Drogowskaz do prawdziwego Siebie…

Dostałem opinię, że co to ma znaczyć “do prawdziwego siebie”? Że to oznacza, że ciągle jesteśmy nie tacy, nieprawdziwi i że ciągle nas trzeba naprawiać, a to znamionuje ciągły plac budowy w naszym życiu – wieczny rozgardiasz i niezadowolenie. No więc skrzyżujmy słowa w tym temacie 🙂 Z jednej strony masz rację. Nie można, nie powinno się patrzeć na swoje życie jak na temat do naprawienia, bo można w tym się zatracić i cały czas uważać się za coś złego i ciągle coś poprawiać. Jesteśmy doskonali, tacy, jacy jesteśmy*. Z drugiej strony, jeśli coś jest ewidentnie do d… np. partnerka/partner oszukuje, bije, zdradza czy kasa lub zdrowie się nie zgadza, to jednak jest to oznaka pewnej dysfunkcji życiowej i należy coś z tym zrobić – najlepiej uzdrowić, naprawić, załatać, załatwić itd… ale, z trzeciej strony WSZYSTKO JEST DOŚWIADCZENIEM, bezcennym doświadczeniem po które tutaj przyszliśmy (jeden z celów życia Tu) i jeśli wszystko by było w porządku i nic się nie działo, to by było nudno 😉 (można oczywiście stymulować się pozytywnie ale do tego trzeba upgradu świadomości). Trzeba nam wyzwań i prób bohatera, trzeba nam sięgać coraz wyżej lub bardziej w głąb siebie, aby wykrzesywać z siebie więcej… na razie nazwijmy to “sił”. Niestety, jesteśmy leniwi, a może bardziej pasuje tu “wystraszeni” i uwarunkowani na przetrwanie, więc najczęściej nie ruszamy się z naszego wygodnego, znanego, bezpiecznego miejsca. Nowe, w naszym mniemaniu jest nieznanie, niewygodne, być może zagrażające życiu lub co najmniej wygodnemu stylowi życia. Więc, po co psuć to, co stare i “dobre”? Dlatego trzeba nas “z kopa”, abyśmy ruszyli. Nie zawsze oczywiście ale często. Dziś mi przyszło do głowy, że takie właśnie, “niechętne” poddawanie się zmianom, ruszanie nowymi drogami, to echa… naszej traumy porodowej. (Pewnie w psychologii, to wiadomy fakt ale do mnie to dziś dotarło.) Dla każdego z nas, okres prenatalny był raczej miły (nie mówię tu o niestety zdarzających się patologiach), żyliśmy sobie w brzuszku, było ciepło, miło i przyjemnie, a tu nagle.. sru… 🙂 zmiana i to hardcorowa. Jedni przeszli to lżej, inni trudniej, innych wyciągnęli, innych wypchnęli ale ta zmiana zawsze była czymś szokującym i nie fajnym… Stąd też wgrała nam się “niechęć do zmian” w życiu. Lepiej siedzieć na d. choć ciasno coraz bardziej, ale siedźmy, bo tam, nie wiadomo co będzie… ale to taki “off-topic”… choć porównanie z porodem jest dla nas, jako społeczeństwa, jak najbardziej adekwatne.

Wracając do Drogowskazu do prawdziwego Siebie. Powiedz mi Koleżanko Droga czym jesteś? 🙂 Czym ja jestem? Czym wszyscy wokół MYŚLĄ, że są? Wszyscy jak tu jesteśmy zostaliśmy uwarunkowani przez nasze rodziny i społeczeństwo (i inne czynniki) do takiego, a nie innego myślenia o sobie i tak naprawdę, to jedyne czym jesteśmy tutaj, to tylko i wyłącznie zbiorem przekonań na własny temat i strategii na przetrwanie. To, co o sobie myślimy czyni nas tym**. Ponieważ większość dzieje się na poziomie nieświadomym i jest wynikiem programowania rodzinnego, społecznego, narodowego, planetarnego, więc nasze promienne, prawdzie Ja, to które przyszło tutaj doświadczać, to które podjęło decyzję, aby być tutaj na tej planecie, w tym czasie, w tym ciele, w tej rodzinie, narodzie jest tak tymi wszystkimi uwarunkowaniami przywalone, że zupełnie zatraciło wizję, odczucie tego czym jest tak naprawdę***. Zamiast tego utożsamiamy się ze wszystkimi naszymi problemami, sprawami, modami, trendami spłacając długi i zaciągnięte zobowiązania, odgrywając role społeczne i rodzinne itd…. ale to wszystko, to nie jest prawdziwe “Ja”. To tylko odgrywanie społecznych ról wśród podobnie jak my, pogubionych, odgrywających swoje role ludzi, którzy, żeby było weselej, stworzyli na tym wszystkim cywilizację, która nie może przetrwać jeśli się nie zmieni, bo jest postawiona na fałszywych podstawach. Na iluzjach i wyobrażeniach o życiu zbudowanych na wcześniejszych wyobrażeniach. Na nieprawdziwych danych.

