Błogosławię tam gdzie jestem, bo jestem. Przecież po to jestem. I nie to, że jestem wielkim błogosławiącym i robię coś wielkiego i niesamowitego i wielkie oh. Nie. Po prostu jestem i pozwalam Bogu być we mnie. Pozwalam Mu działać a On robi wszystko On błogosławi i działa i uświęca cały moj świat. Tylko Mu na to pozwolić. Tylko sobie na to pozwolić
Wielki uświęcający to wielkie głaskanie dla mego ego ale mam je gdzieś… nie ważne co ono sobie myśli a ja i tak wiem swoje. Wiem, że Bóg dziala, wiem, że rozprowadza energie przezemnie. Wiem, widzę i czuję jak to działa wspaniale. Jak wszystko się zmienia. Wystarczy Mu zaufać, Wystarczy się otworzyć. Wystarczy Mu pozwolić. Wystarczy pozwolić sobie na to. Dać sobie do tego prawo. Przecież wszyscy żyjemy w wielkim poczuciu winy i przeświadczeniu o swej grzeszności jak więc w takim grzesznym ciele umyśle może gościć Duch Święty? Nie może bo sami Mu na to nie pozwalamy. Dopóki tak o sobie myślimy to tak nie będzie
Uświęc siebie pozwalając Bogu się uświęcić. Dając sobie prawo do tego by być Jego ręką, Jego serce, Jego umysłem. Jego Dzieckiem. Przecież wszyscy wiemy, że jesteśmy Jego dziećmi ale czy sobie to uświadamiamy? Czy nie jest tak, że pozwoliliśmy sobie na to, że wmówiono nam przekonanie o naszej grzeszności i niegodności? PFuj z tym! Niech żyję Miłość. Niech żyję Bóg i Swiatło niech będę Jego trybunem, Jego uświęconym narzędziem. Skoro żyję więc mam do tego pełne prawo. Każdy z nas ma do tego prawo. Każdy z nas po to jest. Niech te promienie którymi wszyscy jesteśmy rozbłyną teraz na raz wbrew tym wszystkim strażnikom strego porządku którzy twierdzą, że nie jestesmy godni. Nie prawda! Jesteśmy. Żyjemy, jesteśmy. Jam Jest. Każy żyjący tak moze o sobie powiedzieć. Każdy tego może doświadczyć. To jest wieczne przymierze z naszym Ojcem.
Do życia! Kochani 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