Inicjacje i wtajemniczenia

Ostatnio zrobił się wysyp różnych szkół, technik, kursów, spotkań, które w efekcie oferują inicjację do danej szkoły, techniki, filozofii itd. Nie wchodź w to. Jeśli nie musisz, nie rób tego. Możesz wdepnąć w coś, co zmieni Twoje życie na długi, długi czas i nie będziesz w stanie szybko się z tego wykręcić. Ba, na początku będziesz myśleć, że wszystko jest w porządku i że Ci to służy… dopiero gdy zaczniesz stwierdzać, że siejesz swego rodzaju spustoszenie wokół siebie, że nie masz nikogo znajomego oprócz mistrza, który Cię inicjował, czy ludzi z tej samej grupy, to wtedy możesz nabrać podejrzeń ale… bardzo trudno jest wyjść z czegoś, co w jakiś sposób działa.

Żyjemy w niebezpiecznych czasach. Bardzo niebezpiecznych. A nasza nieświadomość tego faktu sprawia, że złowrogie siły mają pełny dostęp do nas. Jesteśmy niechronieni, bo nie wiemy, że trzeba się chronić. Nie wiemy, że zagrożenie czai się… praktycznie wszędzie. Nie znam miejsc gdzie jest czysto bo wszędzie są ludzie. Czasem wręcz okazuje się, że im ktoś jaśniej świeci tym większy cień się za nim kryje…. Czy to zakrawa na paranoje?  

Ok, pewnie trochę tak. Pewnie jest też tak, że przyciągam do Ciebie to, co potwierdza mój światopogląd, więc ktoś ze zgoła odmiennym może mieć zupełnie inaczej ale ok, patrzę i mówię według swojego podwórka, jak każdy. Tutaj mam bardzo ważna kwestię do Ciebie – zobacz jak się czujesz czytając ten tekst. Jakie są Twoje odczucia? Jeśli czujesz, że to wzbudzi jakiś Twój niepokój czy, że będziesz po nim lub w trakcje jego czytania źle się czuć, zostaw, nie czytaj. Widać jeszcze nie Twój czas. Jeśli masz jednak ochotę i odwagę ruszyć na wyprawę, to zapraszam. Ta wyprawa nie jest łatwa, to nie jest spacer po parku, a raczej po górskim szlaku i czasami może być niebezpiecznie ale co chwilę są piękne widoki, można odpocząć, spotkać dobrych wędrowców i wymienić się dobrymi energiami, a tak czy owak… każdy kiedyś będzie musiał ruszyć w tę drogę… Wejść na Tę Górę, każdy. Tylko może iść innymi drogami niż ja tutaj pokazuję, może łatwiejszymi, może trudniejszymi… Przejście przez czwarty wymiar, aby dojść do piątego, który jest naszym docelowym na najbliższe lata jest po prostu konieczne. Trzeci wymiar już jest za ciasny i nasz czas w nim się już skończył. O wymiarach napiszę w innym miejscu.

Tak, do tej pory żyjemy głównie w trzecim wymiarze – fizycznym. Do tej pory jakkolwiek korzystaliśmy cały czas z wyższych wymiarów, to były one mocno kontrolowane (właściwie to tylko czwarty, tylko w nim jest niebezpiecznie) i ich dostęp do nas był mocno ograniczany. Oznaczało to, że chroniono nas, jako młodą cywilizację przed wpływami obcych sił, z którymi byliśmy za słabi żeby sobie poradzić… Teraz już nabraliśmy krzepy i trzeba wydorośleć, przejść inicjację męskości.  Więc teraz, ta ochrona została zdjęta i cytując Biblię „bestia została spuszczona z łańcucha”… wszystko co negatywne ma do nas swobodny dostęp. Po co i dlaczego? Po to, abyśmy nauczyli się pracować z tymi energiami, żyć w świecie energii i przede wszystkim, abyśmy zaczęli postrzegać siebie jako istoty energetyczne, a nie fizyczne. To główny cel tego wszystkiego co się teraz dzieje – budzimy się. Ale, trzeba przyznać, że nauczyciele są srodzy i nie przebierają w środkach… walą nas po łbach abyśmy się szybko uczyli.