Co gorsze, ciekawsze, śmieszniejsze – niepotrzebne skreślić 😉 WSZYSCY, JAK TU JESTEŚMY cały czas, nieustanie tworzymy ten świat. Cały czas go podtrzymujemy i budujemy naszymi myślami i naszą energią. Czyli na podstawie snu wariata, stworzony został świat, który jest jeszcze większym snem wariata i który sprawia, że ludzie jeszcze bardziej wariują, bo sen wariata się pogłębia – robi się coraz bardziej zwariowany. Jak to działa? Ktoś Cię wkurzył. Skwaszasz się, w mniejszym lub większym stopniu odbija się to na Twoich dzieciach. One też się kwaszą, zaczynają się miedzy sobą tłuc. To Cię jeszcze bardziej kawasi, one to widzą, więc jest jeszcze więcej kwasu… gratulacje! Beczka kiszonych ogórów gotowa! W drugą stronę to też działa. Tyś wesoła, dzieci wokół, napędzacie siebie na wzajem. Radość, szczęście, wesele i kreatywność. Czym zatem jesteś? Czym jesteśmy? Jesteśmy istotami energetycznymi, które żyją w świecie materii. Zabrzmiało dziwnie? 🙂 Tak, trochę tak ale właśnie o to chodzi, abyśmy spojrzeli na świat właśnie w ten sposób: materia tylko się nam przydarza, a my sami jesteśmy istotami ducha i energii (choć materia też jest energią, co już Einstein udowodnił), jesteśmy Duchem, ideą używającą energii i materii, a my tym czasem koncentrujemy się przede wszystkim na materii, która jest TYLKO I WYŁĄCZNIE do tego, aby ćwiczyć naszego ducha, naszą świadomość w tym świecicie. Materia tutaj, w tym świecie jest tym czym ciężary na siłowni, tylko i wyłącznie, a my zrobiliśmy z niej boga… dlatego też jest przysłowiowy Sajgon na Ziemi teraz, bo DŁUŻEJ JUŻ TAKI STAN NASZEJ ŚWIADOMOŚCI NIE MOŻE TRWAĆ. Musimy zacząć postrzegać od strony Ducha, a nie materii….

Zobacz dalej ten przykład… Ty jesteś rozbawiona, pełna dobrej energii. Robisz dobre jedzonko, sprzedajesz to innym, otrzymują dobrą energię, dobry pokarm. Ty się cieszysz i oni też. Podnoszą im się wibrację (oczywiście, o ile sami nie są czymś wyjątkowo skwaszeni ale to przykład). Więc to szczęście, które zainicjowałaś roznosi się dalej, rośnie jeśli Ci którzy je otrzymali też coś dobrego od siebie dołożą. Jeśli każdy coś dobrego od siebie da, a da jeśli będzie świadomy, że tak można, wręcz trzeba zrobić, aby nie przerywać kręgu dobra, to będzie to szło i będzie działało cuda, będzie podnosiło ludzi i będzie sprawiało, że jest coraz więcej dobrej energii. W drugą stronę to też zadziała… czyli kwas się rozleje dalej… jeśli trafi na podatny grunt to będzie kwasił wszystkich wokół…

