a ta podróż była intencjonalna – pielgrzymka po świadomość uczuć i po świadomość świata, w którym jestem.. pielgrzymka w intencji rozeznania w jakim punkcie marzeń i zdarzeń znaleźliśmy się nieprzypadkowo i gdzie postawić stopę, żeby następny krok skierować w tą piękniejszą stronę – ku sobie wzajemnie.
To był dobry czas odkrywania tego, czego oczekujemy w związku ze wspólną wyprawą, co sobie możemy dać dobrego, a co lepiej odłożyć do lamusa, takiego kufra pretensji, ansów i krzywd – do takiego nieładnego kuferka.. Nazbierało się tam troszkę błędów – fantastycznie, że one wypływają na powierzchnię i można je zebrać, skrystalizować i odłożyć na półkę przestrogi.
Czego się nauczyłam? Każdy z nas chce być szczęśliwy i dąży do tego, żeby siebie pokochać, poczuć błogosławieństwo, radość, wolność bycia kimś na prawdę dobrym. Kiedy czujemy, że tak właśnie jest potrafimy obdarować ciepłem, miłością innych. To się działo, och jak piękne było w nas poczucie spełnienia i radość przebywania razem.
A momenty były? – No baaa 😉 było i wkurzanie się na się, niedomówienia, żale.. wszystko przez to, że nie potrafimy jeszcze tak dobrze odnaleźć wzajemnych nastrojów, przeczuć tego, co gnębi lub może zranić bliskiego obok człowieka. Na szczęście bialutki anioł czuwał 🙂 a Anioł “do prania” też wysyłał dobre fluidy :* W takim towarzystwie można czuć się bezpiecznie.. towarzystwo najlepszych myśli :))
a ja? – odnalazłam się w swojej bajce i chociaż czasem burza zakłóci sen, wiem że jestem :)) i jestem szczęśliwa. Dziękuję za to Bogu-Człowiekowi, bo Jego nauka przenika i dziękuję moim ziemskim? Aniołom :**
..to był tylko wstęp 😉
c d n