Tyle tytułem wstępu, który powinien być opublikowany wszędzie, bo jest to jakiś opis obecnej naszej rzeczywistości energetycznej o której się zupełnie nie mówi… a która ma wpływ na wszystko w naszym życiu, od tego co się dzieje na UA aż po to, co i jak ugotujesz na obiad…  ale w tym tekście chcę powiedzieć o inicjowaniu się i wchodzeniu, dołączaniu się do różnych stowarzyszeń.

Piszę to, bo z własnego doświadczenia widzę jakie spustoszenie robi inicjacja w pewną, bardzo modną ostatnio szkołę uzdrawiania. Nie będę wymieniał żadnych nazw aby nie narażać się na ataki osób, które w to weszły. Te osoby zazwyczaj czują się dobrze i nie dadzą sobie słowa na to powiedzieć. Efekty będą widoczne z czasem. Ale ok, wolny wybór, wolna wola, więc szanuję to. Co zatem się dzieje po wejściu w coś takiego?

Za każdą tego typu szkołą, warsztatem czy kursem stoi jakiś mistrz, jakaś istota-byt, egregor, który owszem, daje Ci coś – w ramach inicjacji podłącza Cię do siebie dodając Ci mocy, wiedzy, energii ale też i później płacisz za to rachunek, bo jesteś jego człowiekiem. Jesteś jednym z jego rąk, ludzi, umysłów, którymi on działa. Nie ma Ciebie, oddałeś się, sprzedałeś. W imię tego by być lepszym, by zrobić się wyjątkowym, by być ponad innych, wszedłeś w coś, co z jednej strony tak, dodało Ci sił ale z drugiej sprawiło, że już nie jesteś sobą. Cytując znów Biblię, to pierwsze przykazanie leży… „nie będziesz mieć bogów cudzych przede Mną”.

W 2004 roku zrobiłem sobie inicjację w pewną modną w tamtym czasie szkołę… już w trakcie pierwszej inicjacji czułem, że coś mi zabrano. Współtowarzysz inicjacji poczuł, że coś mu dano, a ja poczułem, że coś mi zabrano… moja energetyka się zmieniła na gorsze… ok, dostałem narzędzia, techniki, zacząłem robić jakieś działania, uzdrowienia, później kolejne inicjacje… jakoś tego używałem i działałem w tym. Później, intuicyjnie to zacząłem odrzucać, zmieniać, modyfikować. W końcu zacząłem wszystkie uzdrowienia robić swoją własną metodą, tak jak ja to czułem ale… inicjacje wciąż były. Okazało się, że na każdej mojej czakrze było po 8 inicjacji, które je zamykały, ograniczyły i nie pozwalały działać tak jak powinny działać prawdziwie. Odprowadzały również część mojej energii „gdzieś”. Trzeba było egzorcyzmów aby je zdjąć. Co ciekawe, mistrz, założyciel tej szkoły popełnił samobójstwo, odszedł podobno dlatego, że dostrzegł w jak niewłaściwą stronę poprowadził tę szkołę. Nie wiem jak to było naprawdę. Szkoła wiąż działa i ma się pewnie dobrze. Pewnie jej uczniowie uzdrawiają ludzi i pewnie są szczęśliwi… wszystko jest bardzo indywidualne i zależne od osobistego planu. Mnie już na żadną inicjację nie namówią…

To wszystko działo się jakieś 10 lat temu, a teraz jest jeszcze bardziej niebezpieczniej, bo ogólna energetyka Ziemi wzrosła potężnie. Teraz jest też tego znacznie więcej i szybciej można w coś wdepnąć. Dlaczego tak się dzieje?

O Ziemię trwa teraz swego rodzaju walka między różnymi rasami, bytami. Chcą mieć po swojej stronie (kontrolować) jak najwięcej ludzi. Dlatego wymyślają jakieś cudowne techniki, jakieś ultra skuteczne metody uzdrawiania, samorealizacji, kluby medytacyjne i inne „cuda-wianki”, którym ściągają do siebie ludzi. Inicjują ich w te kursy i już mają swoich zombie, którymi mogą działać, z których ściągają energię.

Co zatem robić? Czy wszystko jest złe? Nie, pewnie nie wszystko ale nie jestem w stanie niczego polecić, bo każdą tego typu metodę reprezentuje człowiek, który może być czysty lub nie. Może być pod wpływem jakiejś energii i może sobie z tego nie zdawać sprawy i zazwyczaj tak się dzieje. Mało kto jest świadomy tego, że w coś wdepnął…  zazwyczaj ludzie są szczęśliwi, że nauczyli się czegoś i mogą pomagać innym… Ci, którzy to projektują, którzy stoją za tymi kursami to sprytne istoty i wiedzą jak nas manipulować i podpuszczać… znają nas na wylot… więc zrobienie nas „w balona” to dla nich mały problem…  dlatego słuchaj siebie przede wszystkim, a i to ostrożnie na początku.

Zobacz co się dzieje gdy wchodzisz do jakiejś grupy, jakiegoś stowarzyszenia. Z miejsca stajesz się inny, lepszy od reszty swojego otoczenia. Nie jednoczysz się, tylko wyróżniasz. Nie ma tu miłości do bliźniego, nie ma tu mowy o jedności, o poszukiwaniu wspólnego mianownika, tylko jest budowanie swego ego, swej wyjątkowości. Wszystkie te szkoły jak je znam, mają kolejne szczeble, stopnie, wtajemniczenia. Teoretycznie zyskujesz więcej ale tak naprawdę to jesteś coraz bardziej w sieci… jesteś coraz bardziej niewolnikiem…  dlatego nie ślubuj nigdy, nie przyjmuj niczego na swoje czakry… Samo to, czym jesteś jest dla Ciebie wystarczające.

O co tu chodzi? Dlaczego tak się dzieje? Chodzi właśnie o to, aby wyrośli ludzie silni sami z siebie. Silni w swej naturze, silni, bo są obrazami Boga na Ziemi – Tego Boga – Jedynego, Prawdziwego. Nie mówimy tu o bogach, którzy latają w kosmosie i bawią się genami, mówimy tu o Stwórcy Życia, o czystej Sile życiowej, której jesteśmy przecież manifestacjami. Dlatego obserwuj siebie. Patrz jak się czujesz. Jeśli jesteś nienaturalnie zmęczony, nie masz na nic ochoty, trapią Cię choroby, na 90% jesteś zanieczyszczony energetycznie. To dobrze. To dobry znak, bo oznacza to, że wejdziesz na drogę samooczyszczania i własnego rozwoju osobistego. Sprawi to wszystko, że zaczniesz być jasnym punktem swego świata. Zaczniesz promieniować dobrą, czystą energią, która nie ma na celu zwabienia kogoś tylko jest energią słoneczną, dającą bez żadnych oczekiwań w zamian.

Właśnie do tego ma nas to wszystko doprowadzić i… tak mi się wydaje, że wiele osób nie przejdzie tej bramy… wielu z nas wybrało aby iść za kimś, za jakimś mistrzem, za jakąś doktryną, schowaliśmy się za jakimś dogmatem, który nas uwięził i sprawia, że czujemy się bezpiecznie… oddaliśmy odpowiedzialność za swoje życie temu dogmatowi… a czasy dogmatów już minęły… teraz jest czas prawdziwego odczuwania, bycia sobą i odkrywania siebie i świata we wszystkim i wszystkich… niełatwe… ale piękne J

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments