Przeszło. W tym roku jeszcze szybciej jakoś przyszło i przeleciało. Pośpiewaliśmy trochę, pojedliśmy więcej. Polataliśmy za prezentami. Posprzątaliśmy. Święta. No dobra. Święta, opłatek, stół, jakoś niemrawo śpiewane kolędy… Coś się stało z tym duchem świątecznym… może to to, że już się nie jest dzieckiem i dlatego tak? Ale jak patrzę wstecz, to też jakoś tak nie do końca potrafię sobie przypomnieć aby było coś więcej niż tylko to co wymieniłem na początku. A, jeszcze była pasterka wieczorowa, a wcześniej, po kolacji wigilijnej schodzili się do mnie znajomi i była impreza…. to było najlepsze w świętach. To ja jestem chyba taki wyprany z tego świątecznego ducha… a przecież wszyscy się tak starają ale nie wychodzi… może to dlatego, że to wszystko jest na opak? Może to dlatego, że te święta to po prostu jakiś historyczno – religijny sztucznie wykreowany balon, który oprócz wielkiego rozmiaru wiele z ducha prawdy w sobie nie ma? Na to wygląda, bo przecież… |
|
|
|
Obchodzimy pamiątkę urodzin Jezusa Chrystusa, którego Kościół uważa, za jedynego zbawiciela, jedynego Syna Bożego, a On tym czasem jest Pierwszym Synem Bożym, który obudził się na tym łez padole i pragnął swą Drogą, swym życiem pokazać innym, takim samym jak On ludziom, że też to potrafią i że też do tego powinni świadomie dążyć. Ale Kościół – mniej lub bardziej świadomie, zakręcił to wszystko tak, że wmówił nam wszystkim, że tylko Jezus jest tym Jedynym Synem Bożym i oni mają na Niego monopol, a my – cała reszta Boskiego stworzenia jesteśmy tylko jakimiś grzesznikami, które mają oddawać Mu cześć, drżeć przed sądem ostatecznym i inne tego typu bajki i … udało im się. Wszyscy zgodnie wierzymy, że tak było. Ze tak jest. Że tacy jesteśmy, a On był taki i co z tego? Ano to, że przez to, te święta się robią trochę śmieszne i zarazem żałosne, bo zamiast świętować urodziny Tego, który jako pierwszy osiągnął Niebo w ludzkim doświadczeniu i który otworzył dla Nas Drogę, to my świętujemy urodziny Boga, który zniżył się do naszego poziomu, który musiał za nas umrzeć, który za nas cierpiał i był taki biedny i w ogóle sam ból i rozpacz. Tak się dla nas poniżył. A przecież za jakieś 3 miesiące będziemy “świętować” Jego chwalebną śmierć i zmartwychwstanie. Eeeeee ręce opadają…. wszędzie tylko wpędzają w poczucie winy i beznadziei.Straszą jak mogą.
Niestety ale w Chrześcijaństwo się wpada. Przez te 2000 lat zostało tak zmontowane, że jeżeli się w nie wejdzie to na prawdę ciężko jest z niego wyjść. Biblię tak napisano, że sama się popiera, wybiela, uprawomocnia. Że cała jest przez Boga natchniona i do nauki pożyteczna. Jeżeli wchodzisz w Chrześcijaństwo to praktycznie nie masz już odwrotu, musisz z nimi być bo są „jedyną drogą i życiem”… Chyba, że będziesz powoli opadał ze swej wiary ale i tak narażasz się na wielkie poczucie winy – ulubiony sposób manipulacji masami chrześcijańskiego kleru lub strachu przed grzechem, wiecznym potępieniem – drugi kijaszek, którym okładają niepokornych wiernych. Generalnie, religia ta jest skierowana do prostych ludzi, którzy mają pracować i dawać na tacę. Mają nie narzekać, nie marudzić. Mają być nieświadomi tego co mogą zrobić i jacy być. Mają po prostu być mali. Im bardziej są zbici tym lepiej. Chrześcijaństwo jawi się jako religia dla tych co wiele przeszli, mają za sobą traumatyczne przeżycia podczas, których Bóg dociera do ludzi. Religia biedaków, ludzi bez wiary w siebie, słabych. Generalnie jest to „religia – obok”. Ona opowiada o prawdzie. Ma usta pełne pięknych słów, wspaniałe wabiące obrazy ale zawsze gdzieś tam, po śmierci. W innym świecie. Nie mówi o tym co masz tu i teraz. Teraz to co masz i kim jesteś jest nie ważne…
Jest to religia miłości i pokory. To dobrze, bardzo dobrze ale co z tego skoro ta miłość jest podszyta strachem, a pokora niemocą? Jak można wymuszać miłość? To jakaś gruba przesada. To nie ma nic wspólnego z Miłością. A Pokora? Jeśli nie idzie w parze z poczuciem własnej mocy i siły, to jest nie wiele znaczącym aktem zrozumienia własnej beznadziejności… co to ma wspólnego z pokorą? Korność to pełne mocy i szacunku, świadome oddanie się Wyższemu. Tego czego akurat tu brak…. Ale fakt jest też taki, że i do tego i do tego Chrześcijaństwo jak i inne podobne religie mogą doprowadzić. Bóg działa wszak wszędzie i we wszystkim tylko trzeba mieć odwagę wyjść po za doktryny.
