..droga droga

..z powrotem do domu 🙂

cmok-cmok z koleżanką z bratniego miasta, bo przy kasie nam mówią, że mamy inne pociągi.. ale czy na pewno?

Popędziła koleżanka na swój peron, do swojego bliżej-domku (tzn. pociągu). Nabyłam chlebek, który kończył się, a z innego miasta, to trzeba spróbować – tak jak wszystko w życiu.. no, prawie wszystko 😉 .. i niespiesznie ruszyłam na peron.. I telefon do przyjaciela.. a on nie odbiera, cóż.. Na peronie już czekało moje bliżej-domku.. jakieś miejsce znalazło się siedzące i zapadłam w nie, a obok rwetes i szum.. maszyna sapała przed podróżą – zawczasu zmęczona 😉 na wszelki wypadek.. rozmowy wokół i 🙂 nowa wiadomość.. żeby pokusić się o rozmowę z przyjacielem, musiałabym wyłączyć wszystkie inne zmysły, więc zamiast.. wysłałam nową wiadomość.. wszystko to – całe elektroniczne cudo – to nie to! Usiąść obok siebie (nie-koniecznie naprzeciwko ;)) i porozmawiać spokojnie o wszystkim co jest, niekoniecznie też wpatrując w siebie się.. tak sobie czuję, że wzajemnie chcemy wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze.. a nie za bardzo wiemy, jak to sobie przekazać, żeby nie dać sobą manipulować, żeby nie być tym, które manipuluje.. bo tak bardzo zależy mi na szczęściu i wolności przyjaciela, że myślę, że.. to chyba ta miłość prawdziwa.

Bóg to wie 🙂 .. Duch też..

Koleżanka zadzwoniła w międzyczasie – kurcze – pomyliła pociągi. Zachciało jej się na Dolny Śląsk, zamiast do domku.. Postanowiła wrócić i wsiąść w mój pociąg.. byłam zajęta odczuwaniem tego, co się działo w mojej małej elektronice i modlitwą – w międzyczasie po 15-tej.. przyspieszenie – ziemskość, duchowość – przenikanie.. w jedym zwykłym pociągu bez granic. Koleżanka się znajdowała powolutku..

..a w pewnym momencie – zrobiło się luźniej, przestało jazgotać potrzebnie-niepotrzebnymi słowami. Zmieniłam miejsce – przodem do kierunku jazdy i koleżanka się odnalazła.. i znalazł się laptop – prawie taki, jak ten mój – z nazwy.. za chwilkę jego właściciel – młody człowiek z oczyma jak dwa jeziora.. słuchawki, kumpel na kolanach i podróż.. w swój własny świat.. w pewnym momencie otworzył usta, przymknął oczy, a z ust wyleciał dymek, obłoczek.. przecież nie palił.. czy to dla mnie ten widok? ..jego uważne, ciepłe spojrzenie przeszyło spokojem.. Hej, młody kolego – później nagle nie było już ani Ciebie, ani kompa.. tylko wspomnienie obłoku.. i myśl – niewiarygodne.. A jednak

piękna i droga ta droga

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments