Kolejne Święta, kolejny spektakl życzeń, opłatków, uśmiechów, życzliwości – fajne to jest. Dobrze, że choć kilka razy w roku robimy to, co powinniśmy robić cały czas, dobrze, że są takie okresy w roku, które rozcinają jakby ten czas szarej pracy, rywalizacji, walki, starania się, szukania, ganiania i ludzie stają się po prostu nieco lepsi. Choć na chwilę, choć w coraz mniej zrozumiałych okolicznościach ale jednak, są życzenia, są Święta. Jest radość i jakąś “magiczna atmosfera”. Tak, o co tu tak naprawdę chodzi? Czym jest ten czas i co jest w nim takiego magicznego? Dlaczego to co powinno być zwykłe i normalne u nas jest tylko od święta? Na głowie to nieco stoi no ale…. takie mamy teraz cudne czasy 😉
Magią nazywamy to, że ludzie przestają myśleć tylko o sobie i myślą o innych. Zaczynają odwracać nieco postrzeganie, zamiast tylko czubek własnego nosa to jest też coś więcej, są też czyjeś nosy 😉 Tutaj robi się pewien wyłom w tym codziennym, zwykłym gromadzeniu dla siebie, w szukaniu swego zadowolenia, swego szczęścia i ludzie zaczynają patrzeć na innych. To jest ta magia świąt. To fakt, że ludzie zaczynają się na wzajem inaczej postrzegać jest największą magią. To co się wydarzyło w religii jest drugorzędne a nawet dalej… staliśmy się coraz bardziej niewierzący… lata prania mózgu, ateizacji, wyszydzania kościoła i wszystkiego co katolickie czy ogólnie religijne przynosi skutek – jesteśmy coraz mniej wierzący… ok, coś tam jest, w coś wierzymy, ale czy to takie było jak piszą, jak opowiadają? Obchodzimy symboliczne urodziny Jezusa, który przyniósł światłość na ten grzeszny świat… Dziwnym zbiegiem okoliczności jest to w okolicy przesilenia zimowego, czyli dnia w którym słońce tańcząc na zwrotniku zaczyna wracać do nas dając nam coraz dłuższe dni – światło zaczyna wygrywać z ciemnością. Data, zwyczaj został ściągnięty od Rzymian i innych pogańskich religii i wierzeń – po prostu, został uczczony ten bardzo ważny okres, bo naprawdę zmieniła się energia roku. Zaczęło się coś nowego wgrywać w nasze doświadczenie. Jesteśmy dziećmi kosmosu, podlegamy jego cyklom i prawom bezsprzecznie. Księżyc wywołuje ogromne pływy na oceanie, ma ogromny wpływ na wodę a przecież my co najmniej z 70% składamy się z wody… wpływy kosmosu, naszego satelity, planet naszego układu słonecznego czy dalszych galaktyk mają na nas wpływ… jesteśmy dziećmi kosmosu żyjącymi na Ziemi. Jesteśmy z nim jednością…
I znów są święta… znów życzenia, uśmiech i chęć bycia lepszym, zdrowszym, bogatszym, bardziej kochającym, odnoszącym większe sukcesy czy też po prostu chęć odpoczynku. Chwilowa przerwa w tym biegu… super! 🙂 Niech będzie to jak najpełniej przeżywane. Niech spokój zagości… wszyscy liczą że zacznie się coś zmieniać, że w końcu pojawią się jakieś dobre informację, że w końcu zacznie się rozjaśniać 🙂 też bym tego bardzo bardzo chciał ale tak sobie myślę, że jak sami nie będziemy rozjaśniać to nikt za nas tego nie zrobi, nikt nie rozjaśni za nas naszego mroku bo nie po to on jest aby ktoś nam zapalił światło – przecież pracowicie działamy aby było ciemno, aby było wszystko pogmatwane, zacienione, zwariowane… jakby to miało wyglądać, gdyby ktoś przyszedł i wyczyścił wszystko i naprawił? Toż to życie nie miało by sensu! 🙂 Czujesz to? Więc, ok, rozjaśniajmy!
Zacznijmy od życzeń. Życzenia to opakowania dla dobrej energii, którą z siebie wysyłasz do danego człowieka. Te dobre życzenia wzmacniają i Ciebie i tę drugą osobę. Oczywiści, wszystko zależy od tego jak bardzo Ty i ta osoba jesteście szczerzy, oddani, świadomi wagi swych słów, swych intencji. Ale skutek może być tylko dobry, lub mniej dobry ale dobry będzie… no chyba, że masz złe intencje, to przede wszystkim sobie zaszkodzisz… no chyba, że masz większą świadomość… to i temu komuś zaszkodzisz ale sobie i tak bardziej…. więc lepiej życzyć z serca, życzyć to co dobre, to co chcielibyśmy aby i nam życzono, tak jak i nam chcielibyśmy aby nam życzono. Więc życzenia to pierwszy krok!
