..a ziemia toczy swój garb..
..a ziemia toczy swój garb! ..nas, ludzi.. chory spektakl trwa.. a już wydawało się, że coraz bliżej raj..
Nocno-poranne sumienia przebudzenie.. znów nawaliłaś, a miało być tak dobrze.. spowiedź z wczoraj..
Wczoraj – mieszanina nadziei, radości, spotkanie w poszerzonym gronie – dobrze poznać nowych ludzi, posłuchać.. ale włącza się mechanicznie ocenianie i to jest fuj.. włącza się podszept przeszłości i obrabianie komuś jego .. przecież człowieczeństwa! fuj!.. po wszystkim jakaś myśl ulotna, że to mniej mój świat, niż ten, do którego biegnę po pracy, codziennie biegnę szybciej, żeby już w nim się zanurzyć.. jak ryba w wodzie? 😉
Rano podle więc, ból głowy, długie wstawanie, niechęć.. Joanny wołanie i stwierdzenie, że to już raj, skoro jesteśmy! jak bardzo chcę tego stanu błogosławionego bycia tu i teraz w Jestem.. a może Joanna dał a pod rozwagę to stwierdzenie.. później stało się – katastrofa – nie znoszę zakupów przedświątecznych, horror..
Odsłona I
Zanim dotarłyśmy do centrum handlowego – scena jak z bajki – chłopak trzyma za gardło dziewczynę, ona się wyrywa, krzyczy rozpaczliwie “puszczaj!” .. on trzyma, przewraca ją na śnieg, wrzeszczy “ty p.. oddawaj pieniądze” i okłada.. ona się drze “puszczaj”.. dobiega jakiś facet, odrywa chłopaka od dziewczyny i zapowiada, żeby zapomniał o używaniu siły, bo pożałuje.. dziewczyna chlipie, zbiera owoce uciekające z rozdartej reklamówki i idzie za chłopakiem.. pierwsza myśl – głupia.. ale cóż ja mogę o nich pomyśleć, czy powiedzieć.. dokładnie nic.. ja im tylko mogę życzyć Spokojnych Świąt..
Odsłona II
W centrum tłum.. ale, ale patrzę – daaawno nie widziany kolega z dawnej pracy, przytulenie policzkiem – Adaś, co tam u Ciebie? a on smutne oczy i.. “coraz gorzej, muszę opuścić mieszkanie, a tutaj przychodzę, bo stać mnie na to, żeby coś zjeść..” a ja?? a gdzie się podziało serce?? a czy ono w ogóle jest?? życzyłam wszystkiego dobrego i odeszłam..
.. to nie jest normalne, jestem chora, przeniknięta znieczulicą jak większośc nas, ludzi. Chore jest wszystko za mną na czele.. i jak Ty możesz spać spokojnie mój Aniele?
Joanno, Królestwo jest dalej coraz, coraz dalej od nas, dopóki nie otworzymy drzwi – tych realnych i tych duchowych.. i nie wystarczy chcieć.. Trzeba to zrobić! Unieść zasłonę namiotu nad naszym ogrodem i wpuścić perwszy promień.. Wystarczy już ciemności.. dość!!
.. jak długo jeszcze będę to powtarzać???
..aż uwierzysz, aż na prawdę uwierzysz..
“Bóg się rodzi, noc truchleje…..”