Reinkarnacja, świat i my sami na przełomie epok.

 

„A co myślicie o reinkarnacji? Mi się wydaje, że to fajne….” Usłyszałem strzępek rozmowy. Ponieważ odbywało się to w domu na wskroś Chrześcijańskim, więc rozmowa mnie zaciekawiła. Strony wiele nie wiedziały, jakieś stereotypy i uprzedzenia, ale wyczułem chęć poznania tematu i z radością się za to zabieram.

Ogólnie

Aby powiedzieć, czym jest reinkarnacja trzeba najpierw zdefiniować kilka innych pojęć, bez których nie da się dobrze wytłumaczyć tego zjawiska. Musimy określić, czym jest życie, czym jest życie na Ziemi, czym my jesteśmy, w jakim celu żyjemy. To bardzo istotne pytania i muszę ostrzec, że odpowiedzi mogą być na tyle niewygodne, że albo się je całkowicie odrzuci, jako „brednie” albo się nimi człowiek przytłoczy i stwierdzi, że jest jakiś niedoinformowany skoro tego nie wie… ta pierwsza opcja – całkowite odrzucenie – OK., widać na tym etapie jeszcze nie jest to dla Ciebie. Nie stresuj się tym wcale.  Ta druga opcja – nie myśl absolutnie, że Cię niedoinformowano, oszukano, zwiedziono, wyprowadzono w pole czy coś w tym stylu… człowiek zawsze jest na właściwym miejscu i robi właściwe rzeczy może jedynie na to patrzeć jak na coś niewłaściwego. Jeżeli dobrze pójdzie, to odnajdziesz w tym wszystkim swoją niezwykłą rolę. Cudowną. Jak całe życie zresztą.

Reinkarnacja, czyli ponowne inkarnowanie się w ciało ludzkie, (bo o tym będzie przede wszystkim mowa) to kolejna część podróży, którą można porównać do pójścia do szkoły. Zanim się inkarnowaliśmy żyliśmy w tak zwanym stanie „odsłoniętego uświadomienia”, jako wielowymiarowa Istota duchowa. Ta istota duchowa nie ma płci, nie ma ciała fizycznego. Fizyczność jest domeną naszej, trójwymiarowej rzeczywistości. Ta Istota ewoluuje, aż osiągnie swój potencjał Duszy. Z kolei Dusza, to część Boga, Kosmosu, Część-Wszystkiego-Co-Jest. Ona nie potrzebuje żadnej ewolucji. Można ująć to tak: Dusza wyizolowała jakąś część siebie – Istotę, aby ta ewoluowała, rozwijała się od najmniejszej cząsteczki, od nawet najmniejszego żyjątka aż do postaci, gdy żyjąc w zasłoniętym uświadomieniu, a więc na przykład tu na Ziemi odkryje, Kim i Czym naprawdę jest. Uświadomi sobie siebie samą, jako Istotę, – co może być określane mianem „Oświecenia”, a następnie upomni się o swój potencjał Duszy. Zjednoczy się z Kosmosem, co w religiach wschodu jest określane mianem Nirwany, a u nas rodzimie „wniebowstąpieniem”

Mamy, więc trzy poziomy istnienia: my, tu na Ziemi, żyjących życiem codziennym. Nasze Istoty, które wybrały takie właśnie życie (powody podam później) i Duszę, która za tym wszystkim stoi, która żyje w tym wszystkim, która wszystko spaja i która się tym świetnie bawi i pracuje.

Tu i teraz żyjemy w świecie tak zwanego „zasłoniętego uświadomienia”. Inkarnując się na Ziemi zapominamy jak jest naprawdę. Wchodzimy w obszar religii i świadomości danego społeczeństwa i żyjemy według tego, co one nas uczą. Przychodzimy tutaj, aby zrealizować plan, który ułożyliśmy wspólnie z innymi Istotami po tamtej stronie, czyli w odsłoniętym uświadomieniu.

Żyjąc w odsłoniętym uświadomieniu, – jako Istota planujemy naszą inkarnację bardzo dokładnie. Wybieramy płeć, rodziców (a oni nas), planujemy warunki, w jakich będziemy się rozwijać, szkoły, jakie skończymy, wypadki, które nam się przydarzą czy choroby, na które zapadniemy. W raz z całą resztą Istot planujemy dokładnie nasze życie. W tym stanie jesteśmy pełni miłości. Jesteśmy miłością. W raz z całą ekipą, która planuje naszą następną inkarnację decydujemy, kto jaką rolę w naszym życiu odegra. Nie ma tam złych bohaterów, czarnych charakterów. Ktoś, pełen miłości i życzliwości dla nas zgodzi się odegrać dla nas rolę na przykład okrutnego rodzica czy naszego największego wroga. Jednak są to tylko role, które postanowiły istoty odegrać jedna dla drugiej po to by nauczyć się czegoś w danym życiu.

