Tak, wiem, niektórych Disco Polo doprowadza do szału, odruchy wymiotne, ziemniaki gniją w piwnicy, upierz się motoryzuje ale jakby nie patrzył, energetycznie biorąc pod uwagę to… Nawet Disco Polo nam sprzyja… od czasów Jaca Kurskiego, gdy ten discopoloman został prezesem Telewizji Polskiej i bez żadnych oporów zaczął łączyć sceny muzyki rozrywkowej z DP została zaorana w wielu głowach granica między muzyką, a tym, powstałym przecież jako satyra i karykatura zjawiskiem. Teraz, na scenie, obok Maryli Rodowicz wystąpi Zenek Martyniuk, ba! Zaśpiewają w duecie i wielu się to będzie podobało i będzie nawet pokazane jak Jacor K*. pląsa przy tym wesoło. Ok, nie oceniam. Gust jest jak dupa, każdy ma własną. Co to jednak oznacza energetycznego dla Polski? Ano jeszcze jedno miejsce, jeszcze jedno zjawisko które tętni ogromną energią która, jakby na to krzywo nie patrzeć jest w miarę pozytywna! Oczywiście, ta ocena jest zależna od kontekstu ale jeśli mamy postawić obok siebie koncert disco polo gdzie śpiewa się o tak zwanej “dupie maryny” ale jest wesoło i energicznie i wszyscy się bawią i DOBRZE CZUJĄ, a z drugiej strony koncert jakiegoś kwaśnego artysty, który śpiewa o tym jak życie jest do dupy i wszyscy mu biją brawo i powtarzają za nim słowa, to efekt energetyczny dla całego społeczeństwa jest jeden – Ci podnoszą wibrację, a Ci obniżają. Gusta tutaj nie mają akurat nic do gadania. Liczy się wkład energetyczny w społeczeństwo.
Ostatnio, kwaśna niestety artystka ale lubiana i też Ją lubię Agnieszka Chylińska wylansowała piosenkę “mam zły dzień” – no po prostu masakra! Nie lubię tego słowa “masakra” ale to naprawdę to się dokładnie dzieje jeśli się słucha tego typu utworów. Piosenka jest fajna, melodyjna, wchodzi w ucho i … podświadomość. Wystarczy sobie to pośpiewać, jeszcze nie daj Boże z rana i gotowe… dzień sobie zmasakrujesz, a jak będziesz śpiewał tak kilka dni z rana to Twoje życie obniży się bardzo mocno. Już lepiej posłuchać o brrrr “oczach zielonych” niż to – sorry Agnieszka ale nie wiem czy nikt Ci, Wam artyści nie mówi o takich rzeczach? Przecież swoimi tekstami kształtujecie umysły starych i młodych ludzi … to co się dzieje w muzyce jest jakimś dramatem.
Parę dni temu włączyłem listę najpopularniejszych utworów w Polsce. Od góry lecą rapy, Taco i podobni i co? Dół, marazm, lipa, ćpanie, chlanie, imprezy, dekadencja, rywalizacja, hedonizm, konsumpcjonizm. Kurna, nawet Dawid Podsiadło coraz bardziej się dołuję i słychać że faceta zaczyna jakaś deprecha brać albo coś w tym stylu. Co się dzieje z naszą muzyką? Ja rozumiem, że ktoś ma doła, oczami czarnowidza ogląda świat gdzie wszystko widzi jako do dupy ale dlaczego o tym śpiewać i powielać dalej tę swoją “nie najlepszą”, że tak to dyplomatycznie nazwę wizję świata? Sorry ale to jest dół i lepiej uciekać od takiej muzy bo zmieli człowieka. Najgorsze jest to, że takich “rapów” słuchają dzieciaki, 12 i więcej lat, którym robi to sieczkę w głowie. Jeżdżą na rowerach z wielkimi głośnikami i nasączają się defetyzmem, czyjąś paranoją, czyimś negatywizmem, agresją… i już nic z nich raczej niestety nie będzie. Są skazani na życie w takim świecie… zamiast pozytywnych afirmacji na życie i świat dostają tylko programy walki, agresji, defetyzmu, ćpania, przemocy…
Na tle tego, i mówię to z bólem serca ale disco polo błyszczy jak diament!…. Tam, w tej muzyce nie ma kwasu, nie ma defetyzmu. Jest raczej prosty komunikat, kochaj, kopuluj, rozmnażaj się, baw się – “niech żyje wolność i swoboda…” Zdecydowanie lepsze wibracje niż “mam zły dzień” o rapach* nie wspominając. Niestety ale i wiele utworów innych artystów np. Korteza wchodzi w ten schemat. Fajne, melodyjne, mądre ale… nostalgiczne, smutne, w efekcie “dołerskie”. Posłuchasz trochę takiej muzyki i raczej dół pewny. Ok czasem i to jest potrzebne, czasem jest ochota na takie wibrację ale musisz wiedzieć, że twórcze to to za bardzo nie jest. Nie spodziewaj się, że po sesji takiej muzyki będziesz tryskać energią, dobrymi pomysłami i zdrowiem. Nie chcę tu nic złego mówić na kogokolwiek! Nie piszę w ogóle o gustach – choć brzmi, że fanem DP nie jestem -, nie o rodzaju muzyki tylko tym jak to, co słuchasz oddziałuje energetycznie na Ciebie. Zwróć na to uwagę. Wszystko jest energią. Wszystko co wpada w Twoje uszy i oczy później buduje Twój świat. Miej tego świadomość i odpowiedzialność.