Bardzo dużo wymyślono i na prawdę pełen uznania jestem dla tego jak to zostało skonstruowane. Kiedyś historycy będą ze zdumieniem kręcić głowami jaki to wspaniały majstersztyk manipulacyjny wyszedł z tego, a całe późniejsze społeczeństwo będzie się dziwić nam jak my mogliśmy wierzyć w takie bajki… o grzechu, o winie, strachu… choć w sumie też bardzo nie będą się dziwić, bo będą mieli świadomość, że tak miało być bo tego wymagały czasy. My się teraz dziwimy, że jeszcze 500 lat temu wierzono w płaską Ziemię ale za kilka lat, gdy spojrzymy wstecz nie będziemy się bardzo dziwić naszemu obecnemu archaicznemu światopoglądowi.. będziemy mieli świadomość, że tak było jak najbardziej słusznie.
A święta? Co tak właściwie powinniśmy świętować? Dla mnie to Boże narodzenie jest symbolem tego co możemy i powinniśmy zrobić w życiu. Czyli obudzić naszą Boskość w sobie, w swoim doświadczeniu. W naszym codziennym życiu. Jezus Chrystus tego pierwszy dokonał i myślę, że czas był taki, że tylko On mógł tego na taką skalę dokonać. Choć takich Mistrzów – Nauczycieli było wielu w dziejach naszej obecnej cywilizacji, to jednak tylko On zrobił to na taką skalę. Ale to był właśnie taki wymóg czasu i teraz jest czas globalnego przebudzenia całego społeczeństwa. Teraz nastąpi to co przewidują wszystkie religie świata. Teraz będzie Niebo, teraz będzie Raj ale będzie to Niebo doświadczalne przez każdego z nas. Każdy z nas jest tym kanałem światła przez który Bóg będzie działał, bo każdy z nas jest Jego stworzeniem. Każdego uformował na swój obraz i podobieństwo i nie ma czegoś takiego że tylko jeden Jedyny i basta. Nie wierz w to! “To bujda, skandal, granda” cytując Juliana Tuwima. Czy na prawdę uważasz, że Bóg w swej wspaniał
ości stworzyłby taki dziwny świat jak próbują Ci to wmówić klerycy i inni rządzący, którym przecież taka religia i takie społeczeństwo jest na rękę? Że na dzień dobry sprzedał Ci Bóg poczucie winy, przeświadczenie o Twej grzeszności, a później powiedział, że on jest jedyną drogą? To jakaś bajka nie sądzisz?
Pamiętasz film Mission Impossible z Tomem Cruisem? Tam był motyw jak jedna kampania farmaceutyczna wymyśliła zarazę. Chciała zarazić społeczeństwo i oczywiście wymyśliła też lek na tę zarazę. Zaraza by powstała niewiadoma skąd i jak, a oni by się pojawili jak rycerze na białym koniu z wybawieniem… to samo robią religie świata. Wmawiają Ci, żeś grzeszny, że baz nich nic nie zrobisz, nie dasz rady i jawią się jako jedyni zbawcy. Jedyna możliwość normalnego życia… pośrednicy i dysponenci Jego Praw…. odstaw na chwile swoje emocje i pomyśl o tym…
Jak wygląda świat? Jak wygląda każdy z nas w tym świecie? Jesteśmy istotami duchowymi przeżywającymi ludzki los. Mamy ciała ale nimi nie jesteśmy. Mamy umysły ale nimi nie jesteśmy. Mamy emocje, myśli, przeróżne doświadczenia ale nimi nie jesteśmy. Jesteśmy Czymś znacznie większym. Czymś nieograniczonym. Jesteśmy częścią doskonałego duchowego świata. Jesteśmy okruchami świadomości Boga, która wyruszyła na poszukiwanie samej siebie. Ta cześć Boga zapomniała Kim Jest i na drodze doświadczeń w ludzkim ciele ma sobie To przypomnieć. W tym celu żyje w różnych ciałach, w różnych doświadczeniach. Raz jest kobietą, raz mężczyzną. Raz jest biała, raz żółta czy czarna… wybiera przeróżne doświadczenia i bawi się w życie, w istnienie. Wyruszyła na wielką wyprawę do Źródeł samej siebie.
