Ale wybór jest wtedy jeśli się wie o co chodzi, a tutaj jest tak, że większość z nas zupełnie nie zdaje sobie sprawy jak wielką krzywdę robi sobie wyciągając ręce do darmochy, wszechobecnych darmowych, promocyjnych, bezpłatnych usług, wydarzeń, produktów. Chodzi o to, że jeśli ciągle bierzesz, jesteś zorientowany na otrzymywanie, na ciągłe szukanie czegoś dla siebie, to z jednej strony, tracisz umiejętność odczuwania radości i wdzięczności z tego, że coś otrzymujesz i masz, no i ciągle chcesz czegoś więcej i więcej – jesteś w ciągłym braku. A z drugiej, znacznie gorszej, nie potrafisz dawać… zaciąłeś się na niewdzięcznym braniu, straciłeś umiejętność dawania…. A przecież tylko ten, co potrafi dawać bez oczekiwań jest też w stanie brać bez zobowiązań. Każda inna wymiana tworzy negatywną energię, czyli stopniowo Cię niszczy.
Nasze społeczeństwo jest zaorane darmochą. Wszystko jest rozdawane na lewo i na prawo i w dużych ilościach. Począwszy od Rządu, który rozdaje pieniądze (mimo wszystko uważam, że więcej dobrego ten ich najgłośniejszy program zrobił i robi niż złego, ale trzeba też zobaczyć wady – kiedyś to rozpiszę bardziej), poprzez rodzinę i wszelkie prezentowanie przy każdej okazji – przecież teraz Święta nie są już tym czym były kiedyś tylko świętami dawania prezentów. Totalnie rozpuszczone i rozpieszczone dzieci są uczone dostawać, czekać na gwiazdki, króliczki, zajączki, dziadki, bombki i co tam jeszcze tylko. Według mnie dzieci są koszmarnie przeciążone bodźcami, które do nich płyną…. Tego jest za dużo! Od małego są atakowane, bombardowane pierdołami, które je hipnotyzują… też temat na artykuł. Do tej orgii darmochy dochodzi jeszcze oczywiście najbardziej niszczący czynnik od którego się wszystko zaczęło – marketing, który wciska wszystko co może. Darmowe próbki, dodatkowe produkty, usługi, byle by dać coś za free bo wtedy się wywołuje w kliencie poczucie zależności. Marketing tutaj przynajmniej jest uczciwy – daje bo chce otrzymać, tutaj nie ma sentymentu, a ten co myśli, że dostał coś za darmo jest naprawdę naiwny. Marketing to sztuka takiego dojenia owieczek, aby te owieczki same z radością się podstawiały do dojenia – tak, to o nas J
Do tego dochodzi masa programów shareware – praktycznie każdego rodzaju program komputerowy można pozyskać bezpłatnie – to jest z jednej strony piękne – ludzie dzielą się swoją pracą i to jest super ale, z drugiej strony ludzie, którzy z tego korzystają nie dają nic w zamian, nic od siebie. Uczą się nawykowo brać, szukać czegoś za darmo. Nie dając nic z siebie… Powoduje to nierównowagę energetyczną. Jedni są zbytnio dojeni z energii, mają nawyk oddawania, a drudzy zbytnio doją, mają nawyk brania. U jednych i u drugich pojawi się w końcu frustracja. Ci będą wydojeni i źli że nic nie mają w zamian, a Ci drudzy poprzez ciągłe branie zasuszą swoją zdolność dawania. Dlatego bardzo ważna jest równowaga brania i dawania.
W okolicy odbywają się coroczne dożynki. Jest organizowana impreza dla okolicznej ludności. Przychodzą na tę imprezę ludzie z postawią „bawcie mnie”. Nie chcą nic dać od siebie, chcą tylko otrzymać rozrywkę. Problemem może nawet nie jest to, że oni nie chcą. Oni nie potrafią. Oni umarli już wewnętrznie zasuszeni gównem telewizyjnych reklam i promocji atakujących ich zewsząd. Ci ludzie stracili zdolność dawania, cieszenia się z małych i dużych rzeczy, a ich branie nie ma nic wspólnego z wdzięcznym przyjmowaniem bez oczekiwać tylko jest nastawione na to, że im się należy. Że przecież ktoś bierze kasę za organizowanie tej imprezy więc ma się starać, a oni mają otrzymać rozrywkę, bo im się należy. Wyprane mózgi, wysuszone serca. Przez taką postawię zamykają swoją radość, wdzięczność, spontaniczność. Ba! Wysuszają swoje ciała z energii życiowej, bo ta prawdziwa, ożywiająca energia jest lekka, spontaniczna, wesoła, a nie ciężka i pełna oczekiwań, dlatego też i zaczynają chorować, niedomagać, źle się czuć. Naprawdę, nie zdajmy sobie sprawy jak wielką krzywdę robimy sobie takim bezrefleksyjnym braniem, taką roszczeniową postawią. Tytułowe pytanie jest ze wszech stron słuszne – postawa roszczeniowa albo zdrowie, wybór należy do Ciebie. To parafraza tekstu z paczek papierosów. Ludzie myślą, że zabija ich coś fizycznego, ale tak nie jest, zabija nas nasze własne, nieumiejętne życie, nasze nieświadome, błędne błądzenie po omacku w świecie energii. Nawet samochód, który Cię potrąca jest wynikiem Twoich wcześniejszych myśli i wyborów. Wszystko jest energią.
Dlatego jak widzisz, że coś jest za darmo, że coś jest rozdawane zastanów się dlaczego ten ktoś to robi. Jeśli wziąłeś staraj się w jakiś inny sposób zrekompensować tej osobie lub komuś innemu to co sam otrzymałeś. Oddaj, przekaż dalej, najlepiej zwielokrotnioną energię, którą otrzymałeś. Nie patrz co będziesz z tego miał. Lekko bierz i lekko dawaj. To klucz do szczęścia. Jeśli jesteś zafiksowany na którymś z tych biegunów – za dużo dajesz innym, a sam dla siebie nie wiele bierzesz lub bierzesz z poczuciem winy lub bierzesz i bierzesz, szukasz ciągłych okazji, promocji by coś uzyskać ale samemu z sobie nie jest Ci łatwo choćby podziękować ze szczerego serca, to zastanów się bardzo mocno nad sobą, bo nie żyjesz w równowadze brania i dawania. Jeśli tutaj jesteś rozchwiany całe Twoje życie będzie raczej ciężkie. Szukaj równowagi, szukaj możliwości rekompensowania tego co otrzymujesz lub dajesz. Jeśli nikt Tobie nie chce dać, chociaż Ty dajesz cały czas, zacznij dawać sam sobie. Przede wszystkim obdarz się sympatią… zaprzyjaźnij się z sam ze sobą. Zastanów się co sprawiło, że nabawiłeś się takiej postawy. Wybacz sobie i innym. A jeśli to Ty nie chcesz nikomu dać, a tylko patrzysz aby Tobie dano, to przełam się – zacznij się ćwiczyć w dawaniu (naiwne trochę to pisanie…. Jeśli ktoś naprawdę jest zafiksowany na braniu, to ucieknie od tego typu tekstów gdzie pieprz rośnie. Jeśli masz ten problem ale to czytasz, to szczerze gratuluję. Jesteś na dobrej drodze!) W obu przypadkach nie patrz na to co będziesz z tego miał. Efekty przyjdą same. Im mniej będziesz o nich myślał tym szybciej i tym bardziej zaskakujące. Teraz najważniejsze jest, aby rozbudzić Twoją kochającą naturę, bo i bezinteresowne branie i dawanie jest formą miłości, którą obdarzasz innych i siebie samego, siebie samą.
Przykro słuchać o takich ludziach, takich postawach. Ciężko winić tych ludzi, po prostu to wynik wieloletniego prania mózgu. Ale dobra wiadomość jest taka, że jeśli nam te mózgi zabrudzono, to możemy je sobie oczyścić i mieć z tego dużo radości! Więc do dzieła! J Dawaj co tylko możesz, swój czas, uśmiech, życzliwe spojrzenie, pomocną dłoń, szczerą rozmowę, lizaka, cukierka, przytulasa, po prostu – dobrą energię. Dawaj z wyczuciem, nie przeciążając siebie. Z równą miłością* do siebie jak i obdarowywanego. Zobaczysz co zacznie się dziać wokół Ciebie. Świat zmieni się zupełnie! Tylko bądź szczery, bez oczekiwań. Ale też i nie przejmuj się jeśli na początku będziesz się przyłapywać że masz jakieś oczekiwania, czy że robisz coś nie tak… nie od razu Kraków zbudowano, więc na początku wszystko może być koślawe ale z czasem zaczniesz to robić czysto i z serca. Życie nabierze innego wymiaru! Sam cały czas się przyłapuję na dziwnych myślach i intencjach… ten proces po prostu trwa i najważniejsze to wyjść na tę Drogę. W końcu się zacznie iść po niej prosto… to też ma swój piękny urok J
Powodzenia na Twej Drodze! J
KK
*miłość kojarzy się różnie – dla mnie to czysta, wysokowibrująca, spajająca cały wszechświat energia, która po prostu daje wszystko co dobre w tym świecie ale jeśli to dla Ciebie pomocne to zacznij od sympatii, szacunku, nawet tolerancji jeśli jeszcze jest w Tobie dużo agresji… zacznij, wyraź intencję i już zacznie się dobry proces.