Wciąż rozbrzmiewają echa wydarzenia z 10.04.2010 Roku, gdy do historii Katynia z przed 70 laty dopisano nowy rozdział. No muszę powiedzieć, że to, co się wydarzyło jest „niezłym numerem”, jeśli można w ogóle jakoś sensownie określić to wszystko. Ci ludzie, Prezydent Kaczyński, Ci, co zginęli i Ci, co teraz rozpaczają robią niesamowitą robotę. To jest jak dla mnie wigilia zmartwychwstania naszej, globalnej, ziemskiej świadomości… myślę, że to, co się wydarzyło tak poruszyło świat, że teraz już wszystko potoczy się inaczej… w naszym Kraju na pewno.
Patrząc na to z szerszej perspektywy człowiek uwalnia się od żalu a zaczyna dostrzegać ogrom pięknej energii, miłości, która za tym wszystkim stoi. Wciąż padają pytania:, po co? Dlaczego? Czy tak musiało być? Jasne, że tak musiało być! To, co się wydarzyło było zaplanowane i Kaczyński odszedł z niesamowitym przytupem. Zrobił tak wielki numer tym wszystkim, którzy tak na niego pluli, którzy szyli Mu byty małego człowieczka, że śmiech. Pokazał jaskrawie całą obłudę, zakłamanie i podstęp obecnego aparatu politycznego. Przychodzą na myśl od razu Ci wszyscy, którzy tak pluli na Niego, na cały PIS i znów śmiać się chce J a cały naród tak bardzo teraz czuje żal i poczucie winy, bo sam bardzo chętnie oczerniał, przygadywał i naśmiewał się z Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A tu proszę – złoto człowiek…, Ale… przecież były powody J
Jego słynne pierwsze orędzie, gdy wystąpił z dziwnie ułożonymi łapkami, przez co nikt nie zwracał uwagi na to, co On mówi tylko jak On wygląda.. Jak się prezentuje… a słynne „spieprzaj dziadu” albo „tylko nie od tej małpy w czerwonym” J no przecież rozkoszniak J I widać teraz dokładnie jak to wszystko było ułożone. Taki miał być. Tak miał na Niego naród nastawać i Go oczerniać po to właśnie, aby teraz, w obliczu pięknych przecież faktów o Nim wszyscy poczuli wstyd i winę i zastanowili się trochę nad tym jak bardzo dają się manipulować mediom…. Myślę, że to, co się wydarzyło to wielki cios w tych, którzy chcieli przejąć władzę i kraj….
Polska jest narodem do zadań specjalnych. Od tego kraju nad Wisłą idą nowe prądy i po prostu dzieje się tu. Dziś chyba każdy odczuwa dumę z tego, że jest Polakiem a to dopiero się zaczyna. Nasza flaga, jak to ktoś słusznie zauważył to biel i czerwień – w połączeniu tworzą róż. Biel to symbol Nieba, czystości, nowego początku. Czerwień to symbol siły, mocy, trudnej i odważnej misji, a różowy to symbol czystej miłości… mamy orła w godle… Orzeł to też potężna symbolika… podwójny orzeł to symbol Misji na Syriuszu, która koordynuje kosmiczny plan przebudzenia naszej planety. Wielu z nas ma korzenie właśnie na Syriuszu i działa tym wymiarem inspirowany.
To z polskiej ziemi wyszedł Kopernik, który ruszył Ziemię, wstrzymał Słońce. To nasz Papież Jan Paweł II zrobił największą robotę w odnowieniu i oczyszczeniu religii (Papież czytał Księgę Wiedzy). To z naszej Ziemi wyszedł impuls do obalenia komunizmu… to teraz, Kaczyński i cała świta zrobił coś, co pozamiatało emocjonalnie całym światem. Coś, co obnażyło kulisy brudnej, medialnej propagandy. Jestem dumny z tego, że tu żyję, że tu i teraz jestem.
