Jesteś biologicznym, samoprogramującym się komputerem. J z tym „samo” to trochę nadużycie bo zanim dojdziemy do takiego stanu świadomości aby samemu zacząć się programować to jesteśmy poddawani tak zwanej nauce i społecznemu wpływowi – niektórzy nazywają to „praniem mózgu” ale my raczej jesteśmy łagodniejsi w opiniach– społeczne warunkowanie 😉 chodzi jednak o to aby zaprogramować nasze umysły do takiego stanu, który umożliwi społeczeństwu realizowanie jego zadania – istnienia i rozwoju.
Tytułowe termostaty to mechanizmy w naszej podświadomości, które sprawiają, że żyjemy „z automatu”. Mamy ustawiony termostat radości to wtedy nasze usposobienie dąży do tego aby oscylować wokół jakiegoś poziomu szczęścia. Jeśli jest za duży to go zmniejsza, jeśli za mały to zwiększa.
Masz termostat finansowy – tu bardzo dużo jest szkoleń na ten temat, bo główna idea jest taka, że jeśli Twój termostat finansowy jest ustawiony na klepanie biedy, to choćbyś kichał, prychał i popierdywał to i tak niewiele osiągniesz. W najlepszym przypadku będziesz miał wahania – raz dużo, raz mało pieniędzy bo zarobisz ale bardzo szybko roztrwonisz, stracisz te pieniądze bo Twój termostat finansowy będzie dążył do tego abyś był „normalny”. Z drugiej strony, jeśli masz termostat ustawiony na milionowe dochody, zyski, to nawet chwilowa strata szybko minie i znów Ci przyjdą duże pieniądze, bo Twój termostat „Cię wyreguluje”.
Termostaty, to swego rodzaju programy, które działają w naszej podświadomości – później wymienię jeszcze kilka ale teraz chcę omówić mechanizm, który stoi za nimi. Omówię trochę szerzej ten nasz biologiczny komputer, którym tak naprawdę, w jakimś stopniu jesteśmy. Na szczęście nie do końca.
Idąc za tym porównaniem możemy powiedzieć, że mózg i nasze ciało do hardware – sprzęt komputerowy, procesor, dysk twardy, monitor itd., a umysł to system operacyjny… taki (o zgrozo) Windows ;). Rodząc się tutaj na Ziemi jesteśmy programowani i to od czasu gdy jeszcze byliśmy w dziadku lub babci ale to temat na inny artykuł, największe programowanie rozpoczyna się oczywiście po naszym porodzie, tu się tworzy najwięcej rzeczy, z których później zazwyczaj już się nie udaje uwolnić ale rzadko kiedy o to w życiu chodzi. My mamy się tu programować i żyć, współtworząc to społeczeństwo.
Więc siedząc w tym biorobocie zazwyczaj tak się utożsamiamy z tym co się dzieje, że tak właściwie nie wiemy co się dzieje, dlaczego ani po co. Cały czas jesteśmy zajęci odgrywaniem, reagowaniem i odtwarzaniem programów, które nam zostały wgrane przez… powiedzmy, że różnych dostawców oprogramowania. I tutaj działają właśnie te termostaty. Są to właśnie wgrane nam przez różnych dostawców programy, które kształtują nasze życie, wpływają na naszą samoocenę, na to jak widzimy świat i co się nam w życiu przydarza. Po prostu wszystko.
Jakie jeszcze są popularne termostaty: termostat związku – możesz mieć go ustawionego na to by być w związku lub by w nim nie być. Ba, może i najczęściej jest ustawiony też na to jaki to ma być związek, jakiego rodzaju emocje mają w nim działać, jakiego rodzaju rozmowy, jakości i jeśli coś jest nie tak to termostat tak zacznie działać aby wszystko wróciło do „normy”, którą ustaliłeś(aś) pod wpływem jakiegoś programu.
Dobra wiadomość jest taka, że to Ty decydujesz i to Ty ustawiasz te termostaty. Zła jest taka, że Twój termostat mówiący o tym jaki masz wpływ na swoje życie może odrzucić tę ideę którą właśnie przeczytałeś. Czyli nie przyjmiesz, że masz wpływ na swoje życie, bo Twój termostat „samodzielności” jest ustawiony w taki sposób że odrzuca takie „rewolucyjne” myśli. Dla innych będzie to „norma” a nawet „nudy”.
