Tak trudno jest uwierzyć we własne siły. Tak trudno jest uwierzyć we własne możliwość, a już tym bardziej… we właśną WIELKOŚĆ. Jak zbite psy Pawłowa kajamy się biernie przed tym co nam los stawia na drodze. Nie potrafimy wygrywać, bo razy po ostatnich porażkach sprawiają, że nie wydaje nam się abyśmy byli zdolni do wygrywania. Wygrywać mogą inni, mniej dotknięci przez los a my… a my jesteśmy zbici i bierni… bez sił i wiary czekający na cud… na Boską interwencję… Czy to dobra droga?
Każda droga jest dobra o ile się idzie nią z intecją dojścia do celu. Jeżeli się idzie tak aby sobie iść to się też i do tego miejsca dochodzi. Wszystko zależy od tego jak bardzo jesteśmy ukierunkowani na cel, jak się staramy aby go osiągnąć. To jest najważniejsze. Nasza determinacja. Jeżeli jesteśmy właściwie zdeterminowani to oznacza, że podjeliśmy już decyzję aby gdzieś dojść lub coś osiągnąć. Można sobie teraz genialnie pomóc i ułatwić cały proces zakładając, że już się to osiągnęło i tym samym przejść od razu do stanu wdzięczności i radości jaki niewątpliwie będzie po zrealizowaniu naszego postanowienia.
Dla Wszechświata jest to właśnie właściwe. Świat nie działa linearnie, choć na pierwszy rzut oka tak jest. Świat dział równocześnie i holograficznie. Czyli wszystko jest potencjalnie możliwe i do zrealizowania i jedyne co nam nie pozwala to osiągnąć to my sami i nasze postrzeganie rzeczywistości. Jeżeli wiesz o tym, że tak to działa, to tak to będzie działać ale muisz to wiedzieć całym sobą a nie tylko jakąś tam teoretyczną cząstką. Według wiary waszej dziać się wam będzie… i jeszcze jest napisane, że w cokolwiek wierzysz w głębi serca to stanie Ci się to. To nie jest czczy frazes i pokarm dla naiwnych to jest po prostu wskazówka jak działa świat. Tego dokonywał Jezus Chrystus i mówił On też, że każdy z nas może to samo.
Ale nie jest łatwo w to uwierzyć. To wymaga jednak trochę czasu i naprawdę otwartego umysłu. Gorącego serca i …. pomocy. Tak mi się wydaję. Samodzielnie możemy pracować jak najbardziej i możemy osiągać wielkie efekty, bo przecież jesteśmy "światłością świata i solą ziemi" tylko, że na przeciwległej szali dla tych twierdzeń leży cała Newtonowska fizyka, góry przekonań, które właśnie wyrastając z tej fizyki uniemożlijają nam otworzenie się dla Boskiego świtła. Co robić? Być świadomym. Być otwartym. Dopuszczać do swego życia coś więcej niż tylko rozum i rozsądek. Pozwolić sobie na odrobinę magi w życiu. Pozwolić się poprowadzić swej intuicji. Pozwolić czasem zadziałać wbrew rozumowi. Zaufać swemu Wyższemu Ja, swym przewodnikom. Zaufać swej drodze i Bogu. On w nas działa i przez nas i wszyskich nas prowadzi do Domu. To jest właściwie przesądzone ale możesz się praktycznie do woli szwendać i obijać. Możesz być kim chcesz i jaki chcesz i tak kiedyś stwierdzisz, że nie ma to jak w Domu. I zechcesz wrócić. Zechcesz całym sercem Być prawdziwy, być taki jaki naprawdę jesteś i wtedy nastąpi powrót Syna Marnotrwnego. Córki.
Życie nas prowadzi ale to nie oznacza, że wszystko pójdzie jak z płatka, a przynajmniej jeszcze ni teraz. Teraz jest czas taki, że każdy może zając się rozwojem duchowym i kążdy idący tą drogą będzie się rozwijał ale nie jest ona jeszcze najłatwiejsza. Jeszcze trzeba dużo pokonywać trudności, choć już jest bardzo dostępna. Myślę, że z czasem będzie coraz łatwiej. Inkarnuje sie na Ziemi coraz więcej dusz wysoce rozwiniętych, które będą pomagać w przejściu na inny poziom świaodmości. Coraz więcej dusz się budzi i działa. Otwiera oczy, przeciera je i zabiera się do roboty. Do roboty dla Wspólnego dobra, dla wszystkich nas, bo wszyscy widzimy, że stanowimy jedną, szczęśliwą rodzinę. Chrystusowe Dzieci Słońca. Boże Dzieci, które budzą się do swej dorosłej postaci. Teraz będzie pięknie 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kris