Jest w pożo 😉 jak zwykle u mnie też się przewaliło trochę gówna i
jest już jaśniej i swobodniej. Teraz liżę rany i zbieram się do
dalszych kroków 😉 jak to po bitwie 😉 trzeba zreorganizować armię i
obmyślić nowy plan… w końcu żyjemy, a życie to zajefajna przygoda 😉
tylko się wziąć i cieszyć 😉
Cieszę się, że już przechodzi i mija ten czas, teraz będzie tęcza i
nowe piękne się wyłonią. Tak na to patrzę ale wielu ludzi niestety
po takich ciosach stają się bardziej ostrożni i bardziej wycofani i w
sumie nie ma się co dziwić i chyba każdy tak ma kto wierzy w swoją
samotność, bezsens egzystencji i brak wizji i poczucia wspólnoty z
innymi ludźmi. Bo jak tu żyć spokojnie skoro się myśli, że inni tylko
czyhają aby nam dowalić? A jeżeli się tak myśli to i tak się nam
dzieję…. i kółko się zamyka… ale za to my… proszę Ciebie mamy
pełen luz z tym i możemy się z pieśnią na ustach rzucać w największe
g., bo wiemy, że to dla naszego dobra, że to nas wzmacnia i że
jesteśmy nie dość, że pod opieką to jeszcze prowadzeni! 🙂 Więc kurna
chata!! :):):) Do uśmiechu! 😉 Teraz jest czas, gdy leje się piękna
miłość i światło świadomości gładzi wszystkie nierówności… teraz ta
boska siła otula i kołysze…. yyyyyymmmm jak dobrze i jak milusio…
grrrrrrrrrrrrrrrr jak kotek mruczę głaskany czule….
oooojjjooojoooojjj jak mi dobrze…. 😉 aż znów naglę stwierdzę, że
właśnie wdepnąłem w coś śmierdzącego… i znów… no nie… ale,
zaraz… przecież to sprawia, że coraz bardziej świadomie na to
patrzę… jak to mistrz Zen mówi… jeśli wdepnąłeś w g, to wiedz, że to nie
jest g… ;);):) kiedyś się z tego śmiałem, a dziś… kurna…
jakie to jest mądre… ;):):):) :):) I jak tu się nie śmiać? :):)
Pozdrawiam 🙂
Kris