Nasze Drogi spotkały się “przez przypadek”. Ktoś, coś myślał, a okazało się, że to nie tak ale skoro już się okazało, to się i poszło dalej. Wiele dobrego też z tego wyszło i tak sobie pomyślałem, że chyba z wielu rzeczy które nas spotykają mogą wyjść dobre rzeczy, tylko chyba nie zawsze chcemy iść w tą stronę, nie zawsze widzimy w tym jakiś sens. Grześ story to opowieść o tym jak jeden dzielny Wędrowiec zszedł bardzo głęboko w swym śnie o oddzieleniu i zaczął doświadczać bardzo ciężkich prób i wyzwań. Do tego stopnia zszedł z Drogi, że już miał na prawdę ciężkie myśli ale… młody jest. Wartościowy jest. Jest pełen Dobra i gra w drużynie zwycięzców. Nie mógł przegrać. Świat upomniał się o swego Brata. O część siebie i zechciał uświęcić się w Nim i przez Niego. Życie znów wygrało. | |
Grzegorz, to młody człowiek o którym wszyscy mówili, że jest wartościowy, wrażliwy, pełen wewnętrznego uroku. Ale co z tego, że wszyscy mu to mówili skoro on widzi to na opak i traktował to wszystko jako manipulację, jako litość, nieszczere i obłudne odruchy mające go tylko pocieszyć. Po każdym takim czymś był jeszcze bardziej przybity i nieszczęśliwy. W jego życiu już wcześniej pojawiła się choroba, która teraz zaczęła częściej atakować co jeszcze bardziej utwierdzała naszego Bohatera w tym, że coś jest z nim nie tak, że jest trędowaty,że jest obciążeniem dla społeczeństwa (jakże idealnych ludzi..), rodziny. Jak tu żyć? Ciągłe obwiniane się o wszystko, ciągłe osądzanie najsurowiej jak się da o każde potknięcie i ciągłe wypatrywanie kolejnych błędów, bo przecież z takim podejście, to się je po prostu zaprasza do siebie, aby się coraz bardziej utwierdzać w przeświadczeniu, że jest się jednak do niczego, to wszystko sprawiało, że Chłopak był na krawędzi.
Przy życiu trzymała Go rodzina, miłość dzieci, najbliższych. Ale ta też miłość sprawiała, że czuł się podle z powodu tego, że w swoim mniemaniu nie zasługiwał, że czuł, że oni tacy wspaniali, a on co… Marność i lipa….Droga donikąd…
Rozpoznajesz tu też siebie? Nasz Grzegorz, to piękna dusza i wspaniały przykład tego jak właśnie się idzie Drogą…
Droga. Po prostu Droga. Wielu z nas przechodzi przez podobne klimaty. Oczywiście zazwyczaj nie w takim natężeniu ale pojawiają się takie chwile w życiu, że się właściwie odechciewa wszystkiego. Że stajemy, patrzymy na otaczający nas świat i zadajemy sobie pytanie: po co mi to wszystko? Po co mam się męczyć… czy nie mogło by to wszystko po prostu przestać istnieć? Ja już mam dość…. i wiecie co…. Pomimo wszystko, jak się pojawiają takie myśl,i to możecie świętować! Wiem, że w takiej chwili nie da się, bo człowiek jest o krok od samounicestwienia ale jak się to pojawi to jest to niechybny znak, że doszliśmy do punktu w naszym życiu w którym to nasze życie DOMAGA SIĘ tego abyśmy zaczęli świadomie żyć. Abyśmy otworzyli oczy i przebudzili się z tego snu, z tego koszmaru w którym to jesteśmy samotni i sami musimy wszystko robić, walczyć i starać się. Takie chwile to wołanie naszej duszy o pobudkę!
Grzegorz doszedł do takiego punktu. Dzięki temu, że pytał, że ma ludzi, którzy na prawdę o Niego dbają znaleźli się następni i następni, którzy zaczęli Mu podawać nową wiedzę. Wiedzę o Prawdzie, która wyzwala. Grzegorz dokonał wielkiej przemiany. Zmienił swą świadomość diametralnie. Teraz jest już inny. Silny, świadomy. Dalej trzęsą nim jeszcze wątpliwości. Dalej strach czasem go łapie ale teraz już wie jak jest na prawdę i wie jak żyć. Odkrył siebie samego. Jestem z Niego niezwykle dumny, bo przyczyniłem się do tego by tak się stało. Serią maili, modlitwą, przekazami, energią runiczną, wszystkimi dostępnymi mi środkami, prowadzony przez Wyższego, Wspierany Jego Aniołami dokonaliśmy w raz z Grzegorzem przeskoku świadomości. Na forum znajdziecie zapis tej rozmowy. Widać tam jaką drogę przebył i na prawdę… jestem pod wielkim wrażeniem tego jak Mu się to udało dokonać. To naprawdę wielka Dusza i na prawdę swoim przykładem zrobił niesamowtią robotę. Jestem ogromnie Ci wdzięczny za to, że pojawiłeś się w naszym życiu.
Pozdrawiam z głębi serca i ślę co tylko dobre mam 🙂
Kris