Zobacz, co się teraz dzieje w telewizji, mediach ale też i w tak zwanej sztuce, kulturze, modzie… Ludzie są na potęgę straszeni i obrzucani obrazami, wiadomościami, które mają wywołać strach, niemoc, poczucie słabości, beznadziei, przegranej… wszędzie wojna, bieda, kryzys… mamy zacząć się bać, mamy czuć się mali, słabi, nieporadni i bezsilni. Nawet sztuka teraz bardziej skłania się do tego, aby szokować zamiast zachwycać… co też obniża wibracje, nastoje i… dzięki temu, my wszyscy swoimi umysłami, swoimi emocjami wytwarzamy coraz więcej takich ciężkich, beznadziejnych emocji. Jeśli spojrzysz w oczy sąsiada i zobaczysz w nich strach lub przygnębienie, to jeśli balansujesz na granicy dobrych i złych emocji, to może Cię to pociągnąć w dół. Oczywiście, nie musi i wręcz nie powinno! Bo po to mamy własne umysły, serca, świadomość i wolę, aby właśnie zmienić ten program, aby rozmontować te negatywne emocje, wibracje, energie, aby na przekór temu rozbłysnąć światłem radości, nadziej, dobrej woli i chęci do życia. Aby patrząc w oczy sąsiada zobaczyć w nich radość lub przekazać mu ją… Ale, aby tak zrobić, trzeba nam właśnie świadomości, trzeba nam, wynikającej z naszego wnętrza****, z przeświadczenia o tym, czym w naszej prawdziwej istocie jesteśmy, siły.

Dlatego, uważam, że to, co się teraz dzieje, jest super! 🙂 Dlaczego? Bo, pomimo masakrycznie trudnych przeżyć, wojny, bólu, głodu, cierpienia, a może właśnie dzięki nim jesteśmy zmuszeni do przejścia na inny poziom naszego patrzenia na świat*5. Musimy zmienić paradygmat społeczny i zmienimy go, bo jeśli nie, to będzie znów wojna, albo jakieś inne nieszczęście. Zobacz. Myślę, że podobnie energetycznie wyglądała sytuacja przed wybuchem 2 wojny światowej… czy każdym innym, wielkim konfliktem na Ziemi – atmosfera emocjonalna i energetyczna się zagęszczała. Ludzie byli coraz bardziej niespokojni, coraz bardziej zestresowani, coraz więcej swoimi umysłami i emocjami generowali niskich energii strachu, zwątpienia….niskich wibracji… podżegacze wojenni byli coraz głośniejsi i w końcu wybuchło. Teraz jest o tyle podobnie, że znów jest masa podsycanego na potęgę przez media strachu w powietrzu. Wszyscy mniej lub bardziej go tworzymy naszymi emocjami, czy oglądasz telewizje czy nie. Jesteś, niczym grający kamerton – tubą rezonansową dla energii, które rozbrzmiewają wokół… I teraz, jeśli nic z tym nie zrobimy*6, będzie zadyma… Będzie się działo coraz gorzej, ale jeśli zaczniemy reagować na to inaczej… Jeśli zaczniemy zarządzać naszymi emocjami, jeśli zechcemy objąć władzą nasze wybory, nasze reakcje na to, co nas spotyka. Jeśli sięgniemy po nasze wewnętrzne siły… wierzę, że możemy posprzątać na Ziemi raz, dwa…. I wiem, że właśnie po to się to wszystko dzieje. Po to w brzuchu matki robi się za ciasno, aby dziecko chciało w końcu z niego wyjść… tylko urodźmy się sami, chcąc tego, zdrowo dążąc do rozwiązania, a nie czekając aż….

Chyyymmmm rozpisałem się co nie co 😉 ale tak to widzę, czuję. Nie jesteśmy tylko tym co nam stara się wmówić, że jesteśmy. 🙂 To czym jesteśmy jest o wiele, wiele większe i my wszyscy jak tu jesteśmy zgodziliśmy się brać udział w tym wszystkim co się tutaj teraz dzieje. Możemy narzekać, możemy biadolić ale tak czy owak, wcześniej czy później będziemy musieli wziąć odpowiedzialność za siebie samych i odpowiedzieć sobie przede wszystkim na pytanie, czym tak naprawdę jestem, gdzie jestem i czym jest życie tutaj na tej pięknej planecie… 🙂 bez tego… ani róż… 😉

