Ojcze nasz… wersja na nowe czasy.

Coś, co powstało około 2000 lat temu, gdy była zupełnie inna świadomość, inne czasy i inne potrzeby społeczne powinno być zaktualizowane. Tym bardziej, że choć jak wiemy „wszystko jest przez Boga natchnione i do nauki potrzebne” to czasem ta nauka może polegać na zdroworozsądkowym podejściu do rzeczy i odsianie tego co już wiemy, że szkodzi. Tym bardziej, że mieszali przy tym palce ludzie, którzy niekoniecznie potrzebowali prawdziwej religii, a raczej skutecznego mechanizmu do zarządzania społeczeństwem. Oto propozycje zmian z objaśnieniami.

Ojcze nasz, który jesteś w Niebie… Po co afirmować oddzielenie? Przecież wiemy, że „ja i Ojciec Jedno jesteśmy” jak to powiedział Jezus, więc „Ojcze nasz, który jesteś w nas i w Niebie” będzie korzystniej – od razu sprawia to, że Niebo schodzi przez Ciebie do tego wymiaru. Ewentualnie „Ojcze Niebiański, który jesteś w Nas”, jeśli nie może przez Ciebie przejść „ja” jako dziecko Boga.

Święć się Imię Twojeświęć się we Mnie i przeze Mnie Imię Twoje – jesteśmy jedno, przez nas dzieje się Wola i Życie. Afirmujmy to. Bądźmy tego świadomi.

Przyjdź królestwo Twoje – po co afirmować że go nie ma? W ten sposób nigdy nie wejdziemy do tego królestwa. „Bądź królestwo Twoje” a jeszcze lepiej „dziękujemy za dziejące się przez nas królestwo Twoje”. Co z tego, że w tej chwili tego jeszcze nie widać, nie czuć. Afirmuję stan docelowy i ON JUŻ JEST W MOJEJ ENERGETYCE, STWORZYŁEM GO SWOIM STANEM, SWOJĄ INTECNJĄ. Może jeszcze jest małej emanacji ale jest, stworzyłem go.

Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na Ziemidziękujemy, że podejmując wybory swoje żyjemy z ufnością w Prowadzenie Twoje (jako w Niebie tak i na Ziemi). W tym wymiarze wolnej woli Ty decydujesz i dzieje się Twoja wola. Oczywiście ona podlega temu z czego możesz wybrać, ale fakt jest taki, że decydujesz o swoim życiu, o swoich codziennych wyborach… Na tym polega życie w tym wymiarze zapomnienia, abyś działał „inaczej”. Dlatego ten fragment „bądź wola Twoja” raczej jest manipulacją mającą trzymać wiernych w poddaństwie, w poczuciu małości i nic niemożności… Ale jak mówię, taka była mądrość etapu, nie ma się co oburzać.

I wciąż pamiętajmy, że pracujemy nad sprowadzeniem Nieba na Ziemię – czyli nad podniesieniem wibracji na Ziemi tak, aby wszelkie obecne dysharmonie i ciężkie, bolesne doświadczenia nie miały możliwości zaistnieć. Niskie wibracje nie będą mogły istnieć w wysokowibracyjnym – niebiańskim środowisku.

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiajdajesz nam dziś i zawsze. Chodzi o ciągły przepływ energii która nas tworzy, żywi i inspiruje. Nie prosimy, stwierdzamy fakt i jesteśmy wdzięczni. Czyli tworzymy rzeczywistość w której już tak jest. „Daj” zakłada że nie mamy, że żyjemy w braku, w prośbie, w uniżeniu… nie ma po co już tego afirmować.

I odpuść nam nasze winyi dziękujemy, że umacniasz nas w naszej świętości – bo po co afirmować wciąż stan poczucia winy? Po co się w tym ciągle nurzać?

Jako i my odpuszczamy naszym winowajcomjako i my umacniamy w świętości naszych bliskich i wszystkich w koło. Wina to matka wszystkich problemów na Ziemi, to największa przyczyna niskich wibracji które nam nieodłącznie towarzyszą. Ok, taki był etap i tak trzeba było w historii naszej cywilizacji ale teraz musimy wyjść z winy do… nie, nie tylko do niewinności, bo to nic nie znaczy. Po przeciwnej stronie winy jest Świętość czyli wysokie wibracje Nieba, Prawdy która wyzwala, Raju – miejsca z którego tu przybyliśmy inkarnując się w ciała ludzkie. To wina najbardziej obniża wibracje i to wina najbardziej przykleja ludzi do tego komu, czemu się w naszym uczuciu zawiniło. Dlatego twórcy tej modlitwy i generalnie kościoła tak chętnie korzystają z tego mechanizmu psychologicznego. Jest poczucie winy więc jest też zasłużona kara za grzechy i… pełna taca…  Ale… spokojnie… Nie mówię tego w złości ani aby nikogo oskarżać. Tak było i to było w jakimś sensie dobre albo przynajmniej potrzebne, więc nie ma się co na to złościć ale też i nie ma sensu już odwoływać się do winy w każdej modlitwie. Powinniśmy już to zostawić za nami. Teraz są nowe czasy, wracamy do Świętości czyli naszej Wyższej Prawdy.

I nie wódź nas na pokuszenie – „nie” nie istnieje dla podświadomości. Ona słyszy „wódź nas na pokuszenie” i taki program realizuje. Dlatego modląc się żarliwie prosimy się o pokusy…. Tak to działa dla psychiki, tak to działa w świecie energii. Tak, zgadza się, byliśmy poddani grze w winę, pokusy, wstydy i inne ciężkie doświadczenia ale ten czas przeminął i nie ma co go afirmować, przywoływać przy każdej modlitwie. Zamiast tego można powiedzieć „i dziękujemy że prowadzisz nas ścieżkami światła i miłości” albo coś podobnego, afirmującego dobre.