Musimy pamiętać też o jeszcze jednej „ciekawostce” – dla naszej podświadomości nie ma czegoś takiego jak „dobre” i „złe” – ona rozróżnia czy tego chcemy czy nie, czy czerpiemy z tego satysfakcję czy nie i nie da się jej absolutnie oszukać, realizuje to co ma zaprogramowane. Więc, jeśli oficjalnie biadolisz nad swoim losem, że jest Ci źle, żeś chory, biedny ale później ustawiasz się po zasiłek, idziesz na browara, jakiś ubaw ze znajomymi to dla podświadomości pozostaje zadanie do rozważenia i tu działa jak typowa waga szalkowa: więcej dobrego czy więcej złego, więcej biadoli, czy więcej się cieszy? Jeśli więcej się cieszy to znaczy, że JEST DOBRZE I NIC NIE TRZEBA ZMIENIAĆ! I tu jeszcze jedna uwaga… cieszyć się możesz też ze swego nieszczęścia… ono może być dla Ciebie kapitałem wokół którego zbudujesz swoje życie. Popełniłem kiedyś artykuł „choroba bluesowa” polecam zainteresowanym.
Ok, wracamy do termostatów. Dlaczego one są ważne? Bo to najtrwalszy, najprostszy i najskuteczniejszy sposób zmiany życia. Oczywiście, jeśli Ci pasuje nic nie zmieniaj ale nawet jeśli Ci wszystko pasuje (nie znam takiego kogoś ale chętnie poznam ;)) to i tak warto podkręcać te termostaty, tak aby było lepiej, wygodniej, bardziej rozwojowo. I znów wracamy do pytania, jak z nimi pracować?
Zauważyć, zrozumieć, zaakceptować i pokochać. W zasadzie trzeci punkt jest tożsamy z czwartym bo prawdziwa akceptacja łączy się z pokochaniem, z westchnieniem ulgi, z radością, wdzięcznością i miłością tego elementu u siebie samego. Bierzemy wtedy taki program i go przeprogramowujemy i odsyłamy do nadawcy. Tylko wtedy, jeśli to zrobimy z radością i wdzięcznością, że o miłości już wspominać nie będę, to dopiero wtedy dany program, termostat będzie można przesuwać, regulować, bawić się nim. Jeśli będziemy z nim walczyć, oceniać jako zły, jako „karę boską” (brrrr) to nie uda nam się nic z tym zrobić, wręcz wzmocnimy jego działanie. Tak działa nasz biologiczny komputer.
Tak, wiem, nie podałem, żadnego konkretnego przepisu, procedury, którą by się nasz umysł mógł zająć. Poniekąd z premedytacją, bo tutaj, aby zacząć właściwie poruszać się po naszym biologicznym robocie jest potrzebne o wiele bardziej delikatniejszy, czulszy i wrażliwszy instrument jakim jest nasze serce, ekstrasensoryka – no dobra, powiem już coś dla mózgowców 😉 chodzi o to, że „prawdziwe widzi się tylko sercem” jak to bodajże Mały Książę powiedział i my musimy właśnie uczyć się patrzeć nie patrząc. Umysł ma niestety tendencje to „rozszarpywania” wiadomości. Rzuca się na informacje które spływają do niego ze świata i natychmiast jest rozdziela, to jest tym a to tamtym, nadaje etykiety, ocenia, oznacza i dopiero jak już wszystko ma pod kontrolą to… zajmuje się czymś innym, bo przecież spoczynek dla niego to jakaś abstrakcja… to… nieistnienie J ale w tym szale umysłu nie da się dostrzegać prawdziwego życia, które dzieje się na subtelnych orbitach naszego postrzegania. I dopiero gdy zaczynamy zwalniać umysł i pozwalać temu płatkowi spokojnie opaść na ziemię, dopiero wtedy zaczyna do nas docierać informacja na temat tego, jaki schemat, program właśnie działa przez nas… jaki termostat wywołał taką reakcję w życiu i dlaczego nas tutaj znów ściągnęło… zaczynamy wtedy naturalnie medytować… po prostu postrzegać świat… zaczynamy postrzegać siebie… jak siedzimy za starami tego biorobota i… gonimy zazwyczaj za jakimś dziwactwem.. jest ubaw, czasem groza a i tak chodzi o to aby się odnaleźć, odkryć i stworzyć, takiego jakim się chce być. I tu już warto mieć same dobre termostaty.
Z pozdrowieniem
Krzysztof
Ps. Początek tego artykułu powinien brzmieć „jesteś posiadaczem biologicznego, samoprogramującego się komputera” ale większość nas jest tak z nim zidentyfikowana, że odbiło by się to zdanie… Ty nie jesteś, a na pewno nie tym co uważasz, że jesteś, bo raczej jesteś na ciągłej drodze przekonywania się, że jednak tym co myślałeś, że jesteś, to jednak nie jesteś 😉 ale to na inny artykuł.