Z jakiego rodzaju lekcjami mamy do czynienia? Chodzi przede wszystkim o naszą umiejętność kochania, wybaczania. Ponieważ po tamtej stronie nie da się doświadczyć czegoś negatywnego, więc tutaj, na Ziemi Istoty decydują się doświadczyć swej ciemnej strony – chcą zobaczyć jak to jest być złym, być katem, być oprawcą, być nieszczęśliwie zakochanym, biednym, bogatym, sławnym, upokorzonym, rozdartym, samotnym, nieszczęśliwym. Poznać świat dualności – dobrego i złego. To są niezwykle cenne doświadczenia dla Istoty i tego typu emocji i stanów nie da się zdobyć po tamtej stronie. Trzeba zejść na Ziemię i odegrać jakąś rolę, na przykład nieszczęśliwie zakochanej osoby czy zbrodniarza.

Aby wszystko odbywało się jak należy inkarnując się zapominamy, kim byliśmy, co mamy zrobić itd. To wszystko zostaje wymazane z naszej pamięci a my rodzimy się w wybranych warunkach, okolicznościach i czasach, aby zdobyć na własnej skórze dane doświadczenie. W świetle tego nasze ciało, nasza obecna inkarnacja jest jednorazowym przypadkiem porównywalnym do pójścia ucznia na lekcję. Po lekcji wychodzi z niej mądrzejszy, idzie dalej, na następną lub tę powtarza, jeśli stwierdził, że trzeba. Musimy pamiętać, że żyjemy to dobrowolnie. Nasza Istota dobrowolnie wybrała takie a nie inne warunki i chce abyśmy je przeżywali. Jest w tym głęboki sens i cel.

Lekcji może być bardzo dużo. Większość z nas jest tu setki i tysiące razy. Za każdym razem zdobywamy inne doświadczenia i za każdym razem nasza Istota powraca na tamtą stronę bogatsza.

Nasza ocena życia, o ile nie sięga tych właśnie wymiarów duchowych jest zazwyczaj nieadekwatna do prawdziwych celów i ocen przydatności dla ewolucji naszej istoty. Patrząc tylko z poziomu „płaskiej ziemi”, – że życie jest jednorazową przygodą możemy je oceniać, jako złe, nieodpowiednie, nic nie warte czy coś w tym stylu a tymczasem może być tak, że to nasza Istota zaplanowała dla nas takie właśnie „nieatrakcyjne” życie, podczas którego nauczyła się powiedzmy spokojnie siedzieć i nie angażować się w jakieś sprawy, bo w poprzednim wcieleniu za swoją wojowniczość była dręczona lub zadano jej jakieś inne ciężkie doświadczenia. Nic nie jest bez wartości. Żadna chwila naszego życia nie jest pozbawiona sensu i wagi.

Wszystkie nasze doświadczenia życiowe zbierane są, jako karma. W Biblii jest to określane, „co siejesz to i zbierać będziesz”. Prosta zasada, co dajesz, wraca do Ciebie. Działa to w naszym codziennym życiu jak i w szerszej perspektywie. Jeżeli w jednym życiu wyrządziłeś krzywdę to w kolejnym Ty będziesz krzywdzony, ale to nie chodzi o karę. Chodzi o doświadczenie dwóch stron medalu. Nie postrzegajmy karmy, jako prawa Hammurabiego czegoś, co wymyślono by nas karać. To dla nas, to jak tematy na lekcji. My dobrowolnie się z nimi zmierzamy po to by się rozwinąć, by osiągnąć wyższe rozumienie rzeczy, życia.

Trzeba też wspomnieć o prawie równowagi. Jeżeli doświadczałeś ekstremalnej na przykład biedy, to w kolejnych życiach możesz doświadczyć wielkiego bogactwa. Jeżeli tryskałeś zdrowiem, w drugim możesz być chorowity. Jeśli byłeś śmiały i zdecydowany, odważny w następnym możesz być lękliwy i wycofany… to tylko doświadczenia. Nie są ani dobre ani złe. Dla Istoty są równie cenne.