Dlatego uważam, że “drogowskaz do prawdziwego siebie” ma sens w takim sensie, że wskazuje tylko i wyłącznie, że jest coś więcej, jest droga, którą idziemy, że to życie, które tutaj wiedziemy jest bardzo odległe od tego czym tak naprawdę jesteśmy, czym jest świat i do czego on zmierza, czym się rządzi, na jakich prawach jest postawiony. Sacrum, którym jest nasze prawdziwe Ja jest niezbędne do tego, by żyć szczęśliwie, prawdziwie. Obecne siły, które teraz starają się zniewolić ludzi na Ziemi robią wszystko, aby nas właśnie odciągnąć od tej prawdy, od tego czym jesteśmy. Dlatego jest taki atak na wszystko, co tylko może stawiać człowieka wyżej niż dążące do samo zaspokojenia zwierzątko. Ścierają się w nas dwie natury: boska i zwierzęca. Wygra ta, na której się będziemy bardziej koncentrować ale… pocieszające jest to, że, jak na moje oko, nie ma w planie tego, aby zwierzęca natura wygrała. Ona teraz musi być bardzo mocna i mocno się sadzić ale tylko po to, abyśmy my, “poczciwe herbatniki” 🙂 chcieli w końcu wejść na nasze wewnętrzne, duchowe obroty, abyśmy się wspięli i żyli naszym prawdziwym, duchowym potencjałem. Dlatego uważam, że “drogowskaz do prawdziwego Siebie” jest jak najbardziej OK! 🙂 Sam się nim inspiruję 😉

Tak właściwie, to ta strona jest właśnie zapisem przebudzania się do wyższej świadomości. Że tak sobie pochlebię 🙂 Nazbierałem już dużo doświadczeń, mam sporo wglądów i przeżyć. Wiem, że świat wygląda inaczej niż nam tutaj, na tym ziemskim poletku każą wierzyć. Wiem, że jesteśmy w progu czegoś wspaniałego, pięknego, wznoszącego… ba… ja to i nie tylko ja, nazywamy “zmartwychwstaniem planetarnym” – czyli to co w religiach mówią o tym, że będzie przejście przez ucho igielne i tego typu klimaty… jesteśmy właśnie w tym procesie proszę Ciebie i super! Czekaliśmy, a raczej intensywnie pracowaliśmy na ten czas wiele wiele wcieleń 🙂 więc, RADOŚĆ! 🙂 WIELKA RADOŚĆ! 🙂

*Nie może być inaczej, jesteśmy doskonali, zawsze w idealnym momencie do tego by zrobić kolejny, świadomy krok w naszym życiu. To, że życie jest czasami dramatyczne wokół nie oznacza, że traci coś ze swej doskonałości. Wszystko jest kwestią naszej oceny, świadomości 🙂 i mocy akceptacji.

**Według wiary waszej dziać się Wam będzie. To i inne tego typu stwierdzenia pojawiały się w naszych dziejach i jest to teraz potwierdzane przez fizykę kwantową.

***bo tak miało być. Częścią tej gry tutaj jest utrata pamięci, tak aby zabawa, obszar doświadczeń był szczery, pełny, aby wejść w to doświadczenie na 100%.

****”ciekawostka Dropsa” – umysł, to nie wnętrze. Nasza społeczna, kolektywna podświadomość, to też nie to wnętrze o którym mówię… Wnętrze jest Duchową przestrzenią, bezimienną obecnością… nie do opisania i pojęcia dla “zwykłego” umysłu.

*5 bo jak wiemy, “problemów ludzkości nie rozwiążemy na poziomie na którym one powstały” 😉 Przecież po to one są… mają nas katapultować do Wyższego myślenia.

*6 co z tym zrobić? Zmienić wibracje, odkwasić. Spojrzeć na to inaczej, NIE BAĆ SIĘ, przepuścić przez swoje pole serca… wykorzystać do własnego wzrostu, potraktować jak wyzwanie – jeśli coś próbuje mi obniżyć wibrację, nastrój to ja tym bardziej będę sięgał świecił dobrym nastrojem, nie dam się.

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments