Dopadł nas Matrix i to na całej linii. Żyjemy w nim i nim i jest ok. On jest dla naszej nauki. Teoretycznie nie jest prawdziwy… ale to teoria która zawsze sprawiała, że się marszczyłem… jak to nie istnieje? jak to iluzja? Burzyłem się zawsze na teksty typu nie przejmuj się tym.,.. to tylko iluzja… tak na prawdę to tego nie ma… jesteśmy światłem i miłością… no dobra. Jesteśmy. Jesteśmy też bardzo potężni… na tyle potężni że możemy sobie generować własne ograniczenia – własny świat. Wszystko co się w nim dzieje… ok… dobra.. możemy… generujemy? Poniekąd tak… ale nieświadomie… bo kto by chciał świadomie taki syf generować? Raczej nikt… nie mamy świadomości jak może być lepiej i to jest ok.. taki matrix, taka planeta, taki czas tu i teraz… ale to wszystko to pozycja wyjściowa.
matrix ma nas w całości… jesteśmy nim przywaleni, zaszczuci… zniewoleni… nie wierzę w zły, podstępny matrix, który nas chce zniszczyć i zabić i zrobić nam generalnie kuku. To znaczy, on tak chce zrobić ale to jest dla naszego dobra… tylko, że wytrwają najsilniejsi… to jest trochę jak z prasą która wygniata jakąś formę… co się wygniecie to ok, ale będzie też bardzo dużo odpadów, które później się będzie zbierało i do kolejnej prasy wkładało i tak co parę set tysięcy lat…
Piszę to bo widzę jak bardzo chce mnie odgonić od rzeczy bardziej świetlistych… do tej pory ślizgałem się jak mogłem ale teraz coś czuje, że nie da rady już lawirować i muszę mu spojrzeć w oczy. Trzeba się wziąć do roboty ale jednocześnie nie tracić Nieba z oczu… nie tracić swej Obecności z pola świadomości bo inaczej…. czapa… to nie groźba i raczej nie zdarzy coś takiego, że się nie uda… to jest droga jednokierunkowa, można jednak po niej iść bardzo wolno, wręcz kręcić się w koło a tego zdecydowanie nie chcę.
Marix zarzuca setkami problemów, zadań, wyzwań ale to nie jest tak, że to zły matrix mi robi kuku tylko ja mając bajzel w głowie to wszystko generuję. Fakt jest jednak taki, że siły zła to nie są bierne herbatniki, które będą się tylko przyglądać jak sobie poczynamy tylko będą nam aktywie przeszkadzać… dobrze że gramy w drużynie zwycięzców.
Co do mnie dotarło wczoraj na Nabożeństwie na które regularnie, co niedzielę uczęszczam…. to, że nie jestem tu po to by mi było miło. Nie jestem tu po to by popadać w letarg ukołysany cywilizacyjnym dobrobytem, który zalewa zachód a za którym idzie wszelka zgnizlizna… nie to, że bym miał jakieś ortodoksyjne poglądy społeczne ale fakt jest taki, że dobrobyt niszczy społeczeństwo…. niszczy jeśli społeczeństwo nie ma silnej tożsamości duchowej a zachód jej nie ma… mało kto ma na planecie ziemia obecnie a przez to, że jej brak to robi się bałagan, robi się smród i psuje się człowiek… chodzi o degernerację która wkrada się do społeczeństw. Chodzi o komercjalizację, seksizm, alienację, hedonizm, szukanie wszystkiego co tylko zaspokoi nasze ego… a nasza cywilizacja w końcu oparta o ego daje mu wielkie możliwości do rozkwitu. Od wszelkich hedonistycznych uciech i ekscesów aż po sekretowy onanizm duchowy… wszystko tylko po by umocnić ego… a gdzie prawda?
Prawda Cię wyzwoli… Twoja prawda…. ale Twoją prawdą jest Twoje Jam Jest a nie Twoje ego… i jeśli tego nie zrozumiemy to… matrix got you… Hej Neo Bracie, Neo Siostro, “rżnij karabinem w bruk ulicy” chciało by się krzyknąć ale nie… trzymaj się swego serca, bo ziemia na wirażu i możesz wypaść… tylko przez serce odnajdziesz prawdziwego siebie… sam dla siebie jesteś Zbawicielem.
Ok, tyle. Resztę herezji niebawem… 😉
Kris
ps, do kogo się modlisz? A gdzie się zaczyna Jego wola a gdzie Twoja? 😉