Święty, święta, świętość – o co chodzi, kim, czym jest człowiek święty? Od razu trzeba powiedzieć, że święty w tym rozważaniu, nie ma nic wspólnego z obecnymi religiami, tylko raczej z fizyką kwantową, wibracjami i wymiarami świata w którym żyjemy. Święty, to taki jego lub jejmość, który ma wysokie, bardzo wysokie wibracje i żyje w świadomej jedności ze otaczającym go światem. Było na przestrzeni dziejów kilku takich ludzi, od niektórych rozpoczęły się wielkie religie monoteistyczne, inni pozostali mistrzami, niektórych wyniesiono na ołtarze. W każdym razie, święty to osoba o ponadprzeciętnej percepcji i umiejętności skupiania energii życiowej, która jest podstawowym budulcem wszystkiego.
Każdy z nas ma w sobie świętą cząstkę życia, która, można by powiedzieć, jest sercem egzystencji ziemskiej. U niektórych ludzi ta cząstka jest mniej widoczna, a u niektórych bardziej, na pewno jednak jest ona w każdym człowieku, tak jak i w każdym zwierzęciu, roślinie czy i tak zwanej nieożywionej materii. Ta cząstka jest w każdym, tylko wiadomo, w różnym stanie uświadomienia. Jest takie powiedzenie „Bóg śpi w kamieniu, oddycha w roślinie, myśli w zwierzęciu i budzi się w człowieku”. Mowa tu jest właśnie o Tej cząstce, iskrze życia, która inkarnując się tutaj, w ten materialny świat zdecydowała się doświadczać życia w ziemskich okolicznościach. Zdecydowała się z różnych powodów, ale tutaj tych powodów nie będziemy roztrząsać. Najważniejszym faktem jest to, że Ty, Ja, My wszyscy w naszym rdzeniu, w naszej najczystszej formie jesteśmy Święci, innymi słowy, mamy bardzo wysokie wibracje, nasza częstotliwość, nasza prawdziwa istota drga w o wiele, wiele bardziej zaawansowanym stanie niż to, co na co dzień nam się widzi.
Jak to się stało, jak to się dzieje, że tracimy tę naszą naturalną świętość inkarnując się na Ziemi? Jesteś energią bardzo wysoko wibrującą ale schodzimy na Ziemie gdzie są o wiele niższe wibracje, gdzie istnieje życie w materii – materia jest też energią tylko inaczej wibrującą. Jest twardo, zimno, strasznie i nie czujemy jedności tylko czujemy się samotnie (jest też przeciwny biegun, ale nie teraz o nim). Dlaczego tak jest na Ziemi? Teorie są różne. Od tej Bibilijnej, że to wynik tak zwanego „grzechu pierworodnego”, który był niczym innym jak właśnie potężnym obniżeniem samoświadomości, a więc i wibracji i że to była nasza (ludzi) wina. Aż po teorię, która mówi, że wibracje obniżyły się wyniku nieudanego eksperymentu, którego skutki odczuwamy do teraz. W obu przypadkach skutki zwalono na nas …
Co fizycznie obniża nam wibracje? Przede wszystkim poczucie winy i związany z tym uczuciem strach. Winą jesteśmy katowani od dziecka, zwłaszcza Katolicy* 😉 i szczerzej Chrześcijanie – jest nam tłuczona do głów historia o grzechu i ciągle powtarzamy sobie, że jesteśmy winni. Do tego dochodzą masy innego, społecznego programowania, które projektuje nam obniżające nasze naturalne wibracje poczucia strachu, wstydu i właśnie winy. To są trzej władcy naszych wibracji – bardzo skutecznie nam je obniżają. (Ich pomocnicy to: pycha, żądza, agresja, zazdrość itp.)
Teraz zobacz takie przeciwieństwa: wystraszony – odważny, zawstydzony – ośmielony, winny – niewinny. Nie ma nawet w normalnym słowniku słowa, które by było przeciwieństwem winnego – bo niewinny, to tylko zaprzeczenie winnego. „Podsądny został całkowicie uniewinniony”, oczyszczony z zarzutów – nie ma słowa, które oddaje niewinność, bo jest nim, jak się już zapewne domyślasz stan świętości – ale ten stan, ta świętość jest tak abstrakcyjna w naszym świecie że w ogóle nie używana. Zapytaj kogoś czym jest świętość… pewnie powie coś o aureoli i świętych na ołtarzach, a to nie tędy droga. Ktoś jest albo winny, albo Święty. To Świętość jest drugim biegunem winy. Dlatego uważam, że wina to podstawowy problem, który obniża wibracje każdego z na. No a przecież każdy z nas “taki nieświęty” 😉 tworzy społeczeństwo, które właśnie jest pełne poczucia winy. A wiadomo, jeśli jest winne, czemuś (to może być całkowita bzdura), to też i podświadomie spodziewa się kary, bo wiadomo, winny musi zostać ukarany. Więc nie fika, pochyla głowę, pada na kolana, jest potulne, grzecznie daje na tace i prosi o łaskę. Nawet nie myśli o sobie jakoś lepiej, w sposób, który by podniósł jego wibrację, samoocenę… no jak, skoro jest pełne win w które uwierzył…. Dlatego też religie wszelkiej maści tak chętnie wykorzystują ten mechanizm do zapełniania wiernymi swych synagog, kościołów, meczetów czy innych przybytków. Ale nie tylko religie bo i rodzinach czy związkach chętnie się to wykorzystuje. Obarcz kogoś winą, spraw żeby przyjął swoją winę, żeby poczuł, że należy Ci się wynagrodzenie z jego strony, bo strasznie zawinił wobec Ciebie i już masz niewolnika.**
Czym więc jest święty? To człowiek, który żyje swoją najczystszą, najwyższą istotą, żyje swoją prawdą, jest niewinny, bo przejrzał grę tego ego-świata i odnalazł swoją świętość. Ta prawda sprawia, że wszystko się z nim komunikuje, a On ma na tyle rozszerzone postrzeganie, że jest w stanie nieustannego, harmonijnego połączenia ze światem, w jedności z Wyższą Inteligencją. Ten człowiek, jak Święty Franciszek ma szczególną relację z Naturą, jak Jezus z żywiołami, które tworzą nasz świat, czy jak Budda z rzeczywistością, którą wszyscy współtworzymy. To człowiek wysokich wibracji, który rozpoznał gry tego świata i uwolnił się od ciężaru ich wibracji, osiągnął kosmiczne zrozumienie, realizację. I każdy z nas ma tę Część w sobie, „wystarczy” Ją rozbudzić.
“Ciekawostką Dropsa” jest to, że po to tutaj żyjemy i że jeśli nie zaczniemy tego masowo, na szerszą społeczną skalę sobie uświadamiać, to jak widzimy, nasza cywilizacja może tego nie przetrwać. Aby zmiany na Ziemi poszły w dobrą stronę, musimy odrzucić winę i odnaleźć naszą, naturalną, wrodzoną Świętość. To tak w największym skrócie.
Powodzenia na Twej Drodze!
*na dobre to wyjdzie, zobaczysz.
**bardzo fajnie wyśpiewał ten mechanizm ten chłopak Frans