taka droga…

Jak to jest…. Wszyscy myślimy, że tu żyjemy świadomie a tak na prawdę to jesteśmy śpiącymi lunatykami odgrywającymi swe role. Swe senne miraże… śnimy, że jesteśmy jacyś, że coś robimy, że jakoś się zachowujemy a tak na prawdę to to jest nieistotne… nie jest prawdziwe…. obawiam się, że nic co postrzegamy nie jest prawdziwe… to wszystko senna wizja… zesłana nam aby nas uczyć, kształtować, kierunkować… to wciąż sen… dziś, teraz wyjątkowo pragnę się obudzić…. wręcz mnie skręca… skręca mnie znów bo niemoc mnie dopadła…. nie moc….. brak siły by działać… ale jak ją mam to co z nią robię? Takie samo nic warte coś jak teraz… ot, tyle, że radości jest więcej, może komuś dobrze zrobie, może sobie ale to dalej jest nic… dalej to tylko podrygiwanie przez sen… to nie jest prawdziwe życie…. prawdziwe życie, gdy ogarnie swą świadomością, w tych cudnych chwilach sprawia, że…. nie mogę sobie teraz tego przypomnieć…. nie jest łatwo dostać się do Nieba… za życia… w uświadomieniu… to dość trudna sprawa…. teraz….a chodzi mi po głowie przypadek Buddy… otóż Guttama (tak bodajże się nazywał) UPARŁ SIĘ. Siadł i siedział tydzień dopóki nie doznał oświecenia. On wiedział, że to co na codzień przeżywa to lipa i pic na wodę…. ON RZĄDAŁ PRAWDY… i Ją otrzymał…  Od tego czasu osiągnął stan Buddy….złączył Niebo i Ziemie. Uczynił Jedność przez siebie ale też nie było to łatwe… 7 dni i nocy… uparciuch 😉 chodzi o to, że Niebo nie jest osiągalne łatwo i dla każdego. Nie każdy może, przynajmniej teraz żyć w tych wibracjach… poznałem tylko kilku ludzi żyjących na codzień w rzeczywistościach niebiańskich… nie wiem jak to osiągęli ale na pewno nie łatwo…

Chodzi mi po głowie Sekret i nauki jemu podobne…. chodzi mi to bo wydaje się nie do końca prawdziwy i zwodzi trochę ludzi…. wszyscy w nim mówią o wielkości człowieka, o wspaniałaości wszechświata…. i to jest 100% racja… ale wydaje mi się to, że my jeszcze nie dorośliśmy do tego…. dano nam wielką kość do zjedzenia a ząbki małe i młode… rzuciliśmy się na tę kość ale nie dajemy rady, odchodzimy zniechęceni… nielicznym się udało… nie wiem. nie znam osobiście przypadków ale… naprawdę…. nie uważam aby samemu dało się cokolwiek znacznego zrobić. Nie uważam aby można było przejść na drugą stronę życia samodzielnie… bez autoryzacji z Góry. Od naszych starszch Braci i Sióstr nic znaczącego nie jesteśmy w stanie zrobić…. to tylko podrygiwania ego….

Mam nastrój taki sobie……… znów myślałem, że dużo zrobię a tu zatrucie, złe samopoczucie i nic z moich planów nie wyszło…. kto tu rządzi… co przez to się nauczyłem…? Ehh…. nie mam ochoty już trwać w tej mglistej maziaii która oblepia i zabiera życie… sam ja wykreowałem.. ok… ale czy ona jest zła? Czy ona nie mówi o czymś? Tak, nie jeden krzyknie abym się kopnął w d… i wziął do roboty… i wezmę się… pewnie jutro będę miał znów przewalający góry nastrój ale dziś… teraz… teraz chcę prawdy, chcę Nieba i nic innego mnie nie kręci…. i powiem tu herezję…. dziękuję za to, że jestem słaby i bezsił bo przynajmniej moje ego nie rządzi… tylko do czego mnie takie coś doprowadzi? Nie wiem… robię eksperyment na samym sobie… Ty to czytasz i stwierdzisz z czasem czy taka droga coś jest warta… dziś na inną mnie nie stać….

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments