Ostatnio dużo uwagi zaprząta mi biznesowe podejście do spraw, do życia. Zaczynam działać w dość dużej skali i choć pieniędzy z tego jeszcze nie ma to jest wiedza. Pole finansowe jest takim samym polem dla doświadczania siebie samego jak każda inna dziedzina życia. Po prostu. Można się rozwijać wąchając kwiatki czy medytując a można i sprzątając ulice czy robiąc interesy na rynkach świata. Wszędzie jesteśmy przecież w jednym i jednym. Wszędzie uczymy się prawdy. Tak właściwie to Bóg rozsyła nas do wszystkich zakamarków świata aby przez nas działać… abyśmy byli Jego światłem. I jesteśmy. Nie ma innej opcji. |
|||
Na przestrzeni tego finansowego spektaklu uczę się wielu ciekawych rzeczy. Przede wszystkim systematycznej i skutecznej pracy co dla mnie jak się okazało nie było takie proste. Kolejne ograniczenia odpadały i wciąż odpadają i nastroje targają co jest dość uciążliwe i mało biznesowe. Jednego dnia chcesz przenosić góry a drugiego zastanawiasz się kiedy w końcu ten koniec świata bo już się normalnie niedobrze robi… jednak jest akcja, jest nowa wiedza i zawsze gdy stare struktury upadają, rodzi się coś nowego to stare nie odchodzi bez walki. Taki buziaczek na dowidzenia – na pożegnanie.
Podczas czytania któregoś z mailingów traktujących o skutecznym działaniu, myśleniu, oszczędzaniu uderzyła mnie taka myśl. Co robimy z naszą energią, w co ją inwestujemy? Musimy popatrzeć na naszą gospodarkę energetyczną jak na formę inwestycji. Jeżeli będziemy dobrze nią gospodarować, oszczędzać, rozsądnie inwestować będzie rosła i będzie przynosiła coraz większe zyski a my będziemy dysponować coraz większym jej kapitałem. Tak samo jak z pieniądzem, który też jest energią, tak samo jak wszystko inne. Więc w co inwestujesz swą energię?
Łatwo jest ją rozproszyć. Wystarczy chwila krytyki, narzekania, użalania się nad kimś lub nad sobą. Złość, strach, zazdrość, poczucie bycia ofiarą to wszystko wysysa z nas energię. Nie tak, to wszystko jest kanałami przez które tracimy energię. To wszystko to nasze kanały wyrzutowe energii. Tylko, że to co wyrzucamy to dostajemy powrotem… więc wszystkie te paskudztwa znów do nas wracają.. przyczyniając się do jeszcze większego zamętu… w końcu tracimy siły, powaleni chorobą która działa jak zawór bezpieczeństwa odwracając uwagę i przerywając tę litanie nieszczęść i samokrytyki – negatywności która z nas wypływa.
Świat rządzi się bardzo prostymi prawami ale jest BARDZO konsekwentny w ich przestrzeganiu. Jesteśmy jego częścią. Integralną częścią. Fakt. Nie wielu sobie z tego zdaje sprawę ale tak jest. Teraz, jeżeli jakaś cześć w doskonałym ciele przestaje działać to ciało jest zmuszone ją zniszczyć. Po prostu. Pojawia się coś co ją eliminuje. Najczęściej ostatnio to rak. To jest właśnie przyczyna chorób nowotworowych. Ludzie szukają przyczyn w dietach, nałogach, trybie życia… nic z tego. Rak jest utylizacją wadliwej jednostki społecznej, która nie spełnia swego zadania.
Świat jest konstrukcją miłości. Bezwzględnie panuje to prawo szacunku, wzajemnej tolerancji, radości, współtworzenia i jedności a jeżeli jakaś jednostka jest zła, rozżalona na cały świat, siejąca złą energię na wszystkich i na wszystko to po prostu nie ma miejsca tu na nią i dzieje się dokładnie to samo co w naszych ciałach podczas choroby zwanej rakiem. Komórka zostaje zaatakowana i następuje unicestwienie.
Więc co z tymi inwestycjami energetycznymi? Trwonimy nasze siły strasznie! Trwonimy je na bezsensowne seriale, na głupawe pogaduchy, na narzekanie, na snucie czarnych myśli, na użalanie się nad sobą. Generalnie wszyscy jesteśmy wielkimi egoistami – to spadek po dziecięcych latach i jesteśmy skoncentrowani przede wszystkim na sobie. Jeśli jesteśmy trochę bardziej otwarci to koncentrujemy się na rodzinie, najbliższych, no góra rodacy ale dalej…? Dalej nasze ego nie sięga. Ego potrzebuje kogoś z kim by mogło walczyć i obwiniać o swe nieszczęścia. Dlatego nigdy nie zaakceptuje jedności jako prawdziwego stanu życia. Będzie dzieliło i szukało winnych – będzie traciło energię. To małe ego tak szasta naszą energią życiową.
Tu jest sposób na dobre inwestycje energetyczne. Miłość. Świadomość. Prawda. Odwaga. Radość. Szczerość. Bezgrzeszność. Bezinteresowność. Jeżeli jesteśmy spójni, działamy powodowani miłością uniwersalną – nie taką, że ja komuś dam bo on może mi da i będziemy się dobrze czuć… to ma być bezwarunkowe dawanie i branie. Bezwarunkowa miłość. Z tylnego rzędu. Gdzieś tam z oddali. Tak aby nikt nie widział. Aby nie było śladów tej działalności. Nie oficjalnie. Chociaż można i oficjalnie J ale trzeba uważać na ego, które rośnie i się nadyma. Chodzi o to aby nawet jeśli dajemy oficjalnie to było by to tylko dla przykładu. Nie jest złym być bogatym czy popularnym. To bardzo dobre. We wszystkim rozwija się Twoja świadomość. Co zrobisz z tym bogactwem czy popularnością? Możesz zrobić wiele dobrego… duży może więcej. Ale też i sknocić. …
Dobrą inwestycją energetyczną będzie mówienie prawdy ale.. w przypadku gdy trafia ona na podatny grunt… to ma być mówienie mające na celu wzajemne budowanie… zawsze dając się otrzymuje.. Ludzi tak na prawdę mało interesuje kto co myśli. Ich interesuje to co oni myślą i robią. Nic więcej. Ale jeśli spostrzegą Twoją czystość, Twoje bezinteresowne światło przystaną zaciekawieni… to jest dobra inwestycja energetyczna. Jeśli zakładasz, że inwestujesz swą energię w swą spójność, w swą silną i niezawisłą wolę. W swoje nieskrępowane niczyją opinią wyrażanie siebie to jest to dobra inwestycja przynosząca Ci więcej niż wszystko co mogą Ci dać pieniądze. Jeżeli każdej chwili nadajesz wyjątkowy charakter. Jeżeli każda Twa rozmowa jest uważna, świadoma, wrażliwa to to jest BARDZO dobra inwestycja… jeżeli inwestujesz energię aby postrzegać swe myśli, swój umysł, aby odkryć co też Ci się dzieje i dlaczego się dzieje to i to… to jest to najlepsza inwestycja bo realizujesz plan dla którego przyszedłeś tu na Ziemię.
Inwestujmy energetycznie i oszczędzamy nie oceniając, nie zakładając z góry. Nie biorąc wszystkiego do siebie… wtedy robimy wokół siebie i z siebie taką konstrukcję miłości, która po prostu daje dobre i czyste energie. Jesteśmy wtedy podobni do naszego Stwórcy… dajemy bezwarunkowo… niczym słońca na niebie naszego świata…