Kryzys nas dopadł. Kryzys autorytetów. Kryzys wartości, kryzys wiary, kryzys społeczny i w końcu ekonomiczny. Kryzys nas wali po głowie straszliwie. Bije nasze emocje, w nasze poczucie bezpieczeństwa. I… O to chodzi. Obecnie przechodzimy okres odrywania się od iluzji jaką jest dla nas materialność. Teraz wszystko staje pod znakiem zapytania, wszystkie nasze wartości znów muszą być rewidowane, powtórnie rozpatrywane. Czy są przydatne dla nas i dla większego wzorca czy tylko to jest nasza egoistyczna produkcja?
Odbija się to przede wszystkim na poczuciu tego kim się jest i co się robi w tym świecie. Coś co do tej pory działało nagle się zaczyna walić. Nasze poprzednie schematy myślowe nagle przestają działać i ci sami ludzie z którymi do tej pory żyło się dobrze nagle zwariowali… co jest? Oszalał? Oszalała? Przecież wszystko było dobrze, przecież wszystko działało a on co? Zbiesił się? Ludzie nagle zaczynają nie wytrzymywać tego kieratu. Narzuconych sobie ograniczeń, form, schematów działania. Nagle to wszystko staje się dla nich nie warte zachodu. bez polotu, bez radości… sztuczne… nagle wszystko staje się takie jakieś wyblakłe… coś się dzieje nie tak… coś co wczoraj było dobre dziś ledwo toleruje a na myśl, że jutro też będzie szlak trafia…. co się dzieje?
To czas i energia przyspieszyła. Teraz w stronę Ziemi płyną energię, które wprowadzają nowe myśli w nasze głowy. Które właśnie sprawiają, że kwestionujemy poprzednie zachowania. To właśnie zbliża się nowy czas i nowa świadomość, która jest dość odległa od obecnej.
Co tu robić z tym fantem? Przywitać zmiany z otwartym sercem i umysłem. To co się dzieje nie jest złe o ile się z tym nie walczy.. o ile będziemy to witać właśnie z pokojem, z rozwagą, ufnością, świadomie. Jeżeli będziemy świadomi tego procesu będzie wszystko dobrze. Wejdziemy na falę i będziemy z nią płynąć. Jeżeli będziemy się upierać przy starych schematach działania to będzie tylko ból i zniechęcenie.
Ten kryzys jest kontrolowany. To wszystko odbywa się pod dokładną kontrolą i nie wymknie się z pod niej. Ten kryzys ma głęboki sens i ma właśnie sprawić, że nad wszystkim się pojawi znak zapytania. Zaczniemy pytać o sens i cel tego wszystkiego. W końcu się zacznie okazywać, że za tym wszystkim jest wołanie naszej duszy, nas samych. Że dążymy do przebudzenia i odrodzenia się w nowej świadomości. Kryzys jest dobry. To jak wirowanie na koniec prania… samo suche zostanie 😉
Pozdrawiam