Jestem, żyję 🙂 jeśli tęskniliście… nie wiem czy mi miło.. 😉 nie zależy mi na tym aby ktoś tęsknił ale też z jednej strony miło jest być komuś bliskim, mieć świadomość, że ktoś na nas czeka i się cieszy na nasz widok.. to chyba takie ludzkie więc sie nie bedę tu jakoś batożył za nic… tak generalnie to mam wiele powodów by się batożyć.. jestem mistrzem w wynajdywaniu rzeczy i powodów do niezadowolenia z siebie.. a jeszcze jest cała masa rzeczy, które “powinny być lepiej zrobione”… taa… powinny… 😉 albo… jeszcze wiekszy “hicior”… nie dostrzeganie dobrych stron zdarzeń… i szukanie potwierdzenia na zewnątrz… oooo to to jest mój ulubiony “konik”… jak ktoś mnie nie chwali, jak nie mam jakiegoś zewnętrzego pochllebcy czy to w formie ludzkiej czy też w formie jakiejś czynności to jestem już nieszczęśliwy… tak jak by określało mnie tylko to co robię i to jakim jestem wobec innych… jak nie ma długo żadnego sygnału zwrotnego to jest już niedobrze… tracę grunt pod nogami… gdzie jestem… przychodzi sygnał – odżywam… jestem, coraz bardziej, aż tu nagle przychodzi niepochlebny sygnał… “ooo kurrr…. ” i dół… lecę na dół i się miotam, staram wyjść… ciężko ale jakoś się udaje, ktoś podał rękę… jestem wyżej… już, znow, normalniej, jaśniej,.. o jakieś dobre słowo… “ooooo, jak dobrze… mruczę cały… ” i… znów czapa… CO TO KURNA MA BYĆ?!?!?! Co to za huśtawka… dlaczego? Po co??? Po kiego grzyba….?
Tak sobie pomyślałem, że… może to dlatego, że trzeba mnie blokować bo mam w sobie coś baardzo negatywnego… ostatnio wygrzebałem w sobie program nienawiści do… no nie powiem… nie będę tu wszystkiego wygrzebywał 😉 ale chodzi o to, że było coś takiego co wprawiło mnie w osłupienie… niezłe… więc. jeśli są podobne programy to po prostu moje ciało, umysł, duch – potencjał jest blokowany abym nie narobił kwasów w świecie dokoła… to taki system ostrzegawczy… moja dusza jest zbyt stara aby sobie pozwolić na eskpansje w niedojrzałej świadomości… czy daje się dzieciom karabiny? Raczej nie… więc kurna boli i rzęzi… eh… znow coś jest do zrozumienia… tylko że tym razem jest nieco lepiej… pojawia się takie delikatne “hura – jest coś do zrobienia” bo to oznacza, jak dla mnie, że mam rzeczy, programy do rozkminienia i jestem wciąż szlifowany. Dobrze.
Ostatnio byłem na pięknym warsztacie – Magia Przebudzenia. No i muszę przyznać, że mnie trafili… powiedzieli mniej więcej to, co wyczytałem w Złotej Księdze tylko inaczej… i trafili mnie.. i wielu uczestników… pokorniejej człowiek… do tego doszła książka – Diagnostyka Karmy i już w ogóle… zaczyna się dziać..
Generalnie jestem, działam. Matrix mnie porwał a raczej dałem sie porawać i przestałem nieco pisać ale na pewno wrócę do akcji. Zbyt ważne to jest… Artelis nie zając 😉
Z pozdrowieniem 🙂
Kris