Gdzie jestem, po co jestem? Dlaczego taki jestem? Czy to ma sens? Czy moja słabość jest siłą? Czy moja droga to droga prawdy czy droga do nikąd? Czy będzie dobrze, czy ocknę się po jakimś czasie stwierdzając, że straciłem mnóstwo czasu…. te zwątpienia połączone z chwilami świadomości kotłują się w ciągu ostatnich dni ze zdwojoną siłą…. z potrojoną… paraniczną siłą…. dochodzi do końca i wyłania się…. wszystkość. Całkowitość.
Jestem… łamany? Ale co tu łamać jak i tak siły nie mam? O co tu chodzi? Może nie mam mieć tej siły? A może mam pomimo tej wielkiej niemocy odnaleźć swą siłę i zaryczać jak lew? Na razie to ryczę… ale jak inne zwierze 😉 Niesamowite są te huśtawki…. walą bezpardonu, bezsens dusi i boli wręcz fizycznie… dokąd to prowadzi? To test? To chwila przed skokiem? Napisałem poprzednio, że robię krok do tyłu by nabrać lepszego rozpędu ale coś czuję, że mi się wsteczny zaciął…
Nie wiem nawet jak traktować to pisanie, to co robię i jaki jestem…. dawno nie miałem tak zwałowanego nastroju…. Wielki dół. Z wielkiego dołu może będzie wielki szczyt a może….. obudzę się? ……………