Jesteśmy niezwykle potężni. Kreujemy swoimi myślami i emocjami doświadczalny i postrzegany na co dzień świat. Możemy stworzyć teoretycznie wszystko. To jest uzależnione od naszej świadomości. Od sposobu w jaki postrzegamy siebie i świat wokół. Boże narodzenie, to prawda o nas. Prawda, która wyzwala. To jest właśnie to o czym Jezus Chrystus mówił. To jest to o czym mówią wszyscy oświeceni Mistrzowie Życia. Tej wielkiej gry zwanej życiem – Istnieniem. Istnieniem i współtworzeniem tego świata Światła i Miłości.
A samo życie jest w swym wyrazie niesamowite. Jest niezwykłe, cudowne, nieograniczone. Żyjesz, jesteś nieodłączną częścią tego wspaniałego Boskiego systemu. Jest to system ciągłego rozwoju, ciągłej ekspansji, zwiększania swych możliwość i niewysłowionego piękna. Życie jest najwyższą formą stworzenia i jest ono obecne wszędzie. To że teraz tego nie dostrzegamy to tylko i wyłącznie skutek naszej niewiedzy i ignorancji. Tak jest bo miało tak być ale teraz już się ten czas zmienia i już będzie inaczej. Teraz będziemy prawdziwi, świadomi, szczerzy, wolni.
Zacząłem od Chrześcijańskiego Bożego Narodzenia. Jeżeli jesteś Chrześcijaninem, Chrześcijanką, to moje słowa mogą i pewnie wydadzą Ci się trudne i nie do zaakceptowania. To oznaczało by, że to co Biblia naucza mija się z prawdą i uwierz mi, że rozumiem Twój ból i dezorientację. Bunt i sprzeciw przeciwko temu będzie chyba naturalną emocją ale niestety te rzeczy trzeba w końcu wypowiedzieć, a prawda może na początku boleć. Im bardziej się śpi, im bardziej się jest właśnie zaangażowany w jakieś tego typu rzeczy tym większy będzie ból przebudzenia…. ale uwierz, że budzisz się do lepszego świata, budzisz się do prawdy o samym sobie, a ta prawda Boskie ma Imię. Tym Imieniem Jam Jest. Nie chcę Ci tu nic zabrać, a raczej chcę Ci przywrócić Twój prawdziwy obraz samego siebie. Chcę Ci powiedzieć o Twojej wspaniałości, Twojej sile i godności. O wielkiej Miłości, którą jesteś. Nie jesteś grzesznikiem. Nie potrzebujesz żadnych ofiar. Nie potrzebujesz żadnego zbawiciela, bo sam dla siebie jesteś zbawicielem. Sam dla siebie jesteś sterem i żeglarzem. Ci, którzy znają Twoją moc, Twoją siłę odciągali Cię od tej prawdy jak najdalej mogli i udawało im się to bardzo długo ale teraz już się ten czas skończył i następuje przebudzenie w duchu prawdy. Nowa Epoka. Nowa Rzeczywistość. Kiedy to będzie dla Ciebie Ty zdecydujesz. Dla świata dzieje się to już.
Wiedz, że jestem pełen szacunku i uznania dla wszystkich ludzi wszystkich religii. Jeżeli jesteś szczerym wyznawcą swej religii, jeżeli wypełniasz te przykazania miłości o których ona mówi, to wszystko pójdzie łatwo i bezpiecznie. Dzięki temu, że nagromadziłeś mnóstwo wiedzy, przekonań, to jeżeli tylko odważysz się wyjść po za religijne schematy i doktryny, to będziesz miał szansę eksplodować w swej świadomości. Odnajdziesz wszelką pomoc duchową i droga stanie się celem. Wszelki strach zostanie zastąpiony przez Miłość.
Otwórz oczy. Obudź się. Jesteś czymś znacznie większym i wartościowszym niż Ci się to wydaję. Teraz zacznie się czas cudów. Teraz się naprawdę urodzisz. To jest Twoje Boże Narodzenie. Boże Przebudzenie.