Prawo równowagi działa też w codziennym życiu. W życiu całych narodów i społeczeństw. Jeżeli na przykład było wielkie tabu na temat seksu to teraz jest w drugą stronę. Wszystko jest nim przesiąknięte. Jeżeli masz dobrą passę, tłuste lata prawdopodobnie się zdarzy, że przyjdą i gorsze czasy, gdy będzie się równoważyła energia dobrobytu.

Obecne czasy.

Żyjemy w bardzo ciekawych czasach. To bardzo trudne dni, ale też i niosą one ogromny potencjał zmian. Jesteśmy teraz w progu wielkich przemian świadomości. To właśnie teraz jest to, co wszystkie religie określają, jako czasy ostateczne. Teraz nastąpi przebudzenie świadomości planetarnej. Teraz nastąpi przebudzenie ludzkości na Ziemi.  I nie chodzi to o koniec świata, globalną katastrofę tylko właśnie o zmianę postrzegania nas, świata i całego życia. Odzyskamy wzrok.

Nasze „miłościwie nam panujące systemy religijne”® zostały zesłane naszej ziemskiej społeczności dla edukacji. Wszystkie wyszły od tego samego Źródła i wciąż są doskonale zarządzane i tak samo jak i wszystkie inne prądy i ruchy społeczne mają nas kształtować. Ich czas powoli dobiega końca i teraz nastąpi przejście ze stanu oddzielenia od Boga/Źródła, który lansują religie do stanu Jedności z całym stworzeniem.  (Jeśli chcesz więcej poczytać o religiach zobacz na stronę JakJezus.net.)

Zostaliśmy specjalnie tak uwarunkowani, aby w pełni doświadczyć tego, czym jest życie w oddzieleniu od Źródła, Boga, Prawdy. To, dlatego postraszono nas diabłem, piekłem. Wmówiono nam, że jesteśmy słabi, źli, grzeszni, że nic nie potrafimy i wszystko za nas trzeba robić. To dzięki takiemu paradygmatowi tym bardziej kontrastowo będzie wyglądał nowy paradygmat społeczny, który głosi, że jesteśmy Istotami duchowymi, żyjącymi w miłości, w jedności, pokoju, pięknie i harmonii. Będziemy żyli na ziemi tak jak żyjemy z odsłoniętym uświadomieniem…. W myśl modlitwy, wskazówki Mistrza Jezusa, „jako w Niebie tak i na Ziemi”. To właśnie teraz, w tych czasach, naszymi rękami, umysłami, sercami dokonywać się będzie ten cud zmartwychwstającej planety. To piękny czas i wspaniała wiadomość.

Wracając do reinkarnacji. Nie będzie już potrzebna. A przynajmniej tu na Ziemi, bo awansuje Ona do wyższego wymiaru Istnienia. Jeżeli ktoś nie zdąży się przystosować do nowych czasów, nowych zjawisk to odejdzie dojrzewać na jakiejś innej planecie. Istocie a już tym bardziej Duszy bardzo łatwo jest się wcielić gdziekolwiek, na dowolnej planecie i tam ewoluować. Nie ma ograniczeń, jest wolna wola. Jest miłość i pokój. Tylko właśnie w naszym kawałku kosmosu udało się jeszcze zachować te jednak dość drastyczne warunki dualności i oddzielenia od Źródła.

Znalazłeś odpowiedzi na pytania, czym jest reinkarnacja? Jej przeciwnicy głoszą różne bajki na jej temat. Że to za karę człowiek może się inkarnować, jako pies, pchła, glizda czy nie wiem, co tam jeszcze. Sama idea, że coś się ma za karę jest błędnym założeniem. Zgadza się, zbiera się karma, ale Istota sama się decyduje ją przerobić, odpracować, to jakby praca domowa, lekcje do odrobienia. Zazwyczaj Istoty same chcą je odrobić a jeśli nie chcą też nie muszą… chodzi o doświadczenia. W świecie duchowym one są najważniejsze. Jeśli istota nie będzie chciała przeżyć, przepracować jakiejś lekcji to po prostu nie wyewoluuje, będzie tkwiła w stałym stanie. Może wybrać inne doświadczenia zamiast tych i rozwinąć się inną drogą. Istoty rozwijają się i dobrowolnie decydują na życia. Niektóre są bardzo odważne, wręcz szalone. Rzucają się na wielkie i trudne przeżycia chcąc jak najwięcej za jednym życiem osiągnąć. Inne spokojnie małymi kroczkami uczą się swych lekcji.

Nowa rzeczywistość

Musimy też pamiętać o jeszcze jednym aspekcie. Mnogość życia w nieskończonym wielko wszechświecie jest ogromna. Nad Ziemią i tak rozpięto parasol ochronny, aby nasza ewolucja przebiegała spokojnie, ale jest cała masa wszelakich form życia. Niektóre są przyjazne, a niektóre wrogie i na szczęście, te są od nas trzymane z daleka. Niektóre z tych form żyją wśród nas w postaci bezcielesnej, inne inkarnują się w ciała i żyją, jako ludzie. Tak naprawdę, to WSZYSCY JESTEŚMY KOSMITAMI – ludźmi kosmosu – nie ma innej możliwości. Wszyscy mamy duchową tożsamość. Pochodzimy z różnych światów, z różnych systemów życia. Niektóre są mniej zaawansowane, inne bardziej. Jedne przybyły to by skorzystać, inne by pomóc, a jeszcze inne by przeszkadzać. Ziemia jawi się tu teraz, jako wielkie laboratorium, przestrzeń dla nadchodzącego cudu.

Stworzenie świata.

Ostatnio widziałem fragment wykładu jakiegoś chrześcijańskiego myśliciela, który natrząsał się z ewolucji. Jako walczący Biblista twierdzi, że świat jest stworzony w siedem dni i trwa jakieś 6000 lat, bo tak według Biblii można to policzyć? Z drugiej strony stoi nurt ewolucjonistów, którzy próbują jakimś cudem stworzyć świat przez przypadek, w wyniku samoistnej ewolucji. I Ci i Ci mają częściowo rację. Świat, znaczy nasz kawałek kosmosu, stworzony został w wyniku wielkiego wybuchu, który w skali kosmicznej ma charakter lokalnego kichnięcia;).   Wielki wybuch to początek nowego wszechświata i dzieje się to pewnie dość często w skali Kosmosu. W każdym razie, można powiedzieć, że wielki wybuch jest początkiem Wydechu Boga. W tym się wszystko rozwija i zawiera. Później nastąpi powrót, wdech, gdy wszystkie galaktyki, gwiazdy, planety i mgławice powstałe w wyniku wielkiego wybuchu zostaną wessane przez jakąś gigantycznych rozmiarów czarną dziurę, jednak jest to po prostu naturalna cyrkulacja kosmicznego świata. Coś jak teraz lato i zima, dzień i noc.

Wracając do teorii stworzenia świata. Wydaje mi się, że było tak jak jest napisane w Biblii, ale dzień trwał miliony lat. Bóg stworzył etapami całe życie, zaczął od lądów, wód, ryb, ptaków, skończył na ludziach i trwało to miliony lat. W między czasie bawił się różnymi rzeczami, zjawiskami. Warto pomyśleć o tym w taki sposób, że nasza obecna cywilizacja jest którąś (czwartą) na Ziemi i poprzednie wcale niebyły mniej rozwinięte a już na pewno nie mniej rozwinięte w świadomość. Były bardzo świadome tego jak działa świat i kim one są, one projektowały nas, obmyślały plany dla naszych obecnych czasów. Widząc błędy, jakie popełniły w założeniach społecznych zdecydowały się zacząć od nowa. Nasi Przodkowie zaplanowały wszystko, co teraz przeżywamy i czym teraz jesteśmy… w jednym celu. W celu docenienia tego, czym jest życie w prawdzie. Z Bogiem, W miłości. To, dlatego doświadczamy tak ogromnego bólu rozłąki, lęku i bezsilności. Wszystko to jest bezcenne i zaowocuje wspaniale w momencie, gdy odzyskamy świadomość. Gdy staniemy z przebudzonymi umysłami w jednym szeregu z resztą Kosmosu. Plan był wielki, ryzykowny i karkołomny, ale udało się. Można powiedzieć „zrobiliśmy to!”

Życie jest czymś znacznie większym niż to, co widzisz wokół. Jest czymś przepięknym. Wspaniałym procesem stawiania się coraz bardziej świadomym. Ale żeby to zobaczyć musisz zacząć patrzeć Sercem. Inaczej nie zobaczyć prawdziwej rzeczywistości, prawdziwego siebie. Jesteś Miłością, patrz jak Miłość na świat Miłości.

0 0 votes
Article Rating
Dziel się Dobrą Energią
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments