Znasz to powiedzenie, że im później miłość przychodzi z tym większą siłą dotyka kochanków? A ja myślę, że to nie tylko miłość tu działa. Wyobraź sobie człowieka, który przez wiele, wiele lat się nie zakochiwał z jakiś powodów. Zazwyczaj były to kompleksy, które nie pozwalały mu szukać drugiej osoby i co? I cierpiał i męczył się i pewnie na dodatek udawał twardziela, że przecież mu nie trzeba, że sam sobie doskonale radzi ale tak podświadomie to sobie tęskni… to sobie myśli, że kurna chata ja też chcę kochać i być kochany. Też chcę kochać się i śmiać, tańczyć w deszczu, czuć motyle w brzuchu i cieszyć się z byle czego… też chcę tego haju o którym piszą poeci, chcę tego doświadczyć ale przecież… przecież kurna jestem jakiś z defektem i na pewno tego nie będę miał… więc dobra…. niech będzie. Człowiek się poddaje i stara się jakoś żyć.
Samotność, onanizm, wycofanie, jakieś paranoje, aż tu naglę… zjawia się ona. Ona jest równie zbita przez życie – czyli samą siebie jak on i też ma pełno kompleksów. Jest równie a może nawet bardziej zdesperowana niż on, bo jest samotna i bo społeczeństwo mówi przecież, że już najwyższa pora i wbija różne tego typu gówna w głowę więc co? Więc wpadają tacy w siebie z siłą desperacji i wielkiej wdzięczności, że się odnaleźli, że są, że w końcu znalazł się ktoś kto ich pokocha, bo oni sami tego nie potrafią! Tak, wszystko robija się przez to, że oni sami nie potrafią się pokochać, bo doznali odrzucenia w dzieciństwie od najbliższy. Bo są przekonani, że nie zasługują na miłość i nic dobrego i nie potrafią obdarzyć sami siebie ciepłym, budującym uczuciem tylko sobie dowalają… a tu nagle… ciach! Książe z bajki/księżniczka! To nic, że ona garbata, a on kulawy! To nic, bo dla siebie są doskonali … kochają się! I obdarzają się wielkim uczuciem i dzielą się swymi problemami i jedno akceptuje drugiego bez krytycznie.
W każdym normalnym związku takie zachowania jak u nich byłby piętnowane przez któregoś z partnerów ale w tym związku są one witane przychylnym spojrzeniem, bo strona witająca wie, że może liczyć na równie ulgową taryfę na swoje niezdrowe zachowanie. Czy to jest miłość? Tak, najczystsza, tylko, że na innym poziomie.To jak zbite psy Pawłowa, reakcje są tak zniekształcone i odbiegające od normy, że aż dziw ale to jest miłość. Bo tych dwoje naprawdę się kocha i chce dla siebie na wzajem jak najlepiej. Chce aby byli mocni, chcą aby się wznieśli ponad swe ograniczenia i jeżeli pracują, jeżeli się strają to im się uda.
Dwa Anioły, które zeszły bardzo nisko w swym locie na ziemi i w swym zapomnieniu o swej prawdzie teraz mają szansę się wznieść do góry. Obudzić, oswobodzić. Każda miłość jest dobra, każde uczucie, choćby zrodziło się w najczarniejszych okolicznościach jest warte życia. Żyjemy i wzrastamy i wspieramy się na wzajem. Problem się pojawia tylko wtedy, gdy jedna strona zaczyna robić coś więcej lub coś mniej. Inaczej niż ta druga i to może być przyczyną nierównowagi. Problemów ale… jeżeli jest miłość i świadomość… Wszystko dobrze się skończy.