Musimy pamiętać, że jesteśmy w blokach, gotowi do startu, do biegu po wolność, świadomość – PRZEBUDZENIE. Myślę, że to, co się wczoraj wydarzyło było wystrzałem do startu! To dla nas wielki przykład i inspiracja – dla tych, co widzą szerzej, dla tych, co inkarnowali się tu i teraz właśnie po to by wspomóc społeczeństwo w przebudzeniu do tego by przestali się bać i zaczęli biec. Byśmy zaczęli działać, mówić, propagować PRAWDĘ, bo po to tu żyjemy. Lech i cała świta tych ludzi, którzy zginęli tam, pod Katyniem dali sygnał, zrobili niesamowitą przysługę dla całej, ziemskiej ludzkości – pokazali nam, co jest ważne. Pozwolili wypowiedzieć i pomyśleć słowa, o których nigdy byśmy nie pomyśleli. To dzięki nim wytworzyła się wspaniała energia pojednania. Narody Polskie i Rosyjskie są teraz chyba w największym zbliżeniu emocjonalnym. Coś, co jeszcze kilkanaście miesięcy wręcz wyglądało niebezpiecznie dziś ma zgoła odmienny charakter. To było w przeddzień święta miłosierdzia Bożego. W jego wigilię… w ten sam dzień zmarł Papież… świat sygnalizuje nam powoli, że wiara w przypadki.. Przestaje być tak racjonalna… to początek… nie robi się terapii szokowej…, ale sygnały są i będą coraz wyraźniejsze.
Spójrzmy jeszcze szerzej. Cała historia naszych narodów, która przecież ewoluowała od wojen, okupacji, aż do względnego spokoju i „przyjaźni” teraz weszła na zupełnie inny pułap. Nawet, gdy już ostygną te emocje, to i tak pozostanie po tym ślad. Ślad, który będzie wielkim kokiem w kierunku pojednania. W kierunku zobaczenia w drugim człowieku nie Rosjanina, Niemca czy Polaka tylko po prostu człowieka, takiego samego jak my. To będzie czas, gdy spojrzymy po za nasze ciała, role, narodowości i zobaczymy w nas nawzajem duchowe bratnie istoty. I to będzie właśnie przebudzenie.
Myślę, że to, co się wczoraj wydarzyło, a dziś rozbrzmiewa to katapultacja naszego społeczeństwa do czakry serca. Byliśmy, jako już bardzo długo w iluzji oddzielenia niższych trzech czakr, przemocy, seksu i władzy – manipulacji umysłowej… teraz zaczynamy dojrzewać do tego by żyć z poziomu serca. By odnaleźć we wszystkich i wszystkim pojednawczą cząstkę siebie samego.
Jak dla mnie to, co się wydarzyło jest zwieńczeniem kolejnego etapu wielowcieleniowego planu przebudzenia ziemskiej cywilizacji. Ten plan zakładał całkowite oddzielenie się od Źródła, popadnięcie w iluzję ego światów. Doświadczenie tego, czym jest życie w takim stanie oddzielenia zapoczątkował tak zwany grzech pierworodny. To wtedy obniżyła się wibracja całego rodzaju ludzkiego. Tylko, że to nie był wybryk głupiutkich naiwniaczków jak to nam przedstawiono tylko świadomy wybór bardzo mądrych ludzi. Kosmicznie świadomych. To jak nam to zostało przedstawione jest celowe i takie ma być. Teraz jednak, po tych tysiącach lat oddzielenia i życia w tej nieludzkiej rzeczywistości odkryjemy znów swe prawdziwe oblicza. Wrócimy do tego, co było na początku. Tylko, że to będzie się działo powoli… to musi być proces, aby znów nie został zmarnowany…. Co niestety zdarzało się w przeszłości…, Jeżeli się okaże ludziom za dużo miłości to jej nie szanują…, jeżeli o coś nie musimy walczyć, jeśli nie zdobywamy czegoś z trudem i w znoju wtedy tego nie szanujemy…, dlatego tak ciężko jest nam teraz, dlatego tak srogie lekcje zbieramy abyśmy jak najlepiej zapamiętali, abyśmy zdobyli jak najwięcej doświadczeń, które później będą długo owocować…, choć pewnie nie wiecznie…. Może nudno by było? J
Do Życia Kochani! Wczoraj, dziś poszła niesamowita energia. Wielu się poświęciło i wciąż się poświęca. Wielu wciąż gra nieświadomie swe rolę i to jest bardzo dobrze, bo inaczej by nie dali rady odegrać tego tak szczerze. Brat nieżyjącego Prezydenta – wierzę, że da radę, że ogarnie to wszystko, co się wydarzyło, że znajdzie w sobie jeszcze więcej siły i determinacji i „dla Brata” zacznie naprawdę działać. Wierzę, że to wszystko jest doskonale kontrolowane przez Nadduszę, która będąc częścią nas wszystkich doskonale tym wszystkim kieruje… w końcu.. Wszyscy Jedno jesteśmy.