszczególne jednostki… to Wielki, Inteligentny system Życia, którego gwałcisz i obrażasz za każdym razem gdy mówisz „muszę”. Gdy to mówisz to manifestujesz tylko swoją niewiedzę, nieświadomość, nieumiejętność przejścia do pełnej odpowiedzialności za swoje życie. Wiem coś o tym… sam często „muszę” 😉
A teraz pojedziemy czołgiem. Ty sam się zdecydowałeś, aby żyć w tym świecie. Ty sam chciałeś tu być i miałeś pełną świadomość inkarnując się tutaj, że wchodzisz do świata, który jest tak dalece odległy od prawdziwej natury. Przyszedłeś tu ze świadomością, że będziesz wykorzystywał te zależności, tę nienaturalną przestrzeń do tego by wzrastać, by być coraz bardziej sobą. Wielu z Was, czytających ten tekst, jest tu na Ziemi po to by się obudzić, by być Mistrzami Świata w byciu samym sobą. Jesteś Wielowymiarową Instancją Duchową, która przybyła tu by działać, żyć, ewoluować i by pomagać i przebudzać inne osoby. Ty docierasz do tych wiadomości, dostrajasz się i przekazujesz je dalej samym tym, że tym żyjesz. Jesteś Istotą Duchową żyjącą w ciele fizycznym na planecie Ziemia na początku XXI wielu według lokalnego czasu. Jest czas zmian, czas przejścia na inny poziom świadomości. Obudź się, weź swój udział w tym, co się tu dzieje. Nie czekaj aż się samo zrobi za Ciebie. Nie czekaj aż będziesz…. Musiał zmienić świadomość, bo wszystko wokół się zmieni… To Ty masz wyjść do przodu, to Ty masz zacząć, to Ty masz chcieć, to Ty masz mieć wiarę, wizję, serce i wrażliwość… to Ty… Masz być Sobą. Mistrzem Twojego Świata w Byciu Sobą.