To bardzo wielkie zamierzenie. Jak Jezus. Być jak Jezus. To zakrawa na wielkie ego i wielką pychę, ambicję nie z tej ziemi… właśnie. Nie z tej Ziemi. Jak to sobie wszystko dobrze się rozmyśli, rozmedytuje, rozmodli i uświadomi, to okazuje się, że nie da się być kimś innym niż był On. Nie da się iść prawdziwie i szczerze przez Życie inaczej niż On. Jak Jezus. To jedyna prawdziwa Droga i nie zejdziemy z niej.
Nie chodzi o to aby kogokolwiek obrażać ale o to aby iść własna drogą, aby być Tym Kim się na prawdę Jest. Stworzeniem i zarazem współtwórcą. Jesteśmy przecież stworzeni tak samo jak Jezus Chrystus i idziemy do Domu Ojca. On nam otworzył drogę. Udowodnił, że można nią iść i my idziemy w Jego ślady. Jedyne co nas w tym powstrzymuje to nasze ego i nasze obecne czasy i porządek społeczny, któremu przecież nie w smak aby ludzie byli silni i nie zależni. Religie świata będą wciąż starały się utrzymać obecny porządek rzeczy, bo przecież jeżeli wszyscy odkryją prawdę wtedy się okaże że religie nie są nam do niczego potrzebne… co więcej… okaże się, że to religie odciągają nas od Boga, od Prawdy od nas samych…. a to się tak łatwo nie odbędzie i pewnie jeszcze siły ego i tych co za tym stoją stoczą jakąś bitwę. Choć losy są przesądzone.
My ze swoją Boską Świadomością rozbudzamy siłę naszego Ducha. Otwieramy oczy i ze zdumieniem dostrzegamy jak bardzo byliśmy manipulowani. Jak bardzo grano naszymi uczuciami. naszymi umysłami. Zrywamy kajdany strachu i upominamy się o prawdziwych nas. Wreszcie prawda zaczyna działać w naszych życiach. Wreszcie zaczynamy robić to do czego zostaliśmy stworzeni. Wreszcie Nowa Rzeczywistość zaczyna gościć w nas. Zmartwychwstanie Chrystusa odbędzie się w sercu każdego z nas. Każdy jest taki sam i wszyscy mamy ten sam potencjał. Życie jest Święte. My jesteśmy życiem.
Z Miłością.