Choroba bluesowa – opisywałem to już kiedyś. Cierpię więc jestem i o tym cierpieniu tworzę. Jak nie cierpię to nie tworzę bo nie ma o czym pisać. Najlepiej pisać, śpiewać, malować, rysować o dołach, czymś co naprawdę boli, ból jest realny, można go smakować, taplać się w nim, opisać bardzo dokładnie, wyśpiewać a jeszcze na koniec da kasę i uznanie. Super. Jesteś więźniem takiego śpiewania, nie wyjdziesz z tego, zaszufladkują Cię. Zaśpiewasz coś normalnego to będziesz odrzucony, “no bo to nie w Twoim stylu”, więc wpadniesz w dół, będzie bolało, znów coś o boleściach napiszesz, jest ok, znów biznes się kręci…. paranoja! Spirala tylko, że w dół. Niestety, najłatwiej jest pisać o tym co boli – choćby ten tekst – świetny przykład, boli mnie to, że tak się ludzie dobijają taką muzą więc piszę o tym, tylko, że moim celem nie jest pogłębianie, powielanie tego doła tylko to abyś otworzył oczy, inaczej popatrzył na to co słuchasz, oglądasz, bo dzięki temu zmieni się Twoja wibracja, Twoje samopoczucie, zrobisz coś dobrego, pomożesz innym, będziesz przydatny lub… choćby zaoszczędzisz na leczeniu psychiatrycznym…
Do tego jest jeszcze drugie dno takich tekstów, takiej muzyki. Energetycznie ściągasz tego typu programy do swojego życia. Czyli jeśli dany artysta śpiewa o jakimś nieszczęściu, które go spotkało albo o jakimś złym, negatywnym, destrukcyjnym zachowaniu, któremu się oddaje i mimo, że może je nawet ganić w swoim tekście to i tak TY SKUPIASZ NA TYM UWAGĘ I WPUSZCZASZ TO W SWOJE ŻYCIE, i to już tam jest. A jeszcze jak to skrytykujesz to już to zostanie z Tobą na bardzo długo.* Nie wiadomo jak będzie to na Ciebie oddziaływać. Na niektórych to wpłynie prawie niezauważalnie a inni wręcz powielą dany schemat energetyczny. Naprawdę bardzo, bardzo uważaj na czym się skupiasz, na czym koncentrujesz swoją uwagę bo to staje się Twoim życiem. Jeśli to robisz, to rób to świadomie, oczyszczaj się po takiej sesji, rób jakieś środki zaradcze abyś nie powielał programów energetycznych które słyszysz czy widzisz. Żyjemy w czasach gdzie non-stop gwałcą nas przez uszy i oczy. Programują nas defetyzmem i destruktywnymi programami cały czas. Miej tego świadomość aby nie być tego ofiarą.
A co z tym nieszczęsnym Disco Polo? Niestety ale na tle ostatnio tworzonej muzyki, to energetycznie DP jakoś plusuje. Niektórzy artyści tej sceny prezentują nawet dobry poziom i mają całkiem życiowe przekazy, które wpadają w ucho i stanowią pozytywne programy dla podświadomości, też tej zbiorowej. Ludzie się przy tym bawią, spędzają miło czas, jednoczą, tańczą, śpiewają… pod tym względem jest lepiej niż mniej lub bardziej ukryty “hejt”, pogarda, wyższość czy negatywizmy Oczywiście nie tylko w tym są w miarę dobre wibracje bo myślę, że i w popularnej pop muzyce też jest coraz więcej świadomych artystów ale… chciałbym zobaczyć taki wielkie i popularne koncerty muzyki innej niż DP. Miejsca z których płynie budująca i ożywiająca energia serc z naprawdę dobrym, twórczym przekazem mentalnym.
Pozdrawiam na Twojej Drodze
KK
Czy obecnie robi się coś podobnego w stylu:
*pamiętam jak porównywali prezesa Telewizji Polskiej i Angielskiej. Tamten jakiś baron czy inny arystokrata, po doktoratach, wielu znanych uczelniach, członek licznych elitarnych stowarzyszeń i nasz Jacek, pląsający w rytm Disco Polo – oczywiście ma też inne dokonania i osiągnięcia ale skala dokonań jest ogromna dla tego angielskiego prezesa i co? I polski geniusz i opatrzność znów wygrały 🙂 Nie oceniaj tego o czym jest coś jest tylko jak to wibruje, jakie daje efekty, łatwiej będzie ocenić co jest ok a co już szkodliwe.
**są też i pozytywne rapy, motywujące, dające fajne spojrzenie i siłę, inspirację. Scena rapu jest jakby podzielona na pozytyw i negatyw. To co było na wspomnianej liście najpopularniejsze to był sam negatyw niestety.