Czy akceptuję siebie? Czy popieram się w tym co robię i jaki jestem? Kluczem do szczęśliwego i pełnego życia jest pełna akceptacja siebie samego, swego życia i swojego otoczenia. Jeżeli lubię w sobie tylko pewne elementy, a inne niezbyt lub wręcz nienawidzę, to robię sobie straszną krzywdę. To jest jak dywersja wobec samego siebie. Każde moje działanie jest wewnętrznie sabotowane, bo przecież uważam, że nie zasługuję na to by było dobrze, bo przecież pewnej rzeczy nie mogę w sobie zaakceptować. Raz na zawsze trzeb sobie uświadomić, ŻE NIE JESTEŚMY WŁASNYMI BŁĘDAMI. My je popełniamy i owszem ale to jest naturalna sprawa, wręcz niezbędna dla naszego życia i nie ma się co w związku z tym dołować i coś sobie zarzucać i umniejszać sobie. Robisz błąd, patrzysz co źle zrobiłeś, korygujesz i idziesz dalej. Lepszy i pełniejszy. Zaakceptuj całego siebie. I te dobre i te złe cechy. | |
Często porównujemy się do innych. On jest lepszy, ma więcej, potrafi to i tamto, a ja… i tu się pojawia obraz samego siebie, który po prostu nie jesteśmy w stanie zaakceptować. Obwiniamy się i oczerniamy. Stwierdzamy, że na pewno jesteśmy czymś gorszym i powinniśmy się batożyć za sam fakt, że próbujemy żyć… Tak nie powinno być.
Twoje błędy to Twoje błogosławieństwa. Dzięki nim się uczysz. Oczywiście, nie ma co się nimi upajać i je rozpamiętywać, bo to są tylko korygujące kuksańce od losu ale wiedz, że Ty nimi nie jesteś, że to, że Ci się przytrafiły to nic nadzwyczajnego. Każdy popełnia błędy i każdy z nich korzysta i dzięki nim wychodzi na prostą. Rozwija się. Zaakceptuj swą błędną naturę. Odrzuć pozę, bezbłędnego, idealnego człowieka, który pełni funkcję publiczną, jest postrzegany jako oohohoo i nie może sobie publicznie pozwolić na najmniejszy błąd, bo od razu dostanie srogie razy od… SAMEGO SIEBIE. Bądź dla siebie łagodny. Bądź dla siebie wyrozumiały, życzliwy, WSPANIAŁOMYŚLNY.
Mamy tendencje do tego, by się smagać i karać. Jesteśmy dla samych siebie najsurowszymi sędziami i wymagamy wciąż więcej i więcej, a to jest błąd. Nasz system nie wytrzyma ciągłego stresu. Nie otrzymuje, przez stałe napięcie, niezbędnej energii życiowej, która po prostu nie może płynąc w takich warunkach. Jeżeli system jest tak zaniedbany, to najpierw traci swoją lekkość i swobodę. Traci swą siłę wyrazu. Nie ma lekkości. nie ma spontaniczności. Przestaje być twórczy. Jesteśmy sztuczni, wyreżyserowani. Jeżeli stan się utrzymuje i człowiek nie luzuje swego stanu umysłu, serca, to pojawiają się choroby. Na przykład trzustkę może coś zaatakować. Pojawią się wrzody na żołądku i inne choroby. Stres jest matką większości chorób.
Dlatego wyluzuj się! Zaakceptuj to, że nie jesteś doskonały! 🙂 Dążysz do doskonałości i Twoim dziedzictwem prawdziwym jest doskonałość ale póki co… wyluzuj i zaakceptuj swą błądzącą osobowość. Ona uczy się i prowadzi Cię do zwycięstwa. Jest Twoim aparatem do poznawania rzeczywistości, do życia wśród ludzi, w tej ziemskiej rzeczywistości obecnego czasu. Nie jest doskonała, jest i błądząca i genialna zarazem. Potrafisz i pięknie śmiać się i wykonywać wspaniałe rzeczy jak i popełniać banalne i wręcz głupie błędy ale to nic. ONE NIE SĄ KARYGODNE! To wszystko jest częścią Drogi i ciesz się z każdego takiego elementu. No… może cieszenie się to już lekka przesada 😉 ale chociaż okaż wdzięczność i szacunek, życzliwość i pobłażliwość dla sprawcy -siebie, nie katuj się za to bo to nic dobrego nie da tylko obniżysz Swoją wartość w swoich oczach. Koncentruj się na dobrym, wyciągaj wnioski ze złego i idź do przodu.
Gdy odnajdziesz siebie, gdy w pełni zaakceptujesz to kim i czym jesteś, wtedy życie zacznie przez Ciebie rozkwitać i użyźniać cały Twój świat. Akceptacja. Balsam dla każdej świadomości… akceptuj wszystko jako wskazówki od losu i pozwalaj mu się zmieniać… akceptacja jest jak eliksir przemiany… wszystko co było naprężone dzięki akceptacji nagle odpuszcza i staje się proste…. lekkie…. wreszcie……. zaakceptuj siebie, zaakceptuj swoą rzeczywistość, swoją Droge. Witamy w Domu 🙂