Drugi to będzie samoobserwacja, kontemplacja samego siebie, swojego ciała, umysłu ducha… za tym pojawi się niezbędna uważność i siła do dalszych prac… dalej włączy się Boski Autopilot który poprowadzi nas za rękę… dalsze kroki to samopoznawanie bo tylko tego nam tutaj trzeba… 🙂 ale to opowieści na inne wpisy, audycje. Zobaczymy. Jak dla mnie zaczął się nowy okres teraz, czas nowego cyklu życia i mam zamiar zacząć dobrze ten cykl wykorzystać. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Więc, na teraz, na ten czas świąteczny, wyjątkowy – jak by nie patrzył, nawet jeśli nie obchodzisz świąt to i tak przyznasz, że czas jest jakiś wyjątkowy, jakoś inaczej się dzieje, ludzie są trochę inni… lepsi,.. bardziej wrażliwi… no i Kevin leci w telewizji… 😉 to muszą być święta! 🙂 Więc ok, życzenia:
Życzę Cię spokoju w sercu… nadziei,.. nigdy nie gasnącej nadziei w lepsze jutro, w lepszy czas,… życzę Ci też wiary… takiej silnej wiary, takiej, która jest niczym Twoja tarcza, miecz, oręż do działania w świecie. Każdy w coś wierzy – nie da się żyć bez wiary więc życzę Ci aby to w co wierzysz dawało Ci skrzydeł, aby było Twoją siłą, Twoim azymutem, który pozwoli Ci zawsze iść z podniesioną głową lub bardzo szybko ją podnosić. Życzę Ci wytrwałości i cierpliwości – ktoś powiedział, że do cierpliwych świat należy… myślę, że mogę się pod tym podpisać… bo cierpliwość wynika ze świadomości, z mądrości, którą się niesie w sobie… więc życzę Ci i tego zasobu, aby zawsze Ci towarzyszył. Dobrego nastroju, humoru i lekkości. OOOO jakie to jest ważne! 🙂 Jesteś tym czym czujesz, że jesteś. Jeśli czujesz się w sobie źle, coś Cię męczy, coś Ci wysysa energię i dobija to niestety ale więcej tego przyciągniesz do siebie dlatego tak ważne jest abyś czuł się dobrze… abyś odczuwał radość…bo ona jest niczym cudowny, boski rozpuszczalnik wszelkich nieszczęść i ciężkich wibracji. Niech radość będzie zawsze z Tobą! 🙂 No dobra… ok… wiem… nie da się zawsze.. smutek też jest potrzebny ale niech radość zdecydowanie przeważa. Promieniuj szczęściem i przyciągaj go jeszcze więcej do siebie… Tak, powiedziałem już o szczęściu, więc dodam jeszcze zdrowie i pomyślność 😉 trzech króli życzeniowych 😉 Zdrowie bezwzględnie – choć i choroba czasem jest potrzebna aby człowieka do porządku przywołać, dalej, szczęście ale ,nie jako fart tylko jako stan umysłu a pomyślność… jako umiejętność świadomego generowania, kreowania swego życia BO ZAWSZE DZIEJE SIĘ PO TWOJEJ MYŚLI, tylko nie zawsze jesteśmy tego świadomi, a jak nie jesteśmy tego świadomi, to zazwyczaj cierpimy z powodu tego co nam się wygenerowało. Choć oczywiście jeśli Twoja pomyślność wynika z głębokiego uczucia miłości i wdzięczności do świata to Twoje życie będzie po prostu pasmem szczęścia i radości – czego Ci z całego serca życzę! 🙂
Dobra, kończę, bo się rozpisałem – wiesz o co chodzi – Ty tworzysz swój świat, im bardziej jesteś tego świadomym, tym bardziej to Ty tworzysz a nie pozwalasz aby inni Tobą tworzyli, tak czy owak, to Ty robisz i Ty masz szansę aby wszystko odmienić w swoim życiu, w swoim doświadczeniu. I tego właśnie teraz nam wszystkim potrzeba, bo aby cokolwiek dobrego zaczęło się dziać na Ziemi trzeba nam świadomych ludzi, którzy będą odważnie kreowali świat w oparciu o poczucie własnej godności… szlachetności… piękna… miłości do siebie, świata i wszystkich wokół.. i tego Tobie i sobie i wszystkim życzę! Wszystkiego najlepszego i przede wszystkim świadomego w ten Świąteczny i Noworoczny czas!
Z serdecznym pozdrowieniem na Twojej Drodze!
Krzysztof