Ale nas zbaw na od złego – a to, to już jest w ogóle „hicior”-bo w modlitwie wprost przywołuje się siły zła. To na czym skupiasz uwagę przyciągasz. Każdy modlący się przywołuje zło – po to aby się przed nim chronić oczywiście ale najpierw go wywołuje i przyciąga… Jakby nie patrzył, fakt jest taki, że nikt, żadna instytucja nie zrobiła tyle dobrego dla złego co kościoły które walcząc ze złym ciągle go afirmują i przywołują. Tak, zgadza się, to on najlepiej wypełnia kościoły wystraszonymi wiernymi więc jest potrzebny ale… w dzisiejszych czasach chyba się urwał z łańcucha i zaczyna za bardzo hasać po Ziemi i ludzkich umysłach. Nie ma sensu go dodatkowo wzywać.

Tamta modlitwa powstała na tamte czasy – czasy walki dobrego i złego, kształtowania młodej cywilizacji, zbierania masy doświadczeń i produkcji przeróżnego rodzaju energii. Ok, była w takiej formie potrzebna ale teraz już zdecydowanie nie ma potrzeby wzywać, wypowiadać, myśleć o złym, o ciężkiej destruktywnej energii – ona sama się wpycha wszędzie i stara się nas przytłoczyć więc nie trzeba jej dodatkowo afirmować i wzywać. Tamta modlitwa jest już nieaktualna, wywołuje tylko lęk i potęguje poczucie zagrożenia a to idealne warunki do tego by złe siły przejęły kontrolę nad człowiekiem. Jeśli z nimi walczysz to tak czy owak jesteś pod ich kontrolą.. czy wygrywasz czy przegrywasz… nie ważne, grunt że je wciąż zasilasz swoją energią walki…  Jak zakończyć zatem modlitwę?

Np. I dziękujemy, że prowadzisz nas ścieżkami światła miłości

Amen 😊 – ten uśmiech jest uzasadniony bo każda taka modlitwa powinna Cię podnosić energetycznie. Powinno się czuć wzniosłość, radość, wdzięczność. Połączenie ze swoim Wyższym Ja, swoim Źródłem – każda modlitwa to „bezpośredni telefon do Góry” i wzmocnienie emanacji swego Światła. W odróżnieniu, medytacja to sprowadzenie Wyższego Ja do tego wymiaru lub przebywanie w wyższym. Modlitwa jest jak bomba Światła rozbłyskująca przez Ciebie. Medytacja jest jak podróż, windą do Wyższego Światła.

 

Ta stara modlitwa świadczy też o tym jak bardzo Kościół Katolicki został zainfekowany złym. Wszystko co miało być święte i służyć dobrym sprawom zostało tak ustawione, aby jednak działało odwrotnie niż się ogółowi wydawać powinno. O czym to świadczy? Między innymi o tym jak wielka jest siła Światła skoro tak bardzo chciano ją zniwelować i przekręcić na swoją stronę. Na KK wylewa się teraz mnóstwo pomyj i stara się go zniszczyć w oczach wiernych i całego świata, dlaczego? Bo pomimo wszystkich swoich wad jednak został on odpalony przez ogromny Świetlisty Autorytet jakim był Jezus Chrystus. To co On zrobił i jaki przykład dał jest „solą w gadzim oku” które teraz przez różne instytucje światowe próbuje zdławić Światło, czyli wolność i życie na rzecz kontroli i zniewolenia. Nie zrozum mnie źle, religie są passe, muszą odejść a już na pewno w takiej formie jak są teraz. Wszystko co było oparte na starym rozumieniu świata wywali się, na tym gruncie powstaną nowe prądy świadomości. Do tego to wszystko na moje oko zmierza.

Więc jak się modlić teraz? Albo nowymi formułkami które zaproponowałem albo po staremu ale ze świadomością jak jest naprawdę. Myślę, że jak sobie w pełni uświadomisz to czym jest stara modlitwa to już nie będziesz w stanie jej wypowiadać… zresztą… Teraz zaczyna się już czas na obcowanie z Boskością, odczuwanie z Nią jedni, a nie modlitwy do Niej.. bo tak właściwie to modląc się do Niej wciąż umieszczasz Ją po za sobą… na tym etapie świadomości inaczej się nie da… tak na razie musi być, bo mamy mnóstwo ograniczających nawyków i przekonań… i nie znam ludzi żyjących w takiej Jedni… więc tak szybko się ze wszystkiego nie wygrzebiemy – i dobrze, bo nie było by zabawy 😉 więc „Jedz, módl się i kochaj” z wyższym postrzeganiem wszystkiego co robisz. Niebo przyjdzie przez Ciebie.

Jeszcze jedno mi przyszło do głowy. W kulturze bodajże Hinduskiej jest takie podejście do wychowywania dzieci. Do 3 roku traktuj je jak króla, do 14 jak niewolnika, a później, jak przyjaciela. My, jako Ziemianie jesteśmy na etapie kończenia 14 roku życia… 😊 samo dobre przed nami – choć za szybko ani za łatwo się to nie wydarzy, trzeba będzie się nieco natrudzić. Jak motyl który próbuje się wydobyć z kokonu… wysiłek jest niezbędny. Dlatego jest tak teraz „niełatwo” na Ziemi. Ale wszystko dla nas, nie przeciwko nam.

Z powyższego wynika, że jesteś zindywidualizowaną częścią Boga szukającą siebie, doświadczającą w materialnym świecie… modlisz się tak naprawdę do siebie samego na wyższym poziomie… Świat jest Energią i Duchem… Jednią